Hayato Yamagata :
Był środek tygodnia, Środa, było już bardzo ciemno, a ty aktualnie skończyłaś lekcje.
Weszłaś do szkolnej szatni by zabrać z niej swoją (Ulu.kolor) kurtkę oraz miękki, puchowy szalik który dostałaś od babci na święta.
Plac przed twoją szkołą był absolutnie opustoszały, z resztą nic dziwnego.
W ten nieszczęsny dzień tylko trzy klasy kończyły zajęcia po osiemnastej.
Stanęłaś przed bramą wyjściową z Shiratorizawy, bo to właśnie do tej szkoły uczęszczałaś.
Wiedziałaś że musisz opuścić to miejsce, ale z drugiej strony coś się zatrzymywało.
Najpewniej fakt, że okolica tej szkoły, nie jest wcale przyjazna.
- Hej, To ty! - wzdrygnęłaś się na krzyk w twoją stronę, ale odwróciłaś się w stronę z której wołał głos.
Ku twojemu zdziwieniu, zawołał cie chłopak, którego telefon niedawno znalazłaś. Yamagata Hayato. Tak, to napewno on. Poznałaś po charakterystycznej fryzurze Libero Shiratorizawy.
- Nie wychodzisz? -. Zapytał.
- Cóż, odrobinę boję się chodzić sama o tej porze. -. Stwierdziłaś patrząc w pustą drogę.
- To choć, odprowadzę cię! Kiedy jestem obok, nikomu nie dzieje się krzywda! -. Krzyknął wręcz Brunet by po chwili pchnąc cię lekko w strone wyjścia.Keiji Akaashi :
Drugie Spotkanie z Akaashim, nie wyglądało wcale szokująco.
Wchodząc do klasy, widziałaś tylko czarnowłosego chłopaka, otoczonego przez gromadkę dziewczyn z waszej klasy.
Nie dziwiłaś się, Keiji był przystojny, nic więc dziwnego że tyle młodszych uczennic się nim interesowało.
Ty, nie należałaś do takiego typu. Byłaś raczej bardzo.. Brutalnie szczera.
Siadając na swoje miejsce odwróciłaś się w stronę chłopaka, który nie wyglądał na zachwyconego, po chwili jednak znów wróciłaś do prostej pozycji.
- Przestańcie piszczeć, kwiczące świnie. -. Mruknęłaś, a piski dziewcząt ucichły.
Zdaje się że powiedziałaś to głośniej niż myślałaś, ale widząc że Czarnowłosy się uśmiecha, nie przejęłaś się tym.
Widziałaś tylko jak zabiera swoje rzeczy i przysiada się do ciebie.
- Dziękuję, T/I-chan. - powiedział cicho do ciebie, po czym szkole wypełnił dźwięk dzwonka na pierwszą lekcje.Osamu Miya :
Inarizaki, godzina 11, jedyna 30-minutową przerwa na dłuższy lunch. Twojej klasie naprawdę się farci w ten jeden dzień, akurat macie zajęcia z nauczycielką, która temat zawsze kończy pięć minut przed dzwonkiem.
Liczyłaś sekundy do tego dźwięku, stojąc już przy otwartych drzwiach. Miałaś zamiar niezauważalnie pobiec po onigiri, które tak uwielbiasz, a ułatwiał ci to skrót, który znalazłaś niedawno przy swojej szkole.
W końcu, to długie 5 minut zakończyło się dzwonkiem, a ty sprintem ruszyłaś w strone niższej partii płotu.
Po jakiś 2 minutach, zaczęłaś wspinac się na ten plot, lecz gorszą częścią, było zejście po jego drugiej stronie.
Miałaś lęk wysokości, i nawet jak na niższą partie, ten plot wciąż był wysoki.
W skrócie, utknęłaś na samym szczycie.
Siedziałabyś tam dłużej, niż 5 minut, gdyby znowu nie on.
Osamu Miya, który jak się okazało, właśnie wracał ze sklepu, z paczkami onigiri. Miałaś szczęście że cię zauważył.
- Co ty robisz, dziewczynko? -. Zapytał podchodząc do ciebie.
I znów, miałaś farta że cię rozpoznał.
- AA, to ty T/N T/I, prawda? Ten skrót nie działa na niskie dziewczyny. -. Stwierdził odkładając torbę i wyciągając ręce w twoją stronę.
Widocznie nie pozostało ci nic, jak tylko skorzystać z jego pomocy.
- Już pewnie nie zdążę pobiec po to onigiri. -. Westchnełaś, gdy nagle pod nosem zauważyłaś iż Osamu, dzieli się z tobą tą pysznością.
I tak oto Osamu i T/I dzielili się Ryżanką, w każdym takim przypadku.Goshiki Tsutomu :
Przez cały weekend miałaś w głowie drużynę swojej szkoły, która patrzy na ciebie w kompletnym chaosie.
Najpewniej gdyby nie ten chłopak, uciekłabyś, a później nie przychodziła do szkoły przez tydzień.
W poniedziałek postanowiłaś podziękować temu właśnie, jak się dowiedziałaś, pierwszakowi.
Po skończeniu swoich lekcji, ubrana w bluzę damskiej drużyny siatkówki do której należałaś, udałaś się na trening męskiej drużyny.
Obserwowałaś wszystkich.
Niesamowitego Ushijime, sprawnego Yamagate, czyste przyjęcia Reona i perfekcyjne bloki Tendo.
W końcu trafiłaś wzrokiem na Goshika, który popisywał się przed Wakatoshim, swoją prostą.
Wszystko było przyjemne, dopóki nie zasnęłaś.... Po treningu, obudziły się szepty wokół ciebie. Kiedy otworzyłaś oczy, miałaś ochotę ponownie zapaść się pod ziemię. Stał nad tobą Goshiki, Reon i Semi, którzy jako ostatni opuszczali sale.
- Dobrze się czujesz? - Zapytał Reon delikatnie uśmiechając się. Zawsze wiedziałaś że ten chłopak nie jest taki straszny, jak wygląda.
- Uh, tak. Przepraszam za kłopot, nawet nie wiedziałam kiedy zasnęłam. -. Stwierdziłaś patrząc na te trójkę.
Po chwili dostałaś od Semiego butelkę wody.
- Napij się, i wróć do domu, raczej nie będzie fajnie zostawać tu na noc, tak jak Goshiki ostatnio. -. Powiedział by następnie odejść razem ze swoim kolegom.
- Czyli ty jesteś Goshiki. Dziękuję za tą sytuację w weekend. Gdyby nie ty, to nie wiem co bym zrobiła. -. Powiedziałaś, by po chwili zaśmiać się na wspomnienie o tej sytuacji.
- Nie ma problemu! A teraz chodź, nie będziemy tu spać, tak jak faktycznie, ja ostatnio. -. Odpowiedział wyższy chłopak również śmiejąc się z tobą._____________________________________
Wieczorem dodam uzupełnienie z Ivą!