43

10.7K 222 102
                                    

Izaak

Trzymałem kierownicę tak wściekle, że byłem gotów spowodować wypadek samochodowy. Zwykle jeździłem ostrożnie, bo odkąd dostałem drugą szansę, ceniłem swoje życie ponad wszystko. Tym razem jednak byłem cholernie wściekły i miałem do tego prawo.

Dopiero dzisiaj dowiedziałem się, że Zahir został postrzelony. Miało to miejsce grubo ponad tydzień temu. 

Nie kontaktowałem się z nim od czasu naszego nieudanego ogniska, gdyż byłem pewien, że zamiast skupić się na przyjaciołach, potrzebuje poświęcić trochę czasu Faye. Absolutnie to szanowałem, gdyż uważałem, że ta niesamowita dziewczyna zasługiwała na dobre życie. Sytuacja nie była wymarzona, gdyż siłą został odebrany jej dom, jednak wierzyłem, że Zahir się nią zaopiekuje. Dlatego miałem prawo się wkurwić, gdy czterdzieści minut temu otrzymałem telefon od Tamara, że Zahir chętnie się ze mną zobaczy. Zapytałem młodszego z braci, dlaczego to nie Zahir się ze mną skontaktował, na co chłopak odpowiedział, że Zahir nie może wyjść z łóżka po pojmaniu przez kartel narkotykowy.

Zahir od dawna sprawiał problemy swojej rodzinie. Nie powinno mnie więc zdziwić, że został złapany przez kartel, jednak uznałem, że skoro w jego życiu pojawiła się kobieta, Zahir powinien skończyć z niebezpiecznym życiem gangstera i skupić się na Faye.

Kiedy w końcu dojechałem do muru, moją uwagę przykuł cień czający się między palmami. Czym prędzej zatrzymałem samochód. Strażnicy rodziny królewskiej mnie znali, gdyż dość często odwiedzałem Zahira, jednak widząc moje zachowanie, stali się podenerwowani.

- Ktoś czai się w krzakach - oznajmiłem, co poskutkowało tym, że czterech z sześciu mężczyzn ruszyło w pościg. Sam pobiegłem razem z nimi, ignorując zostawiony na pastwę losu samochód.

Gdy mieszkałem w burdelu, sprzedając swoje ciało podstarzałym typom i niezaspokojonym kobietom, nauczyłem się mieć oczy dookoła głowy. Nigdy nie byłem pewien, czy kolejny dzień nie będzie moim ostatnim. Klienci często przychodzili do mnie w stanie upojenia alkoholowego albo poddani działaniom narkotyków, dlatego musiałem umieć się bronić. Zwykle kończyło się na tym, że zostawałem skuty lub przywiązany do łóżka, jednak moje ciało nauczyło się być czujne.

Kiedy podbiegłem do strażników szarpiących się z facetem w średnim wieku, momentalnie go rozpoznałem.

Był to jeden z moich pierwszych klientów. Gość wykupił mnie sobie na całą noc, a rano skończyłem z pobitą twarzą i złamanymi żebrami. Nie musiałem chyba wspominać o tym, że mój tyłek był w opłakanym stanie. Podobnie zresztą jak penis, którego facet ściskał za każdym razem, gdy dochodził.

A tej nocy doznaliśmy wielu orgazmów.

- Zwiążcie go, tylko mocno. Od razu przekażcie go Tamarowi albo Nasirowi.

Może nie powinienem wydawać poleceń wyszkolonym strażnikom, ale wiedziałem, jak niebezpieczny był ten człowiek. Tatuował sobie kreskę na nodze za każdym razem, gdy kogoś zabił. Pewnego dnia o mało by mnie nie udusił, jednak w ostatniej chwili się powstrzymał, butnie stwierdzając, że jestem jego ulubioną dziwką i szkoda byłoby, gdybym zdechł.

- Zna go pan? - spytał jeden z mężczyzn, który gdy skończył związywać na plecach ręce ofiary, wstał i zbliżył się do mnie.

- Można tak powiedzieć - odparłem, nie chcąc przyznawać się do charakteru swojej relacji z tym gościem.

Kiedy strażnicy odwrócili spętanego i wierzgającego się mężczyznę na plecy, jego oczy momentalnie spoczęły na mnie. Gość zdążył się już postarzeć i w niczym nie przypominał młodego faceta, który mnie pieprzył przynajmniej raz w tygodniu. Zakładałem, że za pogorszeniem jego stanu zdrowia stały alkohol i narkotyki.

HostageOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz