Czas płynął im bardzo miło. Nawet nie zauważyli, że nadal nie ma Pana Sasakiego.
- Takumi dzwonił. Powiedział że są korki, i nie wie kiedy wróci. - Oznajmiła Rina. - Prosił żebyśmy nie czekali na niego z kolacją. - Kobieta podeszła do stołu, kładąc na nim część jedzenia.
- Pomogę ci. - Zaproponował Junta i nie czekając na odpowiedź, ruszył w stronę kuchni.
- Nana-chan - Takato zwrócił się do dziewczynki. - Dlaczego tak właściwie cały czas nosisz tą bransoletkę? - Zapytał ciekawy powodu.
- Bardzo ją lubię. Tak jak wszystko co od ciebie dostaje. - Powiedziała zgodnie z prawdą. - Myślę, że po prostu przypomina mi o tobie. - Odpowiedziała spoglądając na bransoletkę.
- Takato? A ty dlaczego cały czas nosisz ten pierścionek? - Wskazała na jego lewą rękę.
- J-Ja... - Zająknął się w odpowiedzi. Nana nadal czekała na odpowiedź. Takato wziął głęboki oddech. - On przypomina mi o... - - Ponownie się zająknął. Nie wiedział jak opisać tą osobę. Ściągnął pierścionek z palca i utkwił wzrok w grawerze na nim wyrytym. - On przypomina mi o najważniejszej osobie w moim życiu. O ty, że zawsze ze mną będzie i że mnie kocha ponad wszystko. - Po jego zaczerwienionym policzku, spłynęła samotna łza. - Przypomina mi o osobie, która jest dla mnie wszystkim... - Dokończył. Jego twarz pokrywał mocny rumieniec. Serce biło mu jak szalone. A w zaszklonych oczach pojawiły się dwa jeziora łez.
- Dlaczego płaczesz? - Zmartwiona dziewczynka otarła łzę z jego policzka.
- Spokojnie, nic mi nie jest. - Zapewnił ją mężczyzna z uśmiechem. Jednak, Takato nie wiedział, że nie są sami. Junta podszedł do niego od tyłu i mocno objął. Brunet z początku się wystraszył, ale po chwili zdał sobie sprawę, że to jego partner. Mimowolnie odwrócił się, i oddał uścisk.
- To było wzruszające Takato. - Odezwał się znajomy głos.
- Sasaki-san?! - Granatooki odskoczył od partnera. Gdyby było to możliwe, jego rumieniec powiększyłby się dziesięciokrotnie. - Jak długo tu stoisz?
- Wystarczająco długo. - Zaśmiał się i dosiadł się do nich razem z małżonką.
*$*$*$*$*$*$*$*
Po kolacji Junta został ,,uwięziony". Podczas gdy Nana opierała się o jego prawe ramie, Takato wtulił się w niego, i w taki sposób zasnął.
- Takato musiał być zmęczony. - Stwierdził Sasaki biorąc córkę na ręce i spoglądając na bruneta. Był słodki jak zwykle. Azumaya nie chciał, ale musiał go obudzić.
- Takato-san... - Pogłaskał go po policzku. - Wstawaj kochanie... - Brak odpowiedzi. - Księżniczko, proszę, obudź się... - Nic nie działało. Wtedy wpadł na pomysł. - ,,Mi Tesoro"... Koniec drzemki... - Czarnowłosy przetarł oczy. Zadziałało. Pomyślał i zaśmiał się pod nosem.
- Która godzina? - Zapytał zaspanym głosem.
- Już siódma. Musimy się jeszcze spakować, pamiętasz?
- Tak, już wstaje. - Niechętnie wstał z kolan swojego chłopaka i udał się do przedpokoju. Junta podążył za nim. Nałożyli na siebie ubrania, pożegnali się z gospodarzami i podziękowali za gościnę. Gdy wyszli, Takato poczuł jak nogi się pod nim uginają. Upadłby, gdyby nie silne ramiona jego partnera, które uchroniły go przed bliskim spotkaniem ze śniegiem.
- Wszystko w porządku? - Azumaya się zaniepokoił.
- To nic. Jestem tylko trochę zmęczony. - Zapewnił. - Spokojnie, dam radę. - Mówiąc to odsunął się od partnera i starał się utrzymać równowagę. Jednak nie udało mu się to. Zachwiał się i ponownie prawie upadł. Azumaya pomógł mu stanąć prosto, a sam kucnął przed nim.
- Wskakuj! - Polecił. Czarnowłosy posłusznie wykonał polecenie. Nie minęło pięć minut, a ten już zasnął. Obudził się dopiero w domu. Rozejrzał się po pomieszczeniu. Na podłodze leżały dwie walizki, jedna do połowy zapełniona ubraniami, a druga pusta. Chciał wstać, wtedy poczuł coś na swoim czole.
- Co? - Powiedział do siebie. Z czoła zdjął mokrą szmatkę. Dotknął swojego czoła - gorące. Zastanawiał się gdzie się podział Junta. Wtedy zauważył kartkę leżącą na szafce obok łóżka. Zaczął czytać:
Wyszedłem do sklepu, niedługo wrócę. Jakbyś był głodny, zostawiam ci tu trochę sushi i szklankę wody. Proszę nie wychodź z łóżka dopóki nie wrócę.
~JUNTA
Takato sięgnął po wodę. Bardzo chciało mu się pić. Usiadł i wziął łyka, wtedy usłyszał dźwięk przekręcającego klucza.
- Wróciłem! - Oznajmił Junta wchodząc do mieszkania, uważając żeby nie być zbyt głośno, na wypadek, gdyby jego partner wciąż spał. Blondwłosy zajrzał do sypialni. - O, już nie śpisz. Jak się czujesz? - Zapytał siadając na łóżku, obok Takato.
- Sam nie wiem... Jak długo spałem? - Zapytał.
- Jakieś dwie godziny. Miałeś wysoką gorączkę,- Zaczął zdanie przykładając usta do czoła Takato, aby sprawdzić czy temperatura mu spadła, przy okazji, całując go lekko. - ale widzę że jest już trochę lepiej. - Uśmiechnął się. - Cieszy mnie to.
- A co z wyjazdem? - Zapytał, słabym głosem, brunet.
- Tym się nie przejmuj. Możemy go przełożyć. - Odpowiedział z uśmiechem. - Najważniejsze jest teraz twoje zdrowie.
- Nic mi nie jest. Naprawdę. Możemy jechać.
- To może zrobimy tak, jeżeli to tylko z przepracowania, i do rana ci przejdzie, możemy jechać. Jednak, jeżeli nie polepszy ci się, zostajemy, i to nie podlega dyskusji. - Zarządził. - A teraz, musisz odpocząć. - Powiedział całując go w policzek.
Granatooki posłusznie wykonał polecenie i ponownie schował się pod kołdrę, powoli ponownie oddając się w objęcia Morfeusza.
Następnego dnia obudził się wtulony w klatkę piersiową partnera. Czuł się o wiele lepiej niż poprzedniego wieczoru. Wtulił się jeszcze bardziej w Juntę. Chciałby tak zostać na zawsze, jednak wiedział, że tak nie może być. Po dziesięciu minutach postanowił, że powinien obudzić partnera.
- Chunta, wstawaj. - Mówiąc to odsunął się od niego. Junta przetarł oczy.
- Która godzina? - Zapytał. Takato wziął z szafki telefon, włączając go.
- 8.03 - Przeczytał napis na ekranie. Podniósł się do siadu i przeciągnął ziewając. - Trzeba się zbierać. - Oznajmił.
- Nie tak prędko. - Junta zatrzymał go. Wyszedł z łóżka, kierując się w stronę kuchni, a po chwili wrócił z termometrem w ręce. Podał go drugiemu. Ten zabrał go i wsadził pod pachę, po chwili wyciągając go z powrotem i podał blondynowi.
- 36,7 - Odczytał z termometru. - Wszystko w porządku, możemy jechać.
919 słów

CZYTASZ
Świąteczne fan fiction // dekaretai otoko // Junta x Takato
FanfictionGdy Takato boi się, że jego związek z Juntą wyjdzie na jaw. Co stanie się, jeżeli spędzi święta z Juntą i jego rodziną? Kto się dowie i jak zareaguje? A co jeśli rodzina blondyna nie zaakceptuje ich związku? ⚠️Okładka NIE należy do mnie⚠️ Tak, ja d...