❦︎

53 7 3
                                    

- I co Ci powiedzieli?

- Dostałem się!

Taeyong przytulił mocno wyższego chłopaka.

- Tak się cieszę!

- Tak ja też. W końcu spełnię swoje marzenie. W końcu mnie przyjęli. Za miesiąc jadę do wytwórni w Korei. Będ-

Taeyong nie słuchał dalej. Tyle wystarczyło żeby zrozumieć, co tak właściwie się stało. Jego twarz straciła swój wesoły wyraz.

Jego jedyny i najlepszy Jae wyjeżdża.

Wyższy chłopak przestał mówić, kiedy poczuł jak Lee mocniej zaciska swoje ramiona i wtula się w niego. Najpierw pomyślał, że to przez to, że widzieli się ostatnio miesiąc temu i starszy zwyczajnie się za nim stęsknił, więc po prostu również wzmocnił swój uścisk, a twarz schował w pachnących truskawkami, jasnych włosach Tae.

Stali tak przez kilka, bądź kilkanaście minut. Żaden z nich nie zamierzał się odzywać. Po prostu cieszyli się swoją bliskością.

Taeyong płakał w klatkę piersiową przyjaciela. Płakał cicho. Nie chciał, żeby Jeong widział jak płacze.

Kiedy brał oddech, jego ciało niekontrolowanie się zatrzęsło od płaczu. I wtedy młodszy już wiedział, że coś złego się dzieje.

Odsunął się lekko od przyjaciela i spojrzał na jego twarz. Twarz, która nie miała swojego dotychczasowego blasku. Zniknął z niej również uśmiech, który wyższemu zawsze potrafił naprawić najbardziej smutny i trudny dzień.

- Hej... - Jaehyun złapał twarz starszego w obie dłonie i starł z jego zaróżowionych policzków łzy. - Nie płacz... Uśmiechnij się Taeyongie..

Lee odwrócił wzrok. Nie chciał ośmieszać się przed swoim najlepszym przyjacielem.

Najlepszym przyjacielem... Taeyong nie chciał. Nie chciał być tylko jego przyjacielem.

- Spójrz na mnie, proszę...

Spojrzał w jego oczy. Oczy, które były tak ciemne, jak większości populacji Korei.

Jednak jego oczy były inne. Starszy widział w nich coś więcej.

Szalały w nich małe iskierki, które zawsze pojawiały się gdy był szczęśliwy.

Były one czarne i głębokie. Wręcz uzależniające.

A Taeyong już dawno się od nich uzależnił.

Utrzymywali kontakt wzrokowy. Z oczu niższego chłopaka dalej płynęły łzy.

Drugi chłopak nie widział jego łez. Był chwilowo zaślepiony. Zaślepiony pięknem, które właśnie miał przed sobą. Pięknem, które w jego głowie nie płakało i miało swój cudowny uśmiech na twarzy. Pięknem, które zawsze chodziło wesołe i nazywało go różnymi słodkimi przezwiskami.

Nie wiedział, dlaczego jego piękno jest smutne. Nie wiedział, że jego piękno go kocha.

Piękno, które on nazywał swoim nie będzie takie samo, kiedy odejdzie.

Powrócił do rzeczywistości. Powrócił do szarej rzeczywistości, w której jego piękno płakało. Niepewnie oplutł ramionami Lee i przytulił do swojej klatki piersiowej.

- Nie płacz, proszę...

- Nie wyjeżdżaj, proszę... - przez łzy i swoją koszulkę usłyszał stłumiony głos przyjaciela.

- Przepraszam... - Nie pojechałby. Nie pojechałby, gdyby nie podpisał już kontraktu. Mógł z niego zrezygnować dopiero za rok. - Muszę jechać...Wrócę. Czekaj na mnie.

𝒘𝒊𝒕𝒉 𝒚𝒐𝒖 ❦︎ 𝒋𝒂𝒆𝒚𝒐𝒏𝒈Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz