Ciernie

5.2K 586 1.8K
                                    

Dziękuję za 6 lat na Wattpadzie ❤

🥀

Daniel Irving był tak przyzwyczajony do mieszkania na plaży, że wcale nie przeszkadzały mu już silne, morskie wiatry czy piasek przylepiający się do stóp. Siedemnastoletni chłopak stał po kostki w wodzie, co moment odrzucając na bok już stanowczo za długą grzywkę. Przeszkadzała mu nieco w otwieraniu koperty z bordową pieczątką z wizerunkami lwa, węża, borsuka i orła. Brązowa grzywka kolejny raz przysłonila mu widok, kiedy odkrył w liście mały, srebrno-żółty przedmiot.

Daniel zignorował pozostałą zawartość koperty i wyjął go; była to lśniąca przypinka z napisem Prefekt naczelny. Radość ogarnęła chłopaka, który natychmiast wybiegł z wody i ruszył do domu, położonego na tyle daleko od brzegu, że morze go nie zalewało, lecz na tyle blisko, że można było z niego oglądać rozbijające się fale.

Był tak podekscytowany, że przed wejściem do domu nawet nie oczyścił stóp z piachu, co miał w zwyczaju robić. Tak, jak stał wbiegł do niewielkiej kuchni, gdzie jego matka przygotowywała obiad.

- Mamo, zobacz! - zawołał, podchodząc do kobiety z włosami sięgającymi jej pasa.

- Co się stało, Daniel? - zapytała zdumiona, odwracając się od blatu z uniesionymi brwiami.

- Zostałem prefektem naczelnym - wydusił podekscytowany chłopak, po czym wręczył matce list i jego nową przypinkę.

Joan Irving przyjrzała się wręczonym jej przedmiotom, po czym odłożyła je, by przytulić syna.

- Tak się cieszę. Gratulacje, synku. - Pocałowała go w głowę. - Jestem z ciebie dumna... Naprawdę, los mi zesłał ciebie jako nagrodę - dodała, widząc prawdziwe iskry szczęścia w jego niebieskich oczach.

- Dzięki, mamo - odparł, śmiejąc się pod nosem.

Nigdy nie miał nic przeciwko jej czułościom, w przeciwieństwie do wielu chłopców w jego wieku. Joan wychowała go zupełnie sama i był z nią zżyty bardziej niż z kimkolwiek innym, zwłaszcza, gdy powtarzała, że miała tylko jego, tylko jej syna. Daniel rozumiał, że wszystko, co robiła było dla niego i chciał się za to odwdzięczyć, choćby będąc świetnym uczniem.

- A skoro wróciłeś wreszcie do domu, to siadaj, skrócę ci w końcu tę grzywkę, bo już nic nie będziesz widział. - Joan przejechała dłonią przez jego włosy, po czym odsunęła dla niego jedno z drewnianych krzeseł przy małym stole.

- Ale ona...

- Siadaj! - przerwała mu Joan stanowczo. - Nie wrócisz do Hogwartu taki zarośnięty, a już na pewno nie teraz, jak zostałeś tym prefektem. I się dziwisz później, że nie masz dziewczyny.

- Mamo! - Daniel oburzył się, bo uważał swoją grzywkę za coś, z czego mógł być dumny. Jego włosy, zupełnie jak te jego matki, rosły z zawrotną prędkością.

- Obcinamy - powiedziała nieugięta Joan, unosząc różdżkę.

- I w ten sposób zaprzepaścisz wszystkie moje szanse na dziewczynę... Moja grzywka jest moim symbolem, mamo. Wszyscy mnie z niej znają. - Odrzucił ją dumnie.

Na pięknej twarzy Joan pojawił się grymas. Zastanawiała się czasem, co nastolatek miał w głowie. Bywało, że ją zaskakiwał swoim szaleństwem, więc nie dziwiła się, że mogło to odstraszać jego koleżanki. W duchu troszkę ubolewała, że jeszcze nikt mu się nie spodobał.

- Od kiedy dziewczynom podobają się zarośnięte wielkie stopy?

- Mamo!

🥀

Ciernie • Lauren x DanielOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz