Rozdział drugi
RAILEY
Pierwszy raz od dawna uroniłam jakąkolwiek łzę gdy rzuciłam się na łóżko nawet nie zaczęłam dalej płakać. Zdecydowanie coś jest nie tak. Nie powinnam się do niej wprowadzać,ale z drugiej strony skąd mogłam wiedzieć że on jest jej. Przebrałam się w bardziej ogarnięty strój i zebrałam swoje rzeczy na dwunastą mam do restauracji nie znoszę drugich zmian. Ostatni raz przejrzałam się w lustrze i poprawiłam swoje długie ciemne włosy,czasami zdaje mi się że momentami stają się jaśniejsze, no nic założyłam puchową kurtkę i czapkę z puszystą kulką na czubku, teraz przynajmniej nie zmarznę. Mam nadzieję że go już nie ma, to jest tak cholernie niezręczne że cały czas chce mi się rzygać. Schodzę po cichu do salonu i ruszam w kierunku holu, zakładam trampki już prawie jestem gotowa.
-A ty dokąd?-słyszę jego chrypki głos za swoich pleców chyba coś je, odwracam się w jego stronę z obojętną miną. Znowu ma idealnie zaczesane włosy, białą koszulę i czarne spodnie od garnituru, dlaczego on ciągle komplikuje naszą sytuację.
-Do pracy nie widać.-przekładam sobie torebkę przez ramię i ruszam w kierunku drzwi, czuję się jakby moja matka wciąż tu była uwielbiała mnie kontrolować
-Zamierzasz tak wyjść,nie sądzę że trampki są dobrym rozwiązaniem zapowiadali że ma padać.-odwracam się do niego, a on dalej się we mnie wpatruje konkretnie w moje stopy.
-Wygodnie mi w nich, poza tym nic ci do tego.- warczę, a on unosi dłonie w geście poddania.
-Nie pokazuj kiełków chciałem tylko pomóc.- wzruszył ramionami,a we mnie się zagotowało
-Nie potrzebuje pomocy!Może nie wyglądam jak milion dolarów,nie mam najdroższej koszuli z Armaniego- krzyczę na niego- ale mam swoją godność!- kończę ruszając do drzwi przekręcam klucz ale w tym samym momencie czuję ciepło na swoim nadgarstku.
-Nie naśmiewam się z ciebie.- mrozi mnie swoimi oczami, a mnie wtapia w podłogę-po prostu wątpię że trampki się na cokolwiek przydadzą jeśli chodniki się zmrożą,połamiesz sobie coś.-puszcza mnie dalej będąc kilka centymetrów ode mnie.
-Nie martw się zawsze spadam na cztery łapy.-podwyższam się na palcach żeby być z nim na równi.
-Nie wątpię.-wybucha swoim słodkim śmiechem,a mnie korci żeby dotknąć jego dołeczków potrząsam głową i udaję że szukam czegoś w kieszeni.
-Muszę już iść zaraz się spóźnię.-burczę odpychając go od siebie- dziękuję za rady stylisto- uśmiecham się sztucznie po czym wychodzę z pomieszczenia w którym za kilka sekund zabrakło by tlenu. Muszę znaleźć jakieś inne miejsce może zapytam Dell czy by mi pomogła coś znaleźć na pewno nie mogę tu zostać.
Rzeczywiście będzie dziś padać już gdy stawiam pierwsze kroki czuję jak na moich policzkach lądują małe płatki śniegu mam nadzieję że się nie zabiję w tych butach, że też nie kupiłam żadnych wcześniej. Jedynym plusem tego wszystkiego jest to że restauracja Shepharda jest niespełna dziesięć minut drogi stąd więc nie powinnam zmarznąć. Londyn zimą jest bardzo przygnębiający nie licząc pełnych tabunów ludzi pędzących do pracy w dzień,nocą ulice są opustoszałe co czasami jest przerażające. Popycham wahadłowe drzwi i wchodzę do ciepłego pomieszczenia o dziwo jest dzisiaj większy ruch niż zwykle. Przy ladzie stoi Della a ludzi obsługuje Avery. Szczerze wolę stać przy kasie, wtedy mam przynajmniej pewność że żaden zboczony typ nie gapi się na mój tyłek ani piersi.
-Jesteś!-macha do mnie rudowłosa , całuję ją w policzek na powitanie- po wielkich trudach jestem-wzdycham przechodząc za ladę,
-Co się stało?-podchodzi do mnie i ilustruje wzrokiem- jakaś struta jesteś. Czyta ze mnie jak z otwartej księgi.
CZYTASZ
EVIL between us 18+ ZAWIESZONE
RomanceWkroczyła do świata mężczyzny który potrafił dobrze grać, być blisko, odbierać kontrolę a co najgorsze okazał się tym który potrafił jako jedyny zniewolić jej serce. Railey w pewnym momencie swojego życia znalazła się na progu bankructwa więc postan...