#45

4.8K 259 16
                                    

Nie dając nic więcej powiedzieć Cameronowi jak burza wypadłam z jego namiotu. Rozejrzałam się i zauważyłam jak w moim kierunku kroczy nikt inny jak mój biologiczny ojciec. Na mój widok zwolnił, a następnie zacisnął usta. Widać było gołym okiem, że jest wściekły. Ruszyłam w jego stronę i przy okazji związałam włosy w kucyk.

- Witaj ojcze czy może powinnam powiedzieć Górski Magu? Wybacz, ale nie zdążyliśmy tego ustalić.

Mężczyzna zignorował moją wypowiedź i zamknął mnie w niedźwiedzim uścisku. Wow, to ci dopiero niespodzianka.

- Alyson, córko moja, jak mnie raduje, że jesteś cała i zdrowa. Nic ci ten zwyrodnialec nie zrobił prawda? Jak długo tu już jesteś? Zresztą nie ważne, najważniejsze, że jesteś cała. A teraz powiedz mi gdzie jest ta wiedźma twoja matka.

- Hola, hola. O co chodzi? Uciekłam wczoraj wieczorem, a do obozu trafiłam w środku w nocy, więc jeśli masz pretensję do mamy, że cię nie poinformowała to tylko dlatego, że dużo czasu nie minęło, ona sama ma być tu niedługo.

- Uciekłaś sama?

- Tak, nie wiedziałam, że szykuje się wielka akcja ratunkowa, a że była okazja do ucieczki to zwiałam.

- To dobrze. Widziałem moją jedyną córkę tylko jeden raz i od razu musiała zostać porwana, ja to nie mam szczęścia – westchnął, a następnie w końcu mnie puścił

Kiedy odsunęłam się kawałek od niego, zauważyłam jak patrzy za mnie. Nie musiałam się długo zastanawiać, kto do nas dołączył.

- Górski Magu, co za niespodzianka, nie spodziewaliśmy się ciebie z takim wsparciem.

- Synu mów mi Henry, za to co zrobiłeś dla mojej córki zasłużyłeś sobie.

- Nie zrobiłem tego dla ciebie czy kogoś innego, tylko dla niej. Chociaż jak zwykle sama sobie poradziła.

- Tak, tak. Oczywiście. Co do mojego wsparcia, Mary mnie wczoraj poinformowała, że planujecie dziś atak, aby uwolnić Alyson. Uznałem, że może wam się przydać pomoc, ale chyba nie doceniłem swojej córki.

- Nikt mnie nie docenia, bo jestem niska i niewidzialna – powiedziałam lekko poirytowana, uwielbiałam, jak ludzie mówią o mnie w osobie trzeciej i zapominają o mojej obecności – jak długo masz zamiar tu zostać?

- Może z kilka dni, muszę porozmawiać z twoją matką oraz z alfą, poza tym również z tobą co chcesz teraz zrobić.

- Ja też muszę z tobą porozmawiać, tylko za niedługo mają wszyscy przyjechać... - zaczęłam i przeniosłam spojrzenie na wilka, który szedł w naszym kierunku

Cameron również spojrzał na swojego najlepszego przyjaciela.

- To wy porozmawiajcie teraz, w razie czego na was zaczekamy.

- A co z tobą? – zapytałam lekko przerażona, że ma zostać sam z Aaronem kiedy nie wiedziałam, co on teraz planuje

- Sprawdzę kilka rzeczy i przygotuję się na przyjazd naszych rodziców, podejrzewam, że chcecie porozmawiać we dwójkę.

Mój ojciec pokiwał głową na potwierdzenie. Cameron pocałował mnie w czoło a po chwili dołączył do Aarona, który wiedząc, że tylko ja ich jeszcze obserwuję puścił mi oko i uśmiechnął się szeroko. Serce zabiło mi szybciej, już chciałam tam iść, ale zatrzymała mnie dłoń na ramieniu, więc zmusiłam się na spojrzenie w oczy ojcu.

- Pozwól, że się przejdziemy.

Nie czekając na moją odpowiedź poprowadził mnie w stronę z której przyszedł. Ominęliśmy jego ludzi, a kiedy znaleźliśmy się poza obozem, czułam na plecach spojrzenia dwóch czarownych, którzy byli najprawdopodobniej obstawą Górskiego Maga.

- Wydajesz się zaniepokojona, córko.

- Dziwisz się mi? Jakiś psychol mnie porwał, przetrzymywał przez prawie miesiąc, przed samą ucieczką powiedział kilka ciekawych rzeczy, po czym chciał mnie zgwałcić, ale mu zwiałam. Ja nie jestem zaniepokojona, ja jestem przerażona, tym bardziej skoro wiem, że w naszych szeregach jest zdrajca...

- Kto jest tym zdrajcą?

- I tak mi nie uwierzysz, nikt mi nie wierzy...

- Alyson.

Westchnęłam i stanęłam aby spojrzeć w oczy ojca.

- Aaron, najlepszy przyjaciel Camerona, jego przyszły beta, mój niby wybawca i bohater.

- Dlaczego uważasz, że to on?

- Bo widziałam go! Pierwszego dnia po tym jak odzyskałam przytomność Richard ściągnął mnie do swojej sali tronowej, a tam jego wielki łowca przedstawił mi propozycję nie do odrzucenia! Aaron w twarz mi powiedział, że od dziecka mu służył.

- I to on pomógł cię uratować? Opowiedz mi proszę wszystko.

Tropicielka ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz