14.04.1567r.
Od tygodnia żeglujemy w kierunku Nowego Świata. Według wywiadów oraz informacji które zdobyłem od innych załóg, niedawno odkryto ładną wioskę znajdującą się niedaleko mrocznej dżungli. Lud jej jest jednakże dość specyficzny - nie znają oni bowiem broni na proch, której się boją, mieszkają w prymitywnych chatach, czy też polują za pomocą dziwacznych narzędzi. Sama wioska ma jednak coś interesującego w sobie. Odkryto, że pod ziemią są olbrzymie rudy złota! Dlatego postanowiono ją na mapach umieścić pod nazwą Corazón de Oro. Sądzę, że zdobędę tam sławę i bogactwo!
15.04.1567r.
Wczorajszej nocy miałem dość dziwaczny sen. Śniło mi się, że byłem sam w środku tajemniczej budowli. Była ona wybudowana z tajemniczego zielonego kamienia. Gdy padały na niego promienie słońca, ten błyszczał delikatną poświatą. Idąc tak korytarzami, trafiłem na wielką sale. Nie miała ona dachu - w miejscu gdzie miał się zaczynać wisiały kawałki prymitywnej liny. Na środku pomieszczenia widziałem dziwne podwyższenie a na nim leżała dziwna trumna. Nie była ona wykonana z drewna, wręcz przeciwnie - widziałem jej wnętrze jakby była ze szkła. W środku kłębił się czarny materiał przypominający habity zakonników. Wydawało mi się, że lekko drgnął. A wtedy usłyszałem głos..
Obudź mnie!16.04.1567r.
Dotarliśmy do wybrzeża. Gdy wpłynęliśmy do portu, postanowiliśmy uczcić to w miejscowym barze. Oprócz alkoholu i papierosów, uświadczyliśmy również gościnności tamtejszych mieszkanek. Gdy wszyscy moi chłopcy się zaspokoili, wzięliśmy trzy wozy pełne jedzenia, materiałów budowlanych, a także broni. Postanowiłem - ucywilizujemy tych ludzi. Ochrzcimy ich oraz będziemy żyć jak rodzina królewska. Dołączył do nas pastor Santiago. Sam mu zaproponowałem aby dołączył, ponieważ sądzę, że byłby z nami bezpieczniejszy. Jutro rano wyruszamy w drogę.
17.04.1567r.
Pierwszy przystanek w naszej drodze do nowego życia. Zatrzymaliśmy się przed dżunglą. Jest to również nasz ostatni nocleg, ponieważ nie opłaca się zatrzymywać na dłużej w tym tropikalnym piekle. Pastor Santiago ma zamiar odprawić dzisiaj mszę w intencji naszej udanej podróży przez mękę. Coś jednakże niepokoi moich chłopców. Z dżungli słychać jakieś ryki oraz tajemnicze pluski. Podobno któryś z nich zauważył kota wielkości owcy. Ale jako, że to był pijaczyna Santiago, nikt nie chciał mu wierzyć. Powiem jednak tyle. Dżungla mnie przeraża...

CZYTASZ
Legenda Brazylijskiej Dżungli
FanfictionPośród plemion brazylijskiej dżungli krążą różnego rodzaju baśnie, podania oraz legendy. Jedna z nich mówi o tajemniczym wojowniku puszczy, który ma chronić jej sekretów. Został on jednak wystawiony na próbe, gdy zza morza pojawił sie "zielony człow...