Rano obudziłam się nieco wcześniej niż zwykle, to był chyba pierwszy raz gdy wstałam zanim zadzwonił budzik. Ruszyłam w stronę łazienki, widząc swoją twarz w lustrze krzyknełam!
Po chwili w łazience oprócz mnie znaleźli się rodzice i nawet mój kot "wąsik„.
M-co się stało? - spytała, po jej minie widać było że sądziła, iż to poważna sprawa
J-nic! Warknełam, jednocześnie zrobiłoby mi się trochę głupio, bo zrobiłam aferę o jakiegoś pryszcza, przecież to nie pierwszy w moim życiu.
M-jak to nic? - na jej twarzy zaczeło pojawiać się lekkie zdenerwowanie
J-no nic heh, pryszcz mi wyszedł - odparłam lekko zażenowana
T-i o to takie krzyki? Myślałeś że coś się pali! - odparł lekko poddenerwowany. Jego twarz mówiła :nie tak cie córko wychowałem, nie tak! Nie powinnaś się przejmować takimi błahostkami. Nie za bardzo wiedziałam co powiedzieć więc...
J-Ani trochę prywatności mieć już nie mogę? Wychodzić już, już - poprowadziłam ich w stronę drzwi, a raczej pospieszyłam.
Widząc swoją twarz w tym pryszczu przeraziłam się
-jak ja się ludziom w szkole pokaże? - pomyślałam?
W tym momencie dostałam wiadomość z meesengera
Była od Leona
-o matko - pisłam!
ODCZYTAŁAM WIADOMOŚĆ!
L- przyjdę po cb pod dom i pójdziemy razem na przystanek, ok?
I wtedy pomyślałam
-ahh czemu dzisiaj?czemu??? Czy to musi być akurat wtedy gdy na mojej twarzy pojawia się wielki pryszcz?!
Po chwili odpisałam
J-okejj💖
-Jezu jak ja się tego świństwa mam teraz pozbyć?
Myśl! Myśl, myśl!
Jednak nic niw wymyśliłam, podkład niie zakrył tego tak jak powinien, a pryszcz nie chciał ewidentnie zostać wyciśnięty więc zakleiłam go plasterkiem.
Po mojej małej awarii pryszczowej, ubrałam się, chwyciłam swój plecak i ruszyłam w stylu slow mo
Do kuchni. Jadłam a w mojej głowie wciąż pojawiały sie pomysły na to jak zakryć pryszcz, aby Leon go nie widział. Gdy skończyłam jedzenie, zrezygnowana wstałam od stołu. Kierowałam się prosto w stronę drzwi
-Pa mamo! , pa tato! - powiedziałam zrezygnowana
Wyszłam z domu praktycznie bes niczego prócz plecaka, było dość ciepło jak na wrzesień. Otwierając drzwi Pierwsze co spostrzegłam to Leona czekającego tuż pod moim domem. Zakryłam syfka włosami i ruszyłam w jego stronę. Spoglądał na mnie, miałam nadzieję że nie spostrzeże tego okropnego syfka.
-hej - powiedziałam nie patrząc na niego
L-hejjj
Patrzył się w moją stronę. Dostrzegłam to kątem oka, JEDNAK JA WOLAŁAM NIE PATRZEĆ W JEGO STRONĘ! No nie z tym syfem na twarzy, wyglądałam okropnie. W pewnym momencie splutł nasze dłonie razem i tak szliśmy w ciszy w stronę przystanku.
W pewnym momencie chłopak przerwał ciszę
L-czemu omijasz mnie wzrokiem? Stało się coś
J-nie, coś ty po prostu....
L-po prostu co?
J-no em, ja już dłużej nie wytrzymam! - wrzasłam a przechodnie patrsyli na mnie jak na jakąś wariatkę.-mam syfka na twarzy! Wyglądam brzydko! Czaisz?? Zniechęcę cie di siebie jak ttlko na mnie spojrzysz!!! - dodałam zrozpaczona. Chłopak na widok mojego zmartwionego wyrazu twarzy od razu się zaśmiał
L-ey nie mass się czym przejmować, mi też nieraz wyjdzie syfek, zresztą twój jest malutki, prawie go nie widać.
Ja tylko wywróciłam oczami, a on poprawił moje kosmyki włosów, wkładając je za ucho. Zrobiłam się czerwona jak burak! Byliśmy dość blisko przystanku
Gdy nagle podjechał bus. Zaczęliśmy biec w jego stronę, ale niestety odjechał, a może stety?
W każdym bądź razie nie wiedziałam jeszcze co mnie czeka.........................................................................................................................................................................................................
CZYTASZ
MÓJ BAD BOY😈💖
FantasíaLosy bohaterów ostatniej klasy technikum Samotna nastolatka, nowy chłopak w klasie I jej dwójka najlepszych przyjaciół Eryk i Majka Szkolna Bad bitch - jej największy wróg Jak potoczą się losy bohaterów?