4. Wybawca

182 39 64
                                    

Poczułam przeszywający ból na swojej szyi. Wampir ugryzł mnie i właśnie wysysał krew z mojego ciała. Czułam, że zaczynam słabnąć i osuwać się na krześle. Chłopak zauważył to i w ostatniej chwili złapał mnie w talii. Oderwał się ode mnie i podniósł do góry. Zaczął mnie nieść w stronę mojego pokoju. Próbowałam się wyszarpać z jego ramion, lecz był bardzo silny, a ja osłabiona.

Myślałam, że po prostu zaniesie mnie do góry i da mi już spokój. Zdałam sobie sprawę, że się mylę gdy minęliśmy drzwi od mojego pokoju idąc dalej w głąb ciemnego korytarza.

Weszliśmy w końcu przez bordowe drzwi do środka. Chłopak w wampirzym tempie rzucił mnie na łóżko i zamknął drzwi na klucz. Odwrócił się w moją stronę. Jego oczy były czerwone, przepełnione pożądaniem i pragnieniem. Uśmiechnął się w złowieszczy sposób, ukazując przy tym swoje kły ociekające moją krwią.

Ogarnęła mnie panika. Zaczęłam krzyczeć, tylko to byłam w stanie zrobić. Po ubytku krwi niestety nogi odmówiły mi posłuszeństwa, więc ucieczka nie wchodziła w grę. Pozostało mi tylko liczyć na jego miłosierdzie. Widząc jak zbliża się w moją stronę, łzy same zaczęły mi spływać po policzkach.

- Nie dotykaj mnie!! - krzyczałam.

Nie robił sobie nic z moich słów. Podszedł do łóżka, usiadł na mnie okrakiem, a moje dłonie unieruchomił wyżej głowy jedną ręką. Patrzył na mnie jak drapieżnik na swoją ofiarę. Wiedziałam, że nie mam z nim szans i prawdopodobnie zaraz moje krótkie życie się zakończy.

Nagle uświadomiłam coś sobie i przestałam płakać. Dotarło do mnie, że to i tak nic nie da. Nie mogłam być słaba. Jeśli mam umrzeć przynajmniej zachowam klasę i nie będę go błagać o życie jak idiotka. Łatwiej będzie to wszystko znieść będąc po prostu sobą. Pokaże mu jaka jest prawdziwa Jasmine.

Wyzbyłam się strachu, a moją rozpacz zastąpiła niespodziewana odwaga.

- Po prostu mnie zabij i będziemy mieć to z głowy. Po co to wszystko robisz? Przecież jestem tylko kolejną śmiertelniczką, którą się zabawisz i prędzej czy później zabijesz - powiedziałam patrząc mu w oczy wzrokiem, który mówił "nie ważne co zrobisz i tak mnie nie złamiesz".

Widząc jak diametralnie zmieniło się moje zachowanie, chłopak przez chwilę był zdezorientowany, lecz szybko powrócił do swojego poprzedniego stanu.

- Podoba mi się to. W końcu jakiś człowiek, który nie błaga mnie rozpaczliwie o życie. Naprawdę mnie zaskakujesz - puścił mi oczko.

- Błaganie cię o życie nie ma najmniejszego sensu - stwierdziłam obojętnym tonem.

- Jeszcze przed chwilą płakałaś, a w twoich oczach było widać strach. Byłaś gotowa błagać mnie o litość. Widziałem to. Zmieniasz się jak kameleon - oblizał swoje kły.

-  Stwierdziłam, że skoro i tak mam umrzeć to wolę pozostać sobą i nie poniżać się przed tobą w ostatnich chwilach mojego życia - splunęłam mu w twarz.

Spojrzał na mnie z niedowierzaniem, a jego oczy zaświeciły się ze złości. Chciałam by poczuł, że nie ma nade mną psychicznej władzy i że nie jest w stanie namieszać mi w głowie.

Nie wiele myśląc postanowiłam skorzystać z przepełniającej mnie odwagi i ugryzłam go w rękę. Nie był to chyba najlepszy pomysł, ponieważ nie zrobiło to na nim żadnego wrażenia. Rozwścieczył się jeszcze bardziej, a jego oczy przybrały jeszcze głębszego, szkarłatnego koloru. W sekundzie wpił się swoimi kłami w to samo miejsce co przedtem. Wygięłam się pod nim z bólu.

To ugryzienie było inne - gwałtowne, mocne i przepełnione agresją. Łapczywie pił moją krew. Czułam, że zaczynam znów słabnąć. Chłopak zauważył to i oderwał się ode mnie.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Mar 10, 2021 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Związani KrwiąOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz