Poznajmy się.

327 23 149
                                    

Jestem Kai Daga Potter, mam 16 lat i wszyscy, zaznaczę WSZYSCY uważają mnie za kopię mojego wujka, Syriusza Lupina (Blacka). Nie żeby mi to przeszkadzało, wujek jest spoko ale... Kiedy po raz tysięczny słyszy się "Uspokój się Black... To znaczy Potter" to ma się tego dość. Właściwie to już nawet koledzy mówią na mnie Black, jakby to była ksywka, więc przywykłem.

Wracając do mnie, jestem wręcz bajecznie przystojny: opalona skóra, ciemne włosy i brązowe oczy, to znaczy... Naturalnie brązowe, ale i tak muszę nosić soczewki więc... Chodzę w niebieskich, przez co większość ludzi myśli że właśnie tego koloru są moje oczy.

A teraz zmieńmy temat bo mam też rodzinkę, dość dużą rodzinkę.
Moich wspaniałych wręcz ojców którzy na każdym kroku muszą wszystkim pokazywać jak bardzo się kochają, Jamesa i Severusa Potterów, i czworo rodzeństwa.

Najstarszy jest Charlie, puchon i kochany przez wszystkich Prefekt Naczelny. Gdyby nie był moim bratem pewnie bym go nienawidził. Z wyglądu to typowy koleś, brązowe włosy, piwne oczy, okulary. Z charakterem jest inna sprawa, jakby mógł to nie wyciągał by nosa z książek a spokój z niego wręcz emanuje. Mimo to nadal da się z nim żartować i robić tak dziwne rzeczy jak zwiedzanie szkoły w nocy. Ah no i zapomniałem o najważniejszym, jego miłość do czekolady którą jak mówi tata odziedziczył po wujku Remusie, choć nie mam pojęcia jak miało by się to stać.

Później jestem ja, i mimo że mógłbym o sobie mówić godzinami to i tak ta książka jest o mnie więc mnie najlepiej poznacie.

Sarah jest następna i w sumie ona lubi słodycze jeszcze bardziej niż Charlie. Ma jasnobrązowe włosy i czarne ale przez to wydające się większymi oczy, a po za tym to jest mała, pulchniutka i słodziutka. Wygląda jakby całe zło tego świata omijało ją szerokim łukiem a najgorsi zbrodniarze mieli się jej kłaniać i podawać słodkości kiedy budzi się z drzemki. Jak to robi? Nie mam pojęcia ale też muszę się nauczyć by używać tego jako tajnej broni i wymigania się od szlabanów.

Ostatnie są bliźniaczki, Cassie i Lucy, noc i dzień. Jak to się stało że są od siebie aż tak różne? Nikt nie wie a dodatkową zagadką są całkowicie odmienne charaktery podczas gdy rozumieją się praktycznie bez słów. Ah no i te oczy, obie mają takie same oczy, jak to tata nazywa "oczy którym nie da się odmówić".

Cass wygląda jak miniaturka mojego ojca (Severusa). Blada, ciemno oka i z czarnymi włosami sięgającymi przed ramiona. Na jej szczęce widać bliznę po pewnym pamiętnym upadku z drzewa, nie jej tylko Lucy która pociągnęła ją za sobą. Sama oczywiście nie robiła by takich rzeczy, jest na to zbyt... Cicha? Czasem mi się wydaje że nawet znudzona całym życiem. Jakby całą radość dostałała jednak tylko jedna z bliźniaczek. Ale później przypomina mi się że po prostu ma trudności z okazaniem emocji.

Lu za to to miniaturka mojego drugiego ojca (Jamesa). Lekko opalona, ciemno oka i z brązowymi kręconymi włosami sięgającymi prawie jej tali. Ciągle ma na sobie jakieś kolorowe plastry które musi nosić przez swoje wygłupy. W sumie to właśnie taka jest, nierozgarnięta i lekko szalona. Co całkowicie szanuję bo to z nią mogę robić psikusy innym na prym aprylis.

No i to w sumie cała rodzinka. Wujków raczej znacie, starszych też, nauczycieli nie będę wam przedstawiał a dyrektora to KAŻDY zna. No chyba że... Chyba że obiekt moich aktualnych westchnień.
Blady, jasnowłosy i jasno oki... Wygląda jak jebany płatek śniegu... I nie mogę się na niego napatrzeć... Mimo że teoretycznie znamy się od dziecka.

Westchnąłem bardziej opierając się o ławkę i odsunąłem od siebie odrobinę zeszyt. Za to Hermiona przyciągnęła go do siebie.

- Czy przypadkiem nie miałeś pisać zaległego referatu?- Już po samym tonie wiedziałem że uniosła jedną brew do góry.

- Kiedy on jest taki pięknyyyy.- Przeciągnąłem i schowałem twarz w dłoniach wyciągając się do tyłu.

- Jak "jebany płatek śniegu"?- Zacytowała już z oboma brwiami w górze.

- Dokładnie.- Znowu opadłem na stół i męczeństwo westchnęłam.

- Odpuścił byś go sobie.- Ron ugryzł udko kurczaka i wskazał nim w kierunku jakichś dziewczyn.- Jenny podobno się tobą interesuje.- Nawet bez patrzenia jak wygląda moja "miłośniczka" zrobiłem niezadowoloną minę i pstryknąłem go w czoło.

- Ja go kocham.

- Jak Belle?

- I Liama?

- I...

- Stop! Tym razem po prostu... Po prostu jest inaczej. Mówię wam. Czuję to.

Słodkie ŁzyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz