POV.Sara
Time skip(7 minut później)
-Wytrzymaj jeszcze trochę...- Mówię do nieprzytomnego chłopaka, który od jakiegoś czasu ma gorączkę.
Aktualnie niosę nieprzytomnego chłopaka, który mnie uratował od "wilków" do mojego znajomego. Mieszka niedaleko od miejsca, w którym on stracił przytomność. Specjalizuje się w medycynie... i nie tylko.
Zauważyłam chatkę z drewna, mój cel, w końcu robiło się późno. Podszedłam do drzwi i zapukałam do nich. Otworzył mi mężczyzna w białych włosach, o oczach piwnych, ale ja wiem, że to tylko soczewki i naprawdę ma krwiste czerwone i bladej cerze. Wyglądał na młodego, każdy by powiedział, że ma 25 lat, a naprawdę ma 60 lat.
-Hej, dawno się nie widzieliśmy...- Spojrzał najpierw na mnie, a potem na moje plecy
-Potrzebuję małej pomocy... i nie, nie jest on trupem, którego muszę się pozbyć, jest na odwrót.- Od razu dodałam widząc, że chce rzucić żart związku z nim.
-Dobra, zanieś go do piwnicy za domem i czekaj tam na mnie, tylko powiem córce, że muszę na chwilę wyjść-
-Dobra- I poszłam za dom i położyłam go koło wejścia do piwnicy. Otworzyłam klapę i wzięłam go w powrotem, ale tym razem w stylu panny młodej.
Gdy zeszłam na dół od razu zapaliłam światło i położyłam go na "łóżku", które składało się z słomy i na tym jakiś stary materiał.
Po chwili przyszedł Enderive(tylko pseudonim, którym się przedstawia każdemu).
-Zobaczmy co m...- Nie dokończył bo coś dziwnego się zaczęło dziać z chłopakiem.
Ciąg dalszy nastąpi...
Piszczcie jak wam się podoba moja książka
i sory, że tak mało wychodzi rozdziałów