XXII

58 7 0
                                    

Pov: Madison (czas ten sam co pov: Shawn z poprzedniego rozdziału)

I saw you looking brand new overnight And I caught you looking too, but you didn't look twice
You look happy, oh
You look happy, oh
Flashing back to New York City
Changing flights so you stay with me
Remember thinking that I got this right
Now I wish we never met Cause you're too hard to forget While I'm cleaning up your mess...*

Gdy usłyszałam pierwsze rytmy piosenki przestałam biec, zwolniłam kroku i powoli maszerowałam po Central Parku w Nowym Yorku. Co się stało, że biegam, jak już mówiłam „nowy rok, nowa ja" więc postanowiłam wyjść z tego bagna zwanym „Shawn Mendes" i skończyć upijać swoje smutki w alkoholach, papierosach i różnych innych używkach. A po drugie, co robię w Nowym Yorku, jest już marzec co oznacza, że zbliżają się moje urodziny. Dlatego z cała rodziną i Zoe postanowiliśmy wylecieć na kilka dni świętować moje 19 urodziny. Usiadłam na jednej z ławek w parku i rozkoszowałam się chwilą, ściągnęłam słuchawki, żeby posłuchać odgłosów miasta, śpiewu ptaków, samochodów i całego tego pośpiechu. Gdy nagle usłyszałam ciche tony gitary, uwielbiam gdy ktoś gra lub śpiewa w centrach, zawsze ma to taki swój indywidualny klimat. Podbiegłam bliżej i ujrzałam dwóch dość młodych artystów śpiewających utwór Juli Michaels i Nialla Horena. Chwile się na nich popatrzyłam, lecz ktoś wyrwał mnie z moich przemyśleń.
- Hej, ty jesteś Madison? Ta od Shawna Mendesa?
Odwróciłam się i ujrzałam uroczą niziutką brunetkę. Szczerze mówić zamurowało mnie trochę, jeszcze nikt nie zadał mi takiego pytania.
- Cześć - Próbowałam udać nie zdziwioną tymi pytaniami - Tak, coś się stało?
- Mogę z Tobą zdjęcie? - Odpowiedziałam krótkie „jasne" i uśmiechnęłam się do zdjęcia.
- Jejku super dziękuję. Z Shawnem jesteście naprawdę cudowna  parą, chodź ostatnio się nie pokazujecie za często to i tak za was bardzo trzymam kciuki. - Uśmiechnęła się na koniec,  a ja mimowolnie ją przytuliłam.

Szykuję się właśnie na wyjście i uczczenia moich urodzin z rodzicami i Zoe w restauracji, potem postanowiłyśmy wyskoczyć gdzieś jeszcze z moją przyjaciółką.  Założyłam czarną obcisłą sukienkę ala hiszpankę z bufiastymi długami rękawami, do tego pokręciłam włosy i zrobiłam delikatny makijaż. Na nogi ubrałam czarne na wysokim obcasie sandałki wiązane w połowie łydki.
- Wychodzimy już Madison. - Usłyszałam jak Zoe krzyczy mi zaś drzwi.
- Już, sekunda - kończyłam wiązać wstążkę na kokardkę.

Chwile po wyjściu z restauracji, z Zoe postanowiliśmy pójść na  Madison Square Garden. Droga nie zajęła nam długo po zaledwie 10 minut w wysokich butach. Gdy doszłyśmy na miejsce oślepiły nas światła od bilbordów. Chcąc zrobić im zdjęcie wyciągnęłam telefon i zobaczyłam 2 wiadomości od Briance. Są moje urodziny więc postanowiłam nie zaprzątać sobie głowy sprawami z Toronto. Lecz mój telefon cały czas dostawał nowe wiadomości.  Postanowiłam je odczytać. W większości pisało, że jest to pilne i musimy się skontaktować, lecz nie mogłam odczytać do końca ponieważ na ekranie zauważyłam połączenie od przyjaciela Shawna.

- Halo - Powiedziałam znudzona.
- Hej Madison, Wszystkiego Najlepszego. - podziękowałam a Branic dalej kontynuował. - Wiem, że to wasza prywatna sprawa co się dzieje pomiędzy tobą a Mendesem ale z nim jest coraz gorzej. Po sylwestrze, szczerze mówiąc nie wiem co się działo i nawet nie chcę siedzieć ale od tamtego czasu jest nie do poznania. Przed chwilą u niego byłem i przywitał mnie pod prysznicem płacząc jak małe dziecko. Kiedyś obiecałem mu, że jak będę widzieć, że jest z nim bardzo źle to oddam mu tabletki na uspokojenie. A szczerze mówiąc jest z nim o wiele gorzej niż było rok temu. Proszę porozmawiaj z nim jak wrócisz, teraz ciesz się urodzinami i nie zaprzątaj sobie tym głównym. - Powiedział i szybko się rozłączył.
Jeden lepszy od drugiego - pomyślałam sobie i podbiegłam do Zoe która była o kilka metrów dalej ode mnie.
Chwyciłam przyjaciółkę pod ramie i szłyśmy dalej pośród samego centrum miasta. Pęd ludzi a my spokojnie spacerujące jakby w zwolnionym tępie, zupełnie inaczej niż w Kanadzie. Nagle ujrzałam na jednym z wielkich bilbordów znajomą twarz,  twarz Shawna z okładki jego płyty, a pod spodem wielki napis „Shawn Mendes The Tour - Rogers Center Toronto SOLD OUT". Stanęłam na chwilę, poczułam dumę, pamiętam, że to było jego wielkie marzenie, stadion i to jeszcze w Toronto, w jego, naszym rodzinnym mieście. Nagle usłyszałam, że Zoe coś do mnie mówi, wiec się do niej odwróciłam.
- Madison, wiesz, że kocham Cię jak siostrę. Dlatego mam nadzieję, że się na mnie nie obrazisz i pójdziesz ze mną. Jeszcze raz wszystkiego najlepszego kochana. - podała mi kopertę i przytuliła mnie.
Powoli otworzyłam kopertę, sama nie wiedziałam co tam znajdę. Na pewno nie spodziewałam się tego co zobaczyłam. Shawn Mendes Stadion Toronto M&G. Wow pomyślałam.

————————————————————
Ostatnio przez zmianę zdjęcia książki moje zasięgi bardzo spadły bo o 94 miejsca w jeden dzień. MAM NADZIEJĘ, ŻE ZNOWU WRÓCIMY NA 3 MIEJSCE.

Bardzo dziękuję: 16zuzanazuzana12 bez Ciebie nie było by tej książki!

* 5second of summer "lie to me"
Zobaczyłem Cię w nocy i wyglądałaś inaczej i przyłapałem Cię gdy patrzyłaś, lecz nie spojrzałaś ponownie Wyglądasz na szczęśliwą, oh Wyglądasz na szczęśliwą, oh
Wracając wspomnieniami do Nowego Jorku Zmieniając loty, żebyś została ze mną Pamiętam jak myślałem, że robię to dobrze. Teraz chciałbym, żebyśmy nigdy się nie spotkali Bo zbyt trudno cię zapomnieć Podczas gdy sprzątam Twój bałagan

Second love • Shawn Mendes •Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz