"Klauniak"

183 9 2
                                    


      Chłopak wypuścił głośno powietrze z ust, wpatrując się w ocean przed sobą, na którym nie było widać żadnej wyspy, czy też znaku życia pochodzącego z wody. Jedna noga zwisała mu nad zbiornikiem, zaś druga noga była przyciągnięta do piersi, a sam głowę na kolanie. Wbił paznokcie w swoje czarne spodnie, gdyż akurat nie ubrał na siebie swej zbroi. Myśli miał pogrążone w wszystkich sytuacjach, jakie się w tym dniu wydarzyły, skacząc od jednego momentu do kolejnego, zjebał w każdej. Przynajmniej według niego i innych.

      — Nie nadaje się do tego. — powiedział pod nosem, wpatrując się w dno oceanu, gdyż woda była niesamowicie przeźroczysta.

      Mandzio powtarzający co chwilę, przy każdym argumencie jaki dawał, że niesłusznie dał Eybiiemu prace społeczne, na rzecz Hopaków. Zebo, który postanowił uszczuplić delikatnie zasoby w ich bazie, jednak mimo to, nie poniósł za to żadnych konsekwencji, przez swojego adwokata. Jeszcze sytuacja z Waflem. Następnie sytuacja z Skkf'em. To go minimalne przerosło. Ha, minimalnie. To wszystko przerosło go do takiego stopnia, że zaczął się zastanawiać, czyby aby na pewno nie usunąć się, z życia każdego. Przecież to jego wina. Przynajmniej  tak uważały wszystkie osoby, które go oskarżały, oraz on sam.

      Tracąc lekko panowania nad sobą i nad tym co robi, zaczął się wydzierać, tak jakby go właśnie ktoś zaatakował. Krzyk ten było z pewnością słychać na ich całej wyspie, możliwe też, że na sąsiedniej. Po policzkach spłynęły drobne łzy, rękami natomiast zaczął uderzać o nogę, zachowując się jak małe dziecko, w momencie gdy mama mu czegoś w sklepie nie chce kupić. Gdy w końcu zrozumiał, że zaczął wrzeszczeć, szybko zamilkł, modląc się w duchu, by nikogo jednak nie obudził, albo aby nikt nie przychodził do niego.

      Usłyszał jednak za sobą kroki. Czyli kogoś obudził tym wrzaskiem, no tak, czego się spodziewał. Starał się ignorować osobę, która wbijała w niego wzrok, oraz usiadła obok. Siedzieli chwilę... a może to była godzina, w sumie sam nie wiedział ile właściwie czasu minęło, odkąd w ogóle na zewnątrz wyszedł, jednak cisza ich otaczającą mu nie przeszkadzała, była nawet lekko uspokajająca.

       — Czy możesz mi wyjaśnić, dlaczego postanowiłeś zaczął się wydzierać w środku nocy? — odezwała się towarzyszącą mu od jakiegoś czasu osoba, którą okazał się być Beszz.

       — Nieważne. — wymamrotał Tobiasz, mocniej otaczając ręce wokół swojej nogi, również wciąż wpatrując się w wodę.

       — A czy mógłbyś chociaż na mnie spojrzeć, gdy ze mną rozmawiasz? — spytał, starając się spojrzeć na jego twarz, jednak mu się to nie udało, przez to, że jego rozmówca cały czas ją chował w kolanie.

       Jedyna odpowiedź jaką dostał na swoje pytanie, było lekkie kiwnięcie głową, które oznaczało przeczenie. Na ten gest lekko zdenerwowany wypuścił powietrze z ust.

      — No tak. Najpierw wrzeszczysz, zakłócając mi sen i pewnie każdemu, bo wątpię abym tylko ja się obudził, a potem nie chcesz nawet tego wytłumaczyć. Oczywiście. — podczas mówienia zaczął podnosić głos, jednak starał się nie krzyczeć, przynajmniej nie za głośno.

      Z ust starszego rozmówcy uwolniły się ciche łkania, oraz więcej łez zaczęło spływać po jego twarzy, mocząc przy tym nogawkę spodni. Gdy Kuba to usłyszał, lekko się zmieszał i przysunął się bliżej niego.

      — Płaczesz? — spytał cicho, obejmując chłopaka.

      — Prze...przepraszam... To to to to wszys...wszystko moja... win... wina... — wydukał między łkaniami mocno go przytulając.

      — Ciśśś. Spokojnie. — wymruczał, głaszcząc wyższego chłopaka po plecach, próbując w ten sposób go uspokoić.

      Siedzieli w ten sposób jakiś czas, w sumie nie byli pewni, czy to było pięć minut, dziesięć, czy może godzina, nie zwrócili za bardzo na to uwagi. Ważniejsze było to, aby Tobiasz się uspokoił, co się w końcu udało.

      — Już lepiej, klauniaku? — mówiąc to, zaśmiał się cicho na ostatnie słowo, które było jego własnym wymysłem.

      — Oj, zamknij się, Besz. — wypowiadając to zdanie, chłopak się cicho zaśmiał, do tego lekko uśmiechając.

★★★★★

Kolejny z shotów, napisany przed kilkoma tygodniami, gdy jeszcze był 7 sezon Kwadratowej, a raczej jej początek XDDD.

Jeżeli ktoś wtedy śledził streamy i losy Masakry, to chyba skojarzy, jeżeli nie no to cóż, fajna historia znaczy powiedzmy, że jest fajna

Muszę poprawić jeszcze jednego shota sprzed miesiąca, ale tak cholernie mi się nie chce.

Paaa★

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Mar 26, 2021 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

★One Shoty z Kwadratowej Masakry★Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz