XII

33 5 2
                                    

Nie wiedziałem, czy dobrze robię stojąc pod drzwiami tego domu. Domu, w którym dziewięć lat temu planowałem spokojne i beztroskie życie z moją wybranką. W końcu musiałem się tutaj wybrać. Wiele się nie zmieniło. Jedyna różnica, jaką jestem w stanie dostrzec z zewnątrz to bus stojący na podjeździe. Dokładnie taki, o którym Zaya potrafiła mi opowiadać dniami i nocami. Nie ma co wiele czekać, skoro już tutaj jestem, to nie mogę przepuścić tej okazji.

-Darle...

Gdy ją zobaczyłem i usłyszałem jej głos, serce stanęło mi do gardła. Nie wiedziałem co mam zrobić. Z jednej strony, spotkałem ją po tylu latach, dalej ją kochałem i pragnąłem rzucić jej się w ramiona. Z drugiej strony, od czterech lat nie dostałem od niej żadnej odpowiedzi. Stałem bez słowa zaledwie chwilę, ale czułem jakby minęła wieczność. Przez głowę przeleciał mi prawdopodobnie każdy możliwy scenariusz jej życia i każda odpowiedź na pytanie "dlaczego nie pisałaś".

-Zaya. Wszystko okej? Martwiłem się...

-Może - zatrzymała się na chwilę, jakby zastanawiając się co ma mi powiedzieć - wejdziesz do środka?

W domu wygląda... inaczej. Mogę to nazwać tak, że jest bardziej rodzinna atmosfera. Nie wiem czym to jest spowodowane. Boję się. Jestem w drodze do salonu, w którym będę musiał z nią porozmawiać. To nie będzie takie łatwe, jak się wydawało. Byłem pewny, że rzucimy się sobie w ramiona i będzie tak, jak dawniej. Myliłem się. Póki co, wszystko jest inne, zupełnie inne. Szczerze, nie wiem, czy chcę usłyszeć to, co Zaya ma mi do powiedzenia. Boję się, że to złamie moje serce.

-Przyjechałeś.

-Jak widać - powiedziałem, po czym nastąpiła cisza – Wiesz... Mam do ciebie tyle pytań. Nie wiem od czego zacząć.

-Sama nie jestem w stanie wydusić z siebie zbyt wiele. Jestem w szoku.

-Dlaczego się nie odzywałaś?

-Ja...

-Pisałem do ciebie cały czas. Wciąż czekałem na odpowiedz, na najbliższą okazję, żeby znów cię zobaczyć. Bałem się do cholery. Bałem się, że może Verar cię znalazł i to jest przyczyną ciszy z twojej strony. Wytłumacz mi to.

-Nie wiem co mogę ci odpowiedzieć.

-Powiedz prawdę! Nie po to czekałem tyle czasu, aby teraz usłyszeć "nie wiem".

-Jeśli chcesz znać prawdę, dobrze, już mówię.

-Więc czekam.

-Po tym jak wyjechałeś, nie do końca mogłam się odnaleźć. Było mi ciężko. Póki ci odpisywałam było całkiem znośnie. Jednak nie sądziłam, że to aż tyle potrwa. Minęło dziewięć lat, naprawdę sądziłeś, że tak długo będziemy stać w miejscu i po prostu czekać?

-Właśnie to miałem na myśli. Jak zresztą widać. Przynajmniej ja czekałem. Jednak co do ciebie, nie byłbym taki pewny. Kim jest ten mężczyzna na zdjęciu? - zapytałem patrząc na ramkę widniejącą na rozpalonym kominku.

-Darle... Wybacz mi, ale nie byłam w stanie tyle wyczekiwać. Stwierdziłam, że muszę zacząć od nowa. To nie miałoby sensu.

-Kim jest ten mężczyzna?

-To Aevor, mój narzeczony.

W tym jednym momencie moje serce pękło na milion kawałeczków. Narzeczony? Czy ona chce mi w tym momencie przekazać, że ja tak naprawdę nic dla niej nie znaczyłem? Że to wszystko było tylko i wyłącznie chwilowe? Nie mogę uwierzyć. Mam ochotę wstać i wyjść, ale nie mogę. Coś mnie zatrzymuje.

Dark AcademiaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz