Jaeyun słyszał tylko bicie własnego serca, głośniejsze niż kiedykolwiek. Nie był to może koniec świata, ale dla niego wcale niedaleko padał na skali możliwych porażek. Jego ambicje nigdy nie bazowały na byciu najlepszym tak po prostu, ale miał świadomość, że każde powinięcie nogi zagrażało stypendium. W dodatku do końca jego czasu w tej szkole zostały zaledwie trzy semestry. Poczuł jak ktoś łapie go za ramię i macha dłonią przed oczami.
— Halo? Jesteś tutaj? — Jongseong odciągnął go do przeciwnej ściany korytarza, o której ścianę przypadkiem uderzył głową. Nie bolało, ale zakończyło to jego ciąg myślowy, którego kontynuacja szykowała się dopiero na wtedy, gdy ponownie zostanie sam.
— Chcesz przyjść wieczorem? Obejrzymy "Sweet Home" albo zjemy coś. Nie pozwolę ci tak siedzieć samemu, bo ci głowa wybuchnie od myślenia — blondyn dodał po chwili, patrząc prosto w jego oczy. Postanowił nie poruszać tematu wyników od razu, za co Jaeyun był mu ogromnie wdzięczny, bo chyba potrzebował dłuższej chwili by to przetrawić. Prawdę mówiąc, chciał spędzić czas z przyjacielem, tym bardziej, że w okresie egzaminów nie mieli na to aż tyle okazji poza szkołą. Jednak głos w środku mówił mu, że to, co powinien teraz zrobić, to wrócić do sali, usiąść i zatopić się w podręczniku na długie godziny. Miał natomiast świadomość, że jeśli nie spróbuje zrelaksować się chociaż na chwilę, ze skupienia na nauce będą nici.
— Tylko zrób coś dobrego, na pewno do wieczora zdążę zgłodnieć — odpowiedział Jaeyun, wymuszając niekoniecznie wiarygodny uśmiech. Po czym na potwierdzenie swoich słów poklepał blondyna po ramieniu. Ten nie wydawał się przekonany jego reakcją, ale prawdopodobnie uznał, że porozmawiają na spokojnie u niego w domu, bo nie drążył tematu.
— Może być gamjatang? — pytanie było oczywiście retoryczne, bo chłopak dobrze wiedział, że jest to jedna z ulubionych potraw Jaeyuna. Idealnie się składało, że akurat ta zupa wychodziła mu wyśmienicie dobrze. Był ogólnie świetnym kucharzem, ale to można było uznać za jego specjalność. Brunet oczywiście ochoczo przytaknął głową.
— Będę czekać, tylko się już teraz nie wykręcaj. Do zobaczenia! — Jongseong pogroził mu palcem i odwrócił się na pięcie by zdążyć na dodatkowe zajęcia, jakie czekały go zaraz po szkole. Jaeyun natomiast sięgając do kieszeni po schowany tam telefon, ale ku jego zaskoczeniu, znalazł tylko w połowie zużytą chusteczkę do nosa. W jego głowie natychmiast pojawił się obraz, że ktoś w szkolnym tłoku po prostu go zabrał, ale po sekundzie przypomniał sobie, że najzwyczajniej w świecie przeoczył go pakując się pod koniec ostatniej lekcji i pewnie w dalszym ciągu leży na jego ławce. Pędem rzucił się przez korytarz, mając nadzieję, że znajdzie go na swoim miejscu. Skupiając się głównie na tym, by nie potknąć się na schodach, nie zauważył, że jego trasa przecina się z trasą grupy chłopaków idących na przeciw niego. Poskutkowało to zahaczeniem o ramię jednego z nich. Pech chciał, że chodziło o Yoo Minho, który był Jaeyunowi znany głównie z tego, że zawsze od czasu przedszkola jakimś cudem lądował z nim w klasie. Nie było to aż tak dziwne, na jakie by się wydawało, patrząc na to, że ich rodzice pracowali razem w firmie zarządzającej agencjami nieruchomości i z resztą traktowali się jak bardzo dobrzy koledzy. Ich synom nie było jednak po drodze ze znajomością, bo należeli do kompletnie innych kategorii towarzyskich i można było powiedzieć, że wręcz raczej się unikali. W tym momencie niestety stanął z nim oko w oko i od razu mógł zauważyć, że Minho nie wygląda na zadowolonego z zaistniałej sytuacji. Nie miał pojęcia co mogło go tak rozzłościć, czy może rozśmieszyć, bo na jego twarzy gościł cyniczny uśmieszek połączony z takim wyrazem twarzy, jaki przybierał jego ojciec zawsze, gdy oczekiwał przeprosin. Jaeyun postanowił zrobić więc dokładnie to, rzucił szybkie "przepraszam" i chciał już kontynuować drogę w górę schodów. Poczuł jednak, że czyjaś ręka zatrzymuje go i odpycha w miejsce, gdzie stał wcześniej.
CZYTASZ
arrows of fate
Fanfictionżycie sim jaeyuna od pewnego czasu polegało głównie na zamkniętym kole nauki. nauce w szkole, na zajęciach dodatkowych, w domu po godzinach, a potem oczywiście płynącym z tego świetnych wynikach. nic nie było w stanie mu przeszkodzić w skupieniu na...