Nawet jeśli Sehun puścił ich wolo, a nawet pomógł zatuszować sprawę z balkonu, tej nocy Luhan i Baekhyun nie mogli zmrużyć oka nawet przez chwilę. To wszystko poszło zbyt gładko i jakkolwiek by o tym nie myśleli, książę Nieskończoności Księżyca zdawał się współpracować z mordercą swojego najlepszego przyjaciela. Z drugiej strony, fakt, że postawił na szali swoją koronę, kompletnie zbijało ich z tropu.
Mimo wszystko postanowili być czujni. Jako że nie byli w stanie przewidzieć, co tak naprawdę planował Sehun, uznali, że odrobina ostrożności im nie zaszkodzi. I tak, aż do samego wyjazdu z tego przeklętego królestwa bacznie obserwowali otoczenie, doszukując się niepokojących sygnałów.
Ale nic takiego nie znaleźli.
Opuścili Królestwo Nieskończoności Księżyca o godzinie, która powinna być świtem, a która tutaj wynurzała zza horyzontu drobny, czerwony księżyc. Baekhyun po raz ostatni spojrzał na te przedziwne niebo, nieznające dnia i opadł z ulgą na siedzenie.
Jako że nie musiał już zabiegać o aprobatę mieszkańców Motylich Wodospadów, za jego namową odpuścili sobie powrót statkiem i zamiast tego, ruszyli w głąb nieznanych ziem. Podróż lądem zajmowała zdecydowanie więcej czasu, jednak pozwoliło im to zregenerować siły i zapaść w głęboki, spokojny sen.
Przebudzili się dopiero, kiedy ostre światło wręcz raniło ich oczy.
Baekhyun zasłonił twarz dłonią, a Luhan wymamrotał jakieś przekleństwa pod nosem, położył się w zacienionym rogu na dnie karoty i poszedł spać dalej. Książę nie zamierzał go budzić i sam chciał zrobić to samo, dopóki nie poczuł, że oprócz zabójczego światła, do środka przedarło się irytujące ciepło. Zdjął wierzchnie ubranie i dopiero wtedy zauważył, że w środku brakuje jednej osoby.
– Gdzie jest Lay? – zapytał z niepokojem.
Dopiero wtedy Luhan leniwie podniósł głowę i rozejrzał się wokół. Choć na początku mogłoby się wydawać, że tak naprawdę nie jest do końca świadomy tego, co się dzieje wokół, kiedy zauważył, że miejsce najstarszego księcia jest puste, zerwał się i odsłonił zasłonę, by wyjrzeć za okno. Ostre jak sztylet światło przedarło się do środka i sługa cofnął się o krok, kryjąc w dłoni swoje nadwrażliwe oczy.
Przeklął pod nosem i spróbował jeszcze raz.
Spod przymrużonych oczu zauważył, że przed nimi nie ma nic.
Dosłownie nic.
Znajdowali się na pustyni.
Zasłonił szybko zasłonkę i odwrócił się do wpatrującego się w niego księcia, który przechylił głowę, z zaciekawieniem obserwując jego poważną minę.
– Tylko nie panikuj – ostrzegł go.
Baekhyun zmarszczył lekko brwi i kiwnął głową.
– Jesteśmy na pustyni.
CZYTASZ
F(lovers)
Fanficchanbaek | omegaverse Baekhyun jest księciem Królestwa Polnych Kwiatów i matrymonialną marionetką w rękach swojego ojca. Kiedy złe zamiary północnego Królestwa Wiecznego Lodu stają się coraz bardziej realne i zagrażające, młody książę zmuszony jest...