Rozdział 14

1.5K 65 21
                                    

( Ludzie którzy mają Arachnofobie [chyba tak nazywa się lęk przed pająkami] niech tego rozdziału nie czytają, ale spokojnie nie stracicie wątku czy coś...)

_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-

Obudziłam się w środku nocy.
Podniosłam się do siadu, jednak odrazu pożałowałam tej decyzji.
Ogromny ból głowy zmusił mnie do położenia się z powrotem.

Próbowałam zasnąć jednak na darmo.
Ból się nasilał, a ja nie byłam wstanie się go pozbyć.

Muszę go zmusić, żeby tu przyszedł inaczej umrę tu na ból głowy.

Zaczęłam ruszać łańcuchem, dzięki czemu wydawał dość głośny dźwięk.

Jednak może on być za cichy...

Postanowiłam uderzać łańcuchem o kaloryfer, do którego byłam przywiązana.
Po paru minutach przestałam, gdy zrozumiałam, że on przecież może nie być w tym domu.
Ból się nasilał, a jakby tego było mało zauważyłam czarną kulkę z wieloma nogami, która niebezpieczne zbliżała się do mnie w dość szybkim tempie.
Zamarłam, ten pająk jest prawie wielkości mojej dłoni.

Skąd taki pająk tutaj?!

Strach przejął całe moje ciało, przez co ból głowy był dla mnie prawie nieodczuwalny.
Nagle pająk się zatrzymał.
Przez moje myśli przeszło tysiące czarnych scenariuszy z owym stworzeniem szatana.
Aż w końcu zdałam sobie sprawę że on może na mnie skoczyć w każdej chwili.
Natychmiastowo wstałam z materaca.
Uciekłam od wielo-noga na tyle ile pozwalał mi łańcuch.
Straciłam stworzenie z oczu.
Po chwili usłyszałam cichutnie uderzenia, dobiegające z naprzeciwka.

On mnie zabije! Zje mnie żywcem! Będzie po mnie chodził!

Ostatnia myśl przyprawiła mnie gęsią skórkę.
Dźwięk był coraz bliżej, aż coś przeleciało centralnie obok mnie.
Zaczęłam piszczeć, łzy same zaczęły spływać bo moich polikach, a moje nogi poprowadziły mnie jak najdalej od pająka.
Zaczęłam się godzić ze śmiercią z rąk obrzydliwego włochatego stworzenia. Jednak nagle zapaliło się światło.
Spojrzałam natychmiastowo na schody, gdzie znajdował się Bakugo.

Nie jestem w stanie opisać jakie szczęście odczuwałam.
- B-błagam Zabij to! - Krzyknęłam, nadal płacząc
Chłopak zbiegł ze schodów i po kilku sekundach znalazł się przy mnie.
Spojrzał na czarną kulkę i zaczął się śmiać
- Pfff naprawdę? - Podszedł do Pająka i wziął go na ręce.
- Nie dotykaj mnie teraz! - Krzyknęłam chowając twarz w dłoniach
- Zobacz jaki słodziak... - Powiedział, a ja natychmiastowo spojrzałam na jego dłonie w których znajdowało się owe stworzenie.
Było centralnie parę centymetrów odemnie.
- Zabierz to odemnie! B-błagam - Zaczęłam odchodzić jak najdalej mogłam
- A więc boisz się pająków... Przydatna informacja - Uśmiechnął się lekko i ruszył ze stowrzeniem w stronę schodów.
Patrzyłam na nich jak odchodzą.
- Katsuki! Cz-czekaj... - Chłopak odwrócił się w moją stronę, zamykając wielo-noga w drugiej dłoni.
- B-bo J-ja ten...- Wzięłam głęboki oddech.
- B-boli m-mnie głowa... I pomyślałam, że m-masz jakieś l-leki - Spojrzałam na niego oczekując odpowiedzi
- No... Mam coś - I zaczął kontynuować swoją podróż do wyjścia.
Ja wróciłam na materac i zaczęłam dokładnie obserwować otoczenie z nadzieją że brak więcej owych włochaczy.
Położyłam się na materacu i przykryłam się szczelnie kocem.
Po chwili przyszedł blondyn z lekami i talerzem.
Podniosłam się.
Porywacz kucnął przede mną i podał mi tabletkę.
Patrzyłam na jego dłoń.
- Nie martw się umyłem ręce - Przewrócił oczami
Wzięłam owy lek i włożyłam go do ust.
Czerwono Oki podał mi wodę oraz obok mnie postawił talerz z jedzeniem.
Kiedy połknęłam tabletkę z małą pomocą wody, Bakugo usiadł na przeciwko mnie i nabrał jedzenia z talerza i przystawił mi pod usta.
- Otwieraj - Powiedział obojętnie
Kiedy chłopak skończył mnie karmić, wstał i powiedział
- Nie myśl sobie że nagle dostałem amnezji i nie pamiętam co zrobiłaś - Po czym ruszył na górę.

Obudziłam się czując ogromny ból w przed ramieniu.
Moje nadgarstki i kostki były przywiązane do krzesła.
Spojrzałam na miejsce które było powodem mojej pobudki. Była tam wbita igła
- Dzień dobry, kochanie - Przed moją twarzą pojawił się blondyn. - Dziś zaczynamy twoją karę - Uśmiechnął się i wyjął z mojej ręki strzykawke.
Zawiązał mi oczy.
Poczułam na moim ramieniu coś włochatego. To coś zaczęło się ruszać.

T-to...

Zaczęłam się gwałtownie wiercić.
Łzy moczyły materiał, który był na moich oczach.
Piszczałam. Czułam jak moje gardło się zdziera, przez co z każdym odgłosem z mojej strony czuję ból.
- B-błagam stop! - Krzyknęłam, kiedy owe stworzenie znalazło się na mojej szyji.
- Radzę Ci tak nie krzyczeć bo wejdzie ci do ust - Zaśmiał się
Momentalnie przestałam piszczeć. Zacisnęłam zęby, a jedyny dźwięk jaki można było usłyszeć to częste skomlenie z mojej strony przez zamknięte usta.
Stworzenie zaczęło szybciej się poruszać.
Znalazło się nagle centralnie na mojej twarzy.
Zaczęłam jeszcze bardziej panikować.
Skomlenie zaczęło być głośniejsze, nie byłam wstanie opanować płaczu.
Pająk zaczął wolno kierować się na czubek mojej głowy.
Kiedy zszedł z mojego nosa odezwałam się.
-Z-zabierz go...- Wyjąkałam ledwo zrozumiale
- Za chwilkę, chce jeszcze pooglądać.
Pająk nagle znalazł się pod moją koszulką
- Zabierz go! Szybko! Błagam cię Bakugo!!! - Wypłakałam, gdy poczułam ze pająk schodzi coraz niżej.
- Ehh... - Westchnął i wyjął włochacza spod mojej koszulki.
Całe moje ciało przeszedł dreszcz, przez dotyk zimnych dłoni na moich plecach.
Katsuki zdjął z przemoczony materiał z moich oczu.
-Już nie płacz... Sama się o to prosiłaś, próbując uciekać - Złapał za mój policzek.
Ja nie byłam w stanie się odezwać, cały czas próbowałam opanować płacz co nie zbyt mi wychodziło.
- Hej, co powiesz na mały pokaz? - Spytał po czym wyszedł z pomieszczenia.
Nie dokońca zrozumiałam o co mu chodziło przez co, nie wiedziałam na co się przygotować.
Jednak to co przyniósł było ostatnią rzeczą o jakiej w ogóle mogłam pomyśleć.

_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-
Przepraszanko za błędy, mogą się owe pojawić bo moja autokorekta nie umie pisać słowa stworzenie  :*

Nie Będzie Tak Jak Kiedyś - Bakugo Yandere x Reader Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz