15

16.3K 313 72
                                    

Tamar

Ułożyłem Faye na dwóch skórzanych fotelach, po czym zabrałem za schowka koc. Okryłem nim dziewczynę, aby następnie wsunąć się ostrożnie na jeden z foteli i położyć jej głowę na swoich udach. Leżała na boku, oddychając miarowo, a ja czułem się jak ostatni skurwysyn.

Zahir został w łazience, gdzie wypłakiwał sobie oczy. Może myślał, że gdy zamknie za sobą drzwi, do moich uszu nie dobiegnie jego szloch. Odprawiłem całą załogę do specjalnego pokoju dla obsługi, aby mi nie przeszkadzali. Ludzie dla nas pracujący byli poddawani odpowiednim szkoleniom i wiedzieli, że jeśli chcieli utrzymać swoje rodziny przy życiu, nie mogli pisnąć nikomu ani słowa o tym, co działo się za murami pałacu. 

Mój brat był dla mnie mentorem i mimo, że wielokrotnie mu ubliżałem, nigdy nie miałem tego na myśli. Kochałem go i szanowałem. Był jedynym człowiekiem, któremu w pełni ufałem, gdyż on jako jedyny rozumiał, na czym polegało książęce życie.

Jako książęta byliśmy odizolowani od świata przez ojca. Nie pozwalał nam wychodzić z pałacu dopóki nie skończyliśmy osiemnastego roku życia. Byłem buntownikiem, więc wiele razy próbowałem uciec, za co później byłem surowo karany. Mimo wszystko, ojciec o nas dbał i nas kochał. Nie popierał tego, że wkroczyliśmy w przestępczy świat, ale kiedy staliśmy się dorośli, przestał tak usilnie ingerować w nasze życie. Stwierdził, że jeśli pewnego dnia umrzemy podczas niepowodzenia misji, będzie to tylko nasza strata.

Spojrzałem na leżącą na moich kolanach dziewczynę. Mimo tego, że kobiety traktowałem jak rozrywkę, sprawa Faye spędzała mi sen z powiek. Na początku chciałem ją złamać, podobnie jak mój brat, i wielką radość sprawiało mi dawanie jej klapsów i patrzenie, jak ujeżdża moje udo. Miałem swoje perwersyjne upodobania, o czym wiedziały kobiety w haremie. Wielokrotnie je związywałem i pieprzyłem na najróżniejsze sposoby.

Faye była niewinna i zupełnie nie pasowała do naszego świata. Nie popierałem tego, że Zahir chciał ją porwać i zatrzymać sobie w charakterze niewolnicy, lecz jakby nie patrzeć, sam porwałbym Faye, gdybym miał taką możliwość.

Bolała mnie jej reakcja, gdy dowiedziała się, jakiej narodowości jesteśmy. Oczywiście rozumiałem jej strach, gdyż o ludziach z krajów nam sąsiednich krążyły różne historie. Mężczyźni traktowali u nas kobiety jak zabawę, nic więcej. Faye, która dotychczas żyła w biedzie, ale w spokoju, nie znała takiego życia i nie wiedziała, czego się spodziewać. Zwymiotowała wszystko, a później straciła zmysły, przez co musieliśmy jej podać zastrzyk ze środkiem uspokajającym, po którym zasnęła.

Gładziłem ją po głowie. Chciałem przekazać jej nieme wsparcie. Pragnąłem być dla niej jak starszy brat. Nie wiedziałem, jak potoczą się jej losy w pałacu, ale byłem pewien, że zrobię wszystko, aby czuła się u nas bezpieczna i w miarę możliwości szczęśliwa.

Zahir się uspokajał. Nie musiał się spieszyć. Mieliśmy przed sobą wiele godzin lotu, a później dopiero miała czekać nas przeprawa. Ojciec z pewnością nie zrozumie przyprowadzenia do pałacu Amerykanki, jednak nie miał nic do powiedzenia. Zahir był następcą tronu, a ojciec w najbliższym czasie planował popełnić samobójstwo, aby oddać mu tron. 

- Wszystko będzie dobrze, kotku - powiedziałem miękko, nie poznając własnego głosu. Pogładziłem ją po plecach i uśmiechnąłem się. - Zaopiekujemy się tobą. Nie będzie łatwo, ale obiecuję, że zrobię wszystko, abyś czuła się kochana i bezpieczna.

Zahir

Wpatrywałem się w swoje lustrzane odbicie. Wyglądałem jak siedem nieszczęść i dokładnie tak się czułem.

HostageOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz