Nagle pojawiłem się przed jakimś budynkiem. Wyglądał na szkołę, zaniedbaną szkołę mówiąc dokładniej. Była okrążona jakimś wielkim murem.
Westchnąłem, po czym podszedłem do głównych drzwi i je otworzyłem.
Kiedy wszedłem do środka, zobaczyłem jakiegoś fioletowego kolesia. Jeszcze raz westchnąłem. Jestem w jakimś anime, lepiej być nie mogło. Wpierw ta osoba mnie nie zauważyła, ale gdy już to zrobiła, wystraszyła się. Jednak strach szybko zmienił się w ciekawość. Wiedziałem, że zaraz do mnie podejdzie i spróbuje porozmawiać. Gościu, mam to gdzieś. Tamten już wziął oddech i chciał coś powiedzieć, ale zanim cokolwiek powiedział, mnie już nie było. Poszedłem tym samym korytarzem, którym wyszedł. Tam zauważyłem więcej osób.
Jeszcze raz westchnąłem, tym razem mocniej oraz głośniej niż wcześniej. 5 osób, które tam stało szybko się obróciło w moją stronę. Zacząłem się stresować, nienawidzę być w centrum uwagi. Jakaś blondynka zaczęła krzyczeć, najwidoczniej na mnie.
- HEJ KIM TY JESTEŚ!?
-... - Milczałem, mierząc ją wzrokiem. W jej głosie nie ma agresji, jest raczej strach. Czemu oni się tak boją?
-HEJ SŁYSZYSZ TY MNIE?!
-... - Irytuje mnie.
-Hej...Iruma-san... spokojnie może to po prostu 17 uczeń...- Odezwał się biało włosy....Robot? Wow.
- Ale Monokuma powiedział, że znajduje się tu tylko 16 uczniów. - Odpowiedziała zimnym głosem dziewczyna w czerwonym. Kto to Monokuma? Jestem pewny, że już to kiedyś słyszałem.
...
Teraz już pamiętam.
Monokuma to był ten biało-czarny psychopatyczny misiek z jakiejś gry. Dawno już w tą grę nie grałem. Ledwo co, ale pamiętam, że oni są tu zamknięci i mają się zabijać nawzajem.
To dlatego się boją! Myślą, że jestem Mastermindem.
...
Trochę kiepsko, mogą spróbować mnie zabić.
Wtedy przybiegł ten fioletowy.
- Hejka wszystkim, znalazłem tego o to gościa! -krzyknął.
Wtedy jakiś emo podszedł do mnie.
-Um... Mógłbyś powiedzieć kim jesteś? Nie wiemy czy jesteś naszym wrogiem czy przyjacielem, więc proszę...
-... Kaneki Ken. - Nie mam zamiaru mówić swojego prawdziwego imienia, więc powiedziałem cokolwiek, ok.
- a więc, Kaneki... - Jestem w stanie przewidzieć dokąd to wszystko dąży. Nie mam na to ani czasu, ani chęci.
Tak po prostu, zanim emo cokolwiek o mnie zapytał, zwyczajnie odszedłem.
Wszyscy się na mnie gapili, za to jak dziwnie się zachowuję. Co ja poradzę, że jestem praktycznym człowiekiem i nie mam czasu na taką dziecinadę jaką jest rozmawianie z fikcyjnymi postaciami. Może 5 lat temu byłbym podekscytowany, ale teraz mam to zwyczajnie, nie owijając w bawełnę, w dupie.
Wyszedłem z tego budynku, po czym wleciałem w mur z szybkością światła rozwalając go na szczątki. Za tym murem znalazłem to, czego się spodziewałem. Czwartą Ścianę. O czekaj, zapomniałem powiedzieć, że umiem latać. Nie mam skrzydeł, po prostu umiem latać. A także, mam ogromną siłę i prędkość. Deal with it.
Wleciałem w czwartą ścianę. Normalnie przeniosło by mnie to do normalnego świata, ale nie. Nie tym razem.
- Co ty robisz...?
Szybko się odwróciłem. Nie spodziewałem się jakiegokolwiek głosu. Aha, fioletowy gościu w bieli za mną poszedł. Ciekawe jakim cudem, przecież... A wiesz co, pamiętasz jak mówiłem o tym, że czasami lepiej jest nie znać wszystkich odpowiedzi? Może tak się stało, bo tak po prostu miało się stać. Teraz doszedłem do wniosku, że może lepiej spytać się o imię, bo nudno jest ciągle nazywać go fioletowym gościem. Ale najpierw odpowiem na pytanie. Może i mam wszystko w dupie, ale nie jestem prostakiem i znam się na manierach.
- Nic co by cię obchodziło. Jak masz na imię?
- Kokichi Ouma, a ty?
-ok.
-...
Nie mam zamiaru mówić swojego imienia. Jesteś zwykłą postacią z gry, nawet nie jesteś w stanie myśleć za siebie. Jesteś wyłącznie marionetką, którą prawdziwi ludzie mogą manipulować by opowiadać własne historie. Wszystko co czujesz, myślisz, robisz jest wymysłem innej osoby. W tym wypadku, tą osobą jestem ja.
Lecz i ja mam swoje limity. Muszę postępować wraz z Przeznaczeniem tego świata.
Ok koniec tego biadolenia. Idziemy do kolejnego świata, by zakończyć tą dziwną historię, która nigdy nie powinna była powstać.
CZYTASZ
Moje życie to żart
Random"Moje życie to żart" to nazywa, nie komentarz ok ogólnie to uwaga na przekleństwa itp. i tak, to było inspirowane epilogami z Homestuck. ps. oryginalnie miało być dłuższe i główny bohater miał chodzić po różnych światach by zbierać pseudo harem ale...