𝐂𝐇𝐀𝐏𝐓𝐄𝐑 𝐈𝐗

587 40 10
                                    

✧・゚: *✧・゚:*

LOUIS

- Przepraszam, Bea - wyszeptałem lekko ją obejmując. - Znowu pokazałem ci, że umiem być tylko agresywnym i bezuczuciowym idiotą.

Dziewczyna jedynie odwróciła się w moją stronę i spojrzała mi prosto w oczy, a byliśmy oddaleni od siebie o kilka centymetrów.

Mocno mnie przytuliła, nie spodziewałem się tego.

- To ja przepraszam - powiedziała bardzo cichym tonem. - Mogłam tego nie zaczynać, tylko po prostu chcę wiedzieć.

- Też chcę wiedzieć dlaczego to zrobiłem - zacząłem, na co delikatnie zacisnęła palce na moim ramieniu. - Byłem po prostu głupi, biorąc to za powód.

Jestem stuprocentowo pewny, a raczej wiem, że znowu poczuła jak mnóstwo dreszczy rozchodzi się po jej całym ciele. Może się jej wydawać, że nikt tego nie zauważa, jednak ja znam ją na tyle dobrze, żeby rozpoznać u niej wszystkie możliwe emocje i to, co czuje, również wszystkie ciarki wywołane moim dotykiem, który najwyraźniej był dla niej wyjątkowo przyjemny. A kiedy delikatnie złapałem jej dłoń i zacząłem gładzić kciukiem jej grzbiet, dziewczyna tylko się uśmiechnęła, wiedziałbym to, nawet nie musząc na nią patrzeć.

- Naprawdę mi cię brakowało - jej cichy głos spowodował, że na moje usta wkradł się delikatny uśmiech.

- Mi ciebie też - odpowiedziałem jej również cichym tonem. - Na pewno mi to wybaczyłaś?

- Tak. Dobrze cię znam, więc wiem, że chciałeś dobrze - zaczęła o wiele spokojniej niż przedtem. - Liczą się intencje. Zawsze mi to powtarzałeś.

Cicho się zaśmiałem, a ona tylko się uśmiechnęła i patrzyła mi prosto w oczy.

- Na pewno nie masz mi tego za złe? - zadałem kolejne pytanie.

- Nie i nigdy nie miałam, ewentualnie tylko na początku. Wyglądałeś tak, jakby beze mnie było ci lepiej, a ja zawsze chciałam twojego szczęścia - odpowiedziała ciszej niż wcześniej, a z mojej twarzy zupełnie zszedł jakikolwiek, nawet najmniejszy cień uśmiechu.

- Naprawdę tak uważasz? Że bez ciebie było mi łatwiej? - spytałem poważnie, a dziewczyna wyglądała na zmieszaną.

- No wiesz, właśnie tak myślałam... - zaczęła niepewnie.

- Nigdy tak nie mów, ani nawet tak nie myśl - powiedziałem bardzo stanowczo i nawet dość ostro. - Nigdy nie może przejść ci przez myśl, że było mi bez ciebie łatwiej. Nigdy, przenigdy. To było coś, z czym nie mogłem się pogodzić, do teraz mam potworne wyrzuty sumienia, że to zrobiłem.

- Ale to już przeszłość, dobrze o tym wiesz - momentalnie przybrała na pewności, co lekko mnie zdziwiło, przecież od zawsze cechowała się uległością i brakiem jakiejkolwiek odwagi i pewności siebie, a zwłaszcza w takich sytuacjach, kiedy chciała komuś zaprzeczyć. - Nie przejmuj się tym, co się stało - dodała po chwili. - To przeszłość, a jej już nie zmienisz, jedynie możesz polepszyć przyszłość, a widzę, że tego chcesz. Nie chcę nawet słyszeć, jak mi zaprzeczasz, uwierz, że nie jestem na ciebie ani trochę zła.

- Tylko że ta przeszłość mnie boli, zraniłem ciebie, jak i samego siebie, to nie było ani trochę łatwe - tym razem role się odwróciły, to ja byłem tym nieśmiałym i niepewnym, za to Bea wręcz przeciwnie, po raz pierwszy komukolwiek udało się mnie zmiękczyć, nawet sama Bea jeszcze nigdy nie wydawała się być silniejsza niż ja. - A co do tego pocałunku... - dodałem będąc coraz mniej pewnym siebie. - Przepraszam, nie powinienem.

- Za bardzo się przejmujesz, to też jest przeszłością, nie zmienisz tego - ani na chwilę nie straciła na odwadze. - Nie ma co tego rozwlekać, po prostu los tak chciał.

Nie los, tylko ja.

Pragnąłem tego już długi czas, a wiedziałem, że muszę to zrobić, kiedy zobaczyłem ją wieczorem. Postanowiłem zignorować fakt, że Villin przy niej był i dalej chciałem rozmyślać o tym, jak pięknie wyglądała - idealnie ułożone włosy, lekkie rumieńce na twarzy, które miała zawsze, uroczy uśmiech i fakt, że miała na sobie za dużą bluzę. Dokładnie pamiętam kiedy jej ją dałem.

Było jej zimno, dygotała przez silny wiatr i duże krople deszczu. Szybko zdjąłem z siebie bluzę, którą następnie jej podałem, a ona od razu ją na siebie założyła.

- Nie będzie ci zimno? - spytała cicho.

- Nie przejmuj się mną - odpowiedziałem stanowczo. - Ważne, że tobie nic się nie stanie.

Pamiętam to, nawet nie chcę zapominać. To wtedy, właśnie te cholerne trzy lata temu, uświadomiłem sobie jak bardzo jest piękna i urocza. Nigdy nie miałem nawet najmniejszych wątpliwości co do jej urody.

Bo jest najpiękniejszą dziewczyną na całym świecie i nikt nigdy nie zmieni mojego przekonania.

✧・゚: *✧・゚:*

𝐌𝐈𝐒𝐒 𝐘𝐎𝐔, 𝐩𝐚𝐫𝐭𝐫𝐢𝐝𝐠𝐞Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz