Jazda Autokarem

6.4K 46 6
                                    

Jak się chwile puźniej dowiedziała Daisy, na tyłach, gdzie siedzieli można było zasłonić całe siedzenia firanką co oczywiście Max i Alan  wykorzystali. Po zasłonięciu zasłon nastał półmrok. 

Postanowiła przestać zwracać na to uwagę, bo wiedziała, że i tak z tym nic nie zdziała. 

- Czy mogę założyć swoje słuchawki ? - zapytała nie chcąc się narażać z błahych spraw.

- Oczywiście kochanie - odpowiedział i podał jej słuchawki i z telefonu puścił jej muzykę.

Po kilku piosenkach usnęła. Max przykrył ją kocykiem i wrócił do rozmowy z Alanem. Obmyślali plan co zrobić by dziewczyna była mu bardziej posłuszna. W międzyczasie przez zasłonę zajrzała do nich pani Andrea. 

Pani Andrea była posłuszna ojcowi Maxa co prowadziło do tego, że również jemu. Mógł z nią zrobić wszystko. Kobieta wiedziała, że jakby pan Jason się dowiedział byłoby z nią źle. Nie cierpiała młodego panicza, ponieważ zawsze zmuszał ją do najgorszych rzeczy.

Teraz wchodząc za kotarę i patrząc na śpiącą dziewczynę, zaczęło być jej szkoda. 

- Potrzebuję Pan czegoś? - zapytała uprzejmie.

- Nie - odpowiedział krótko - jak coś to cię zawołam.  - powiedział nawet na nią nie patrząc.

Kobieta wyszła. 

Jechali tak już z 2h godziny. Max postanowił w końcu przetestować ten środek przeczyszczający. 

- Podał go Alanowi karząc wrzucić do butelki z mlekiem 2 łyżeczki. On sam zaczął powoli budzić dziewczynę. 

Otworzyła szeroko przestraszone oczy. 

Max pokazał jej by była cicho. Głośno przełknęła ślinę. 

Przysunął się do niej i wziął ją na ręce. Posadził  sobie na kolanach w ten sposób musiała oprzeć się o okno za nią i wyprostować nogi na siedzenie obok. Teraz  była w pozycji pół leżącej. Słyszała jak na siedzeniu dalej ktoś coś szykuje, ale bała się zapytać co.  Po 5 min. Max wziął od Alana Butelkę z tego co zauważyła to z mlekiem. 

- no kochanie teraz wypijemy mleczko - powiedział przystawiając jej butelkę do buzi.

Nie mając wyjścia wzięła smoczek i zaczęła ssać mleko. Jeden plus, że było naprawdę dobre. Kiedy wypiła już całe, wyjął z jej buzi końcówkę butelki i podał Alanowi. 

Zaczął nią bujać, aż znowu zasnęła. Włożył jej smoczek. Alan pomógł mu okryć ją kocem. 

W międzyczasie usłyszał przychodzącą wiadomość. Wyjął telefon i zaczął czytać informacje o dziewczynie. 

- Co tam o niej wyczytałeś - spytał Alan.

- Nie ciekawego jest dziewicą, mieszka w domu jednorodzinnym z ciotką, nie ma rodzeństwa. Reszta to tylko ile ma wzrostu i jakie rozmiary. Wyślę listę co mają jeszcze kupić dla niej żeby mogli  podesłać do obozu i zostawić w przyszykowany dla nas domu.

Przez resztę podróży rozmawiali o mało istotnych rzeczach.

Nie minęło pół godziny kiedy Daisy zaczęła się przebudzać. Zauważyła, że dalej leży w pozycji półleżącej na kolanach Maxa. Poczuła, że ma coś w buzi co próbowała od razu wypluć. Jak można było się spodziewać nie mogła. 

Popatrzyła w górę i zobaczyła nad sobą bruneta. 

Chciała coś mu powiedzieć ale wyszedł z tego niewyraźny bełkot.

- Wyspałaś się -spytał i ustawił ją w pozycji siedzącej. Wyjął jej smoczek z buzi.

- Ile przespałam - zapytała nie patrząc na niego. 

- Pół godziny - odpowiedział jej.

- A za ile postój? - zapytała wiercąc się lekko.

- Za jakieś trzydzieści minut - Powiedział Alan sprawdzając telefon. 

Znów zaczęła się lekko wiercić. Nie chciała im nic mówić, ale zachciało jej się siku i jak podejrzewała po bolącym brzuchu kupę. Będą kazali jej zrobić w pieluchę, a tego nie zniesie. Już i tak ją upokorzyli. 

- Co się tak wiercisz maleństwo? - Zapytał zielonooki podejrzewał, ale chciał aby sama mu powiedziała. 

- nic tatusiu - powiedziała przymilnie aby nie zaczął ją bardziej wypytywać.

- Jesteś pewna? - drążył dalej.

- Tak - odpowiedziała pewnie. 

Wziął rękę i położył na jej brzuchu który zaczął lekko masować. Lekko się skrzywiła w końcu ją bolał.  Uśmiechnął się pod nosem.

- I na pewno nie boli cię brzuch - spytał z uśmieszkiem przyciskając lekko. - wiesz, że nie można kłamać tatusiowi? 

Zobaczył jak po jej policzku spływa łza. Ale nie wydała z siebie żadnego dźwięku. Widział jak próbuje bardziej ścisnąć nogi chodź przez pieluchę było to niewykonalne. 

- Nic nie powiesz - zapytał.

- Boli mnie brzuch tatusiu - powiedziała próbując się nie rozpłakać. 

- A Czemu cię boli? - spytał z małym uśmieszkiem. Zaczęła sobie uświadamiać, że coś jej podał. Już wiedziała co chciał usłyszeć. Od początku kiedy zaczęła się wiercić już wiedział. - No odpowiedź ładnie.

- Co mi podałeś idioto? - chciała krzyknąć ale nie chciała aby ktoś ją teraz widział w takiej sytuacji.

- Nie ładnie jest tak się odzywać do taty. - powiedział już groźnym tonem aż przeszły ją ciarki. - Teraz ładnie zrób siusiu i kupę do pieluchy. 

- Ale ja nie chcę. Chcę do toalety - odpowiedziała - Wstydzę się tatusiu.

- Słyszysz Alan - odwrócił się do przyjaciela - wstydzi się maluszek. - zaczęli się śmiać.

Zrobiło jej się jeszcze bardziej głupio. Widząc ich zachowanie zaczęła jeszcze bardziej się wiercić. A łzy zaczęły szybciej wypływać jej z oczu. 

- Nie masz się czego wstydzić kochanie, teraz zrobisz wszystko do pieluszki a za 15 min. Jest postój i zmienimy ci pieluchę. Musisz się uczyć bo już nie będziesz robić do toalety, chyba że z moją pomocą . Lub kogoś innego jak go poproszę - odpowiedział głaszcząc i uciskając jej brzuszek.

Cała we Łzach nie mogąc dłużej wytrzymać z siusiała się. A po dłuższych męczarniach zrobiła i kupę. Czuła jak ból brzucha mija. A Max z uśmiechem dalej ją głaszcze po brzuchu. 

Czuła mokrą pieluchę i coś lepkiego na pupie. Przez co zaczęła cicho pochlipywać. Widząc to brunet włożył jej smoczek do buzi. 

- Widzisz nie było tak źle - Alan podał mu chusteczkę a on zaczął wycierać jej czerwoną twarz. - possij smoczek to się uspokoisz. - poradził jej trochę nim ruszając w jej buzi.

Nie mając wyjścia zaczeła go powoli ssać. Dopiero kiedy wydmuchała nos w chusteczkę którą Max jej podstawił pod nos zaczęła czuć zapach. Ale to nie byle jaki zapach. To od niej tak zaczęło cuchnąć. Znowu zaszkliły jej oczy ale tym razem nie wydała z siebie żadnego dźwięku. 

Do postoju nawet nie próbowała się ruszyć na jego kolanach. Z otwartymi oczami przyglądała i przysłuchiwała się chłopcom którzy tak ją upokorzyli. 

Ona jeszcze znajdzie sposób na wydostanie się z tej sytuacji. Jeszcze ją popamiętają. W Końcu ma jeszcze dwa tygodnie. Tak była zamyślona, że nawet nie zauważyła, że jest czas na przerwę. 

- Chodź maluszku trzeba cię przebrać, bo od ciebie strasznie cuchnie - na potwierdzenie swoich słów się skrzywił. - dobrze, że już wychodzimy bo inni chyba też zaczęli czuć ten brzydki zapach. 

Dopiero teraz się skapła, że zasłony są już osłonięte. Widziała jak inni się krzywią i zaczęli obracać się i szukać źródła zapachu. Obróciła głowę i schowała ją w klatce piersiowej chłopaka. 

wakacjeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz