Rozdział 2

6.8K 108 5
                                    

Pov. Rosie

Kolejny nudny dzień w ośrodku. Dziś jak zwykle próbowano namówić mnie do ubrania małych słodkich sukienek. Każda dziewczynka tutaj je nosi, no oprócz mnie. Moja opiekunka, ciocia Carla, zawsze nalega na to, ale ja się nie daje. Nie będę wyglądać jak małe dziecko. Wolę zwykle szorty i T- shirt. Chciałabym wyjść jak najszybciej z ośrodka i zobaczyć jak żyje się poza murami tego dziwnego miejsca. Nie rozumem dlaczego opiekunki wychowują nas w taki dziwaczny sposób, mam wrażenie, że ja tu jestem jedyną normalną osobą. Denerwuje mnie ciągły nadzór i sprawowanie kontroli przez ciocie Carle. Uczy mnie ona jak być grzeczną dziewczynką, cokolwiek to znaczy. I przede wszystkim zabrania czytania książek o normalnym życiu, mówi, żebym nie zawracała sobie tym głowy, bo moje życie nigdy tak nie będzie wyglądać. W takim razie jakie ono będzie? Dlaczego nie mogę być jak dzieci za murami? Dlaczego ludzie mieszkający ty pomimo, że są duzi tak dziwnie się ubierają, no i przede wszystkim noszą pieluszki. Jako jedyna ich nie nosze, kiedyś ciocia próbowała mi jedną założyć, ale wtedy wpadłam w szał, zdjęłam ją, zrobiłam aferę i rozwaliłam pół zabawek, późnej za każdym razem to robiłam, żadna kara mnie nie powstrzymała, pupa może faktycznie bolała, ale warto było. Nigdy nie będę chodziła w tym czymś.

Siedzę właśnie w moim pokoiku i rysuje, gdy drzwi się otwierają. Stoi w nich dyrektorka tego miejsca. Szczerze to nie przepadam za nią. Wielokrotnie pytałam się jej co ja tu robię i kiedy będę mogła wyjść. Niestety nie pamietam nic, przed przeprowadzką tu. Podobno zostałam wysłana do tego miejsca jak miałam 5 lat. Teraz mam 16, i nadal nic nie wiem. Wracając do dyrektorki, za nią stał mężczyzna. Był to niesamowity widok, to był pierwszy raz gdy spotkałam dorosłego faceta.
W tym miejscu wszelki kontakt z nimi był zabroniony. Były tu same opiekunki. Jedyny kontakt miałam z chłopcami z ośrodka, ale i on był ścisłe nadzorowany.
Mężczyzna była bardzo wysoki. Pierwsze co rzuciło mi się w oczy było to ze jest niezwykle przystojny i elegancki. Tak właśnie wyobrażałam sobie wszystkim głównych bohaterów, z kilku książek, które wybłagałam od mojej opiekunki. Oczywiście były one dokładnie sprawdzone, żeby nie zawierały nie odpowiednich dla mnie treści, cokolwiek
by to znaczyło.
- Dzień dobry pani Carlo. Pan William przyszedł spotkać się z naszą małą dziewczynką.
- Dzień dobry, ależ oczywiście. Rosie właśnie powinna zjeść podwieczorek. Dam wam chwile i pójdę go przygotować.
Nie minęła chwila, a ciocia wyszła, zostawiajac mnie samą z tym mężczyzną, ponieważ dyrektorka tez szybko wyszła, szepcząc coś tylko do jej towarzysza.
Trochę się przestraszyłam, w końcu nie wiadomo co takiemu chodzi po głowie. Stwierdziłam, że najlepiej go ignorować i rysować dalej.
Po chwili mężczyzna podszedł do mnie i kucnął na podłodze, chyba, żeby się ze mną zrównał.
- Witaj Rosie, jestem William i chciałbym z tobą chwilkę porozmawiać.
- Yyyyy dzi-en do-bry. - z tego całego stresu zaczęłam się jąkać
- Skarbie nie ma co się mnie bać. Obiecuje, że chce z tobą tylko porozmawiać, a jak wszystko będzie dobrze, to zabiorę cię z tego miejsca.
- Och naprawdę? Mówi pan prawdę? Tak bardzo chciałabym zobaczyć jak jest na zewnątrz.
- Ciesze się, że troszkę się otworzyłaś, w takim razie czy możemy usiąść na twoim łóżku, będzie nam wygodniej. - po tych słowach pokiwałam głową.
Chwile później Pan William wstał, otrzepał spodnie, chyba z niewidzialnego kurzu i wziął mnie na ręce. Chwila co ???? Zaczęłam się delikatnie szamotać, chciałam zejść, ale nie spaść.
- Spokojnie malutka, już siadam. Bądź grzeczna.
Uspokoiłam się, że mnie puści. Jednak on minął inne plany. Faktycznie usiadł na moi łóżku, jednak ze mną na kolanach. Ughhh chce zejść.
- Proszę bądź grzeczna, chce chwilkę porozmawiać i zabrać cię do lepszego miejsca. Wiesz księżniczko, że to twoja jedyna szansa na wyjście stąd.

Baby girlOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz