Zacha w panice zapomniał o zakkuczeniu drzwi a jedynie je zamknął. Wstał z nadzieją, że inni dostaną slowmotin i zdarzy je zakluczyć, gdy wstał drzwi już się otwierały a więc ten schował ręce do rękawów i schował je za plecami (nie wiem czy mil bluzę czy nie uznajmy, że jak nie miał to z creative sobie wziął). Sztucznie się uśmiechnął i strzała się wyminąć ich co spotkało się z marnym skutkiem. Przeszedł go ból spowodowany silnym uchwytem na nim, spojrzał na osobę, która go trzymała. Oczywiście, że to Magister patrzący na niego smutnym wzrokiem. Syknął cicho z bólu dając jednoznaczny znak aby drugi go puścił. Tak też zrobił ale zamiast tego go przytulił.
Stali tak kilkadziesiąt sekund totalnie odviaci od świata, skupili się na własnych myślach i dotyku drugiego. Marcel odsunął głowę od ramienia zahy i spojrzał na niego. Drugi uczynił to samo i patrząc sobie w przekrwione i przeszklone oczy lekko i niepewnie go pocałował. Drugi aby dodać mu pewno i oddał czułość.
Z: Marcel ja przepraszam ale nie wiem co czuję. Zrozum traktuję cię jak kogoś więcej niż przyjaciela ale po rostanie z moją byłą nie wiem kiedy mogę powiedzieć, że kogoś kocham a kiedy tylko lubię.
M: Zaha ja nawet nie liczyłem, że wpadniesz mi w ramiona i wyznasz miłość czy, że mi się oświadczysz. Ja wiem, że jest Ci ciężko ale jednej rzeczy nie rozumiem dlaczego przerwałeś terapię?
Z: Wiesz ja nie miałem siły, wstawałem tylko aby rozpocząć streama i potem spowritem wracałem do łóżko i kładłem się spać.
M: Pomogę Ci, pomogę Ci wstać na nogi, pomogę Ci zrozumieć samego siebie ale bez twojej pomocy nie otworze cię. Musisz dać mi klucz otwierający cię, a ja obiecuje Ci, że go nie wykorzystam do złych celów, pomogę Ci i go oddam. Obiecuję, tylko daj sobie pomódz. Zamieszkaj ze mną.
N: No Kuba nie wiem czy można odmówić błagającemu Magistrowi.
Y: Stul się ruro.
N: Dobra, dobra sory.
M: I tak oto czar magicznej osłony prysł wraz z waszym odezwaniem się. Dzięki. - powiedział z wyczuwalnym sarkazmem i ironicznym uśmiechem Macgajster. - Pogadamy jeszcze na spokojnie potem. - dodał szpetem na ucho Kubie.
E: Ej ale przy innych się nie szepce.
M: A chcesz usłyszeć mój plan morderstwa nexe?
N: Heh um co? To żart, tak? To tylko żart? Nie możesz pozwolić mi odejść bez pożegnania z Momo. O panie mój zmiłuj się i spraw abym przeżył do końca wyjazdu. - mówiąc ostatnie zdanie klęknął na podłogę i z udawaną powagą i opanowaniem mówił w stronę sufitu. Chwilę po tym nie wytrzymał i zaczął się śmiać.
Hejka ludziska jak widzicie jest to rozdział Yj0li4Y lecz nadal przez 3 Dni możecie piać rozdziały bez limitu jedyny warunek to wysyłać mi je na mesie ale go podaje na pv kc wac
CZYTASZ
nexe x ewron (Newron)
Fanfictionhistoria przyjaciół którzy się w sobie zakochali zadaszenia pytania do Q&A !!!