POV BARRY
Cześć, nazywam się Barry Allen i jestem najszybszym człowiekiem na świecie. Po wybuchu akceleratora zostałem porażony przez piorun w czego skutek leżałem w śpiączce przez 9 miesięcy. Obecnie jestem szczęśliwy wraz z moją żoną - Caitlin Allen. Zastanawiacie się pewnie jak do tego doszło.
<<<<<<<<<RETROSPEKCJA>>>>>>>>>
<11 miesięcy po wybuchu akceleratora>
Biegłem ile sił, aby zdążyć. Mijałem budynki, samochody i ludzi w mgnieniu oka. Poruszałem się z taka prędkością, że niby wszystko wydawało się zamazane a jednak było bardziej widoczne niż jak stałem. Widziałem jak ludzie robią proste czynności wykonywane przez nich każdego ranka, jak wyprowadzali swoje zwierzęta lub szli do Jitters po ulubiona kawę.
- Barry! Skup się! - z transu wyrwał mnie Cisco, który razem z Caitlin siedział w S.T.A.R . Labs i monitorował moje parametry.
- Okej - odpowiedziałem lekko lekceważącym głosem, bo byłem pewien, ze wszystko mam pod kontrolą.
- Znowu pobiegłeś za daleko, minąłeś budynek o cztery przecznice! - krzyknął do mnie jeszcze raz, aż w końcu do mnie dotarło.
Gdy dotarłem na miejsce, ujrzałem płonący, 30-to piętrowy wieżowiec. Zamarłem , po chwili obudził mnie krzyk ludzi, którzy błagali o pomoc. na górze znalazłem się w ciągu kilku sekund, całe pomieszczenie stało w płomieniach. Najgorsze jednak było to że na kilku piętrach nadal znajdowali się ludzie. Po wydostaniu z budynku wszystkich ludzi, spanikowałem.
- Co mam robić?! - krzyknąłem do przyjaciół siedzących po drugiej stronie słuchawki. Ogień cały czas się rozprzestrzeniał.
- Cisco! Caitlin! - Powtórzyłem. Zapadła cisza, zaś po chwili usłyszałem.
- Zacznij wymachiwać ramionami, tworząc próżnie i przy tym, pozbywając się tlenu w pomieszczeniu ogień zgaśnie - powiedział, akurat wchodzący do pomieszczenia w S.T.A.R. Labs Harry Wells.
- Ogień jest za duży! - krzyknąłem.
- Dasz rade - powtórzył Wells.
W tym momencie musiałem zemdleć, bo nie pamiętam co wydarzyło się dalej, jedyne co pamiętam po tej sytuacji to, to że obudziłem się w skrzydle medycznym w S.T.A.R. Labs oraz leżącą przy mnie Caitlin.
POV CAITLIN
Barry od kilku godzin leży nieprzytomny, strasznie się o niego martwię. Niby wiem że szybko się regeneruje ale jak patrzę w tym momencie na niego i widzę jaki blady jest to przeprawia mnie to o dreszcze. Wy pewnie nie wiecie, ale odkąd go poznałam potajemnie się w nim kocham. Można to nazwać miłością od pierwszego wejrzenia. Była już późna godzina więc wszyscy powoli wychodzi do domu, nagle w drzwiach stanęła Iris (koleżanka, z którą Barry dorastał po śmierci matki).
- GDZIE JEST MÓJ UKOCHANY - krzyknęła na całe pomieszczenie i podbiegając do Barry'ego leżącego na łóżku zepchnęła mnie z krzesła.
Tak dla jasności, Barry nigdy nie był z Iris. Mimo że ta nie kryje się z tym co do niego "czuje" to on i tak wielokrotnie ja odpychał, może to przez jej zachowanie. Mimo że w S.T.A.R. Labs bywa bardzo rzadko, każdy z nas wie jaka naprawdę jest - rozpuszczona i leci na kasę. Tyle w temacie.
CZYTASZ
Od zera po wieczną miłość
FanfictionHistoria o paczce przyjaciół, którzy po katastrofie spowodowanej przez akcelerator cząsteczek zaczynają razem pracować. Ale czy na pewno dla wszystkich jest to tylko i wyłącznie przyjaźń?