Obudziło mnie pukanie do drzwi, to była Ellie. Zapomniałem że się umówiliśmy, pobiegłem do łazienki opłukałem twarz zimną wodą, ubrałem się i szybko zszedłem na dół. Ellie siedziała z mamą przy stole i rozmawiała. Zjedliśmy razem śniadanie i poszliśmy. Misto było małe tylko kościół, trzy sklepy i trochę domów. Przechodziliśmy obok kościoła gdy zauważyłem te same znaki które na drzwiach były wyryte w kamiennej ścianie świątyni.
-Na co tak patrzysz
-Te znaki, wiesz może co oznaczają?
-W mieście jest ich pełno nigdy się w to nie zagłębiałam ale może znajdziemy coś w bibliotece.
Przejrzeliśmy chyba ze sto ksiąg o runach i nic gdy nagle z jednej wypadł kawałek zwiniętego papieru. To było to wszystkie znaki i ich przetłumaczenie na litery. Schowałem ją do kieszenie i wyszliśmy.
-Powiesz mi teraz po co ci to?
-W tym domu są zamknięte drzwi z tabliczką na której są te znaki. Muszę się dowiedzieć co się za nimi kryje.
-Podobno w tym domu nie mieszkał nikt od pół wieku a ostatni właściciel zniknął.
Teraz jeszcze bardziej ciekawiło mnie co skrywa ten dom. Pożegnałem Ellie i pobiegłem do domu. Mama pracowała do późna więc miałem dużo czasu. Wziąłem kartkę i przetłumaczyłem znaki.
"Kamień pod kamieniem kluczem do drzwi jest"
