XI

104 11 12
                                    

— Dokąd ci tak śpieszno? — zaśmiał się Daniel i usiadł na brzegu stołu, przesuwając szklankę z drinkiem. Zajrzał w głąb jej oczu, a Elen poczuła na swojej skórze nieprzyjemne dreszcze. Przełknęła jeszcze raz ślinę i czekała na kolejny bieg wydarzeń. Karciła siebie w myślach, za głupotę, którą zrobiła, ale było już za późno. — Spokojnie, nie zdradzę nikomu, że tu jesteś, Wayan na łożu śmierci miał jedno, ostatnie życzenie, by zadbać tu o ciebie i... Wprowadzić cię w temat. — dziewczyna zadrżała, nie spodziewała się, że usłyszy o śmierci narkotykowego bossa, a już na pewno nie tego, że zrobi jej się przykro. Spojrzała na bliznę na ręce, która była pamiątką z ich pierwszego spotkania.
— Jak to? On nie żyje? I w jaki temat? — zapytała spoglądając na niego.
— Zacznę od początku, nim upozorowałaś własną śmierć wraz ze swoimi fagasami, Wayan znalazł cię i wręczył ci teczkę. Oddał ci swoje dziedzictwo, przeglądałaś je? Byłaś jego ulubienicą i zbudował wokół ciebie mur ochronny z kłamstw. Nawet nie wyobrażasz sobie ile osób z branży się ciebie boi. On zaplanował niemal wszystko, wiedząc, że Hiszpanie go dopadną. Teraz to ja mam trzymać nad tobą pieczę i dbać o interesy, ale muszę mieć więcej informacji. — powiedział spoglądając na zaskoczoną dziewczynę.
— Nic nie rozumiem, nie mam wielu informacji. Przelał mi chyba wszystkie swoje pieniądze i dał akty własności kilku nieruchomości. — była skołowana, nie spodziewała się takiego obrotu spraw.
— Wayan był sprytną bestią i to mu trzeba przyznać. Nie do końca wiem, co w tobie widział, bo wydajesz się być słaba i zagubiona. Sądziłem, że to mi przypadnie ten zaszczyt, ale niestety wygryzłaś mnie, więc teraz grzecznie trzeba to wszystko poskładać w całość. — nie spuszczał z niej wzroku nawet na sekundę. Dziewczyna podniosła się i zacisnęła pięści.
— Chciałam miło spędzić wieczór i nie przyszłam tu, by ktokolwiek mówił mi o moich słabościach. Nie wiesz co przeszłam i ile mnie kosztowało, by tu być. Nie zamierzam się bawić w jakieś chore gry, chcę spokojnie spędzić czas z mężem... — powiedziała wbijając mu wskazujący palec w pierś. Nie wyglądał na zbytnio wzruszonego jej słowami i czynami, jednak ewidentnie jej zachowanie bawiło go.
— Wiesz czemu macie spokój na wyspie? Bo mam akt własności i kontroluję aktualnie sytuację na niej. Myślałaś, że Nathaniel wszystko zorganizował sam? Mylisz się. Jednak jest coś gorszego, bo narażasz swój piękny kark. Hiszpanie nie odpuścili. Nie szukają was, ale szukają teczki. Udzielę ci pierwszej lekcji, słuchaj tego, co się do ciebie mówi. Stwardniej trochę, bo emocjonalne podchodzenie do każdej sprawy, naprawdę robi z ciebie miękką pizdę. Nie ma tutaj miejsca na sentymenty.
— Czego właściwie oczekujesz? — zapytała, gubiąc się w tym wszystkim.
— Tego, że zaraz zamówię helikopter, który po ciebie przyleci i zabierze cię bezpiecznie na wyspę. Kiedy tam dotrzesz weźmiesz w ręce teczkę i przestudiujesz dokładnie stronę po stronie. Znajdziesz tam dokument, który jest nieco grubszy od pozostałych i rozdzielisz strony. Pomiędzy nimi znajdziesz adres, spiszesz go na kartkę, a ja za dwa dni się odezwę. Wymyśl coś, żeby zgubić ogony, bo polecimy pod ten adres.
— Masz na myśli Nathaniela i Kubę? Oni mnie zabiją jak tylko wrócę, za to, że wyszłam. — zaśmiała się. — I będą mnie pilnować teraz na każdym kroku, żebym siedziała na tej cholernej wyspie. — skwitowała, spoglądając na Daniela.
— Sam bym cię zabił na ich miejscu. Jeśli się tam nudzisz to powiedz, sprowadzę ci, co tylko sobie zażyczysz. Konie? Jakieś gry? Konsole? Mów, wszystko jest osiągalne. — powiedział i przeczesał palcami zaczesane, blond włosy.
— Potrzebuję odreagować, potańczyć i wybawić się. Mam dość siedzenia w jednym miejscu i patrzenia, jak jeden zadręcza się na śmierć, a drugi trenuje i cieszy się z wakacji. Chcę żyć... — odpowiedziała mu i westchnęła cicho.
— Wiesz, że jesteś w stanie sobie pomóc? — uśmiechnął się szelmowsko.
— Niby jak?
— Po prostu rób, co mówię. Jak czegoś ci potrzeba, dzwoń. — mężczyzna wyciągnął z kieszeni telefon i podał jej. — Żadnych social mediów i innych takich. W kontaktach masz zapisany mój numer i co by się nie działo, o każdej porze dnia i nocy, dzwonisz do mnie. Umilę ci te męczarnie, ale musisz znaleźć adres. — powiedział do niej. Zawahała się, ale ujęła urządzenie w dłoń.
— Czy te mafijne wariacje kiedyś się skończą? — zapytała nieco zrezygnowana.
— Proponuję ci się przyzwyczaić. Jeśli nie możesz się od czegoś uwolnić, wejdź z tym w symbiozę. Wtedy jest znacznie łatwiej. — podał jej drinka, a Elen upiła z niego kilka łyków. Spojrzała na bawiących się ludzi i zatęskniła momentalnie za normalnym życiem, kiedy jej największym problemem był Marcin i to, że spędzał w robocie całe dnie. Daniel usiadł koło niej i zaciągnął kosmyk jej włosów za ucho. 
— Wszystko jeszcze się jakoś ułoży... — powiedział spokojnym tonem. Spojrzała na niego zaszklonymi oczami, mógł dostrzec, jak na dolnych rzęsach formowała się słona kropla, która po chwili przecięła jej policzek. 
— Chcę na wyspę, do domu... — powiedziała cicho i dopiła duszkiem drinka. — Prowadź.— mężczyzna wstał ze stołu i ruszył przodem, w stronę zaplecza dla pracowników i otworzył kartą windę, która zawiozła ich na dach budynku. Elen złapała się za ramiona, kiedy chłodne podmuchy wiatru, spowodowane kręceniem śmigieł, uderzały w nią. Mogła po chwili poczuć jak satynowe wnętrze marynarki nowopoznanego faceta, otacza jej nagie ramiona. Skinęła w podziękowaniu łapiąc za oba końce materiału i zacisnęła je mocniej. Daniel wsiadł z nią razem na pokład, a helikopter wystartował. Dziewczyna milczała, nie miała więcej nic do powiedzenia, może rzeczywiście przyszedł czas, by pogodzić się z tym, ze jej los może być już na zawsze związany z kartelami i podziemnymi spotkaniami? Nie czuła się z tym wszystkim dobrze, a najgorsze wciąż było przed nią. Wiedziała, że Nath i Kuba szaleli, szukając jej. 

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Apr 21, 2021 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

NIM ZGASNĄ ŚWIATŁA II Quebonafide FanfictionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz