Mała, pięcioletnia dziewczynka-ghoul podeszła do dwóch chłopców w mniej więcej jej wieku. Jeden – o czarnych włosach, patrzył się w niebo, a drugi – o blond włosach, który gadał jak najęty.
Brązowowłosa nieśmiało pokazała się urzekającemu duetowi i z małym rumieńcem przedstawiła się:
-Hej, mam na imię Reyno.
Para ocząt niemal od razu zwróciła tęczówki w jej stronę, na co niebieskooka tylko mocniej się zarumieniła. Ścisnęła róg swojej fioletowej sukienki lekko ją gniotąc.
Blondwłosy chłopiec uśmiechnął się miło i szeroko, gdzie widząc to czarnowłosy starał się mu dorównać.
-Cześć, jestem Hideyoshi Nagachika, ale mów mi Hide! A to jest Kaneki. Miło nam cię poznać Reyno-san! – Czarnowłosy nieśmiało mruknął do kolegi: „chciałem się sam przedstawić", po czym lekko uśmiechnął się do nowo poznanej Reyno Tamaji.
Dziewczynka uśmiechnęła się razem z nim, czując ulgę, że nie będzie sama. Nagachika zaprosił ją do wspólnej zabawy w berka i tak zaczęła się ich znajomość.
~~Mini Time Skip~~
Trzynastoletnia brązowowłosa biegła ile sił w nogach, byleby znaleźć swoich jedynych przyjaciół. Na szkolnym dziedzińcu niemal staranowała już niejedno dziecko, byleby tylko ich znaleźć. Oddzielnie lub razem. W końcu wpadła na kogoś, a mianowicie blondwłosego chłopaka słuchającego muzyki.
Dziewczyna zarumieniła się nieznacznie, krzycząc „Przepraszam!" i już chciała biec dalej, ale przeszkodziła jej ręka jej przyjaciela, Hide, na którego wpadła.
-Łoł, łoł, łoł, Reyno-chan, gdzie tak pędzisz? – Spytał jak zwykle z uśmiechem. Niebieskooka unikała jego wzroku zakładając bladą ręką przydługą grzywkę za ucho.
-Wiesz gdzie jest Kaneki?- spytała się, na co blondyn nieco się zaniepokoił. Zwykle nazywała przyjaciela „Neki-chan", a jego pełnego imienia używała tylko wtedy, gdy miała coś ważnego.
Młodej dziewczynie-ghoul stanęły łzy w oczach. Niedawno zmarła czarnowłosemu matka, a teraz jeszcze to...
Chłopak zdjął słuchawki i oznajmując młodej, że ich przyjaciel jest w bibliotece zaprowadził ją do upragnionego miejsca.
Kaneki siedział przy stole w najdalszym miejscu w bibliotece i nie rejestrował tego co się dzieje wokół. Dopiero, gdy usłyszał swojego najlepszego przyjaciela kłócącego się z bibliotekarką podniósł wzrok i zobaczył jego przyjaciółkę całą czerwoną i przepraszającą bibliotekarkę, po czym odciągała głośno mówiącego blondyna.
Gdyby owy dzień był normalny od razu by się uśmiechnął, gdyby nie łamiący się głos dziewczyny.
- Reyno-chan... Hide...coś się stało? – chłopak zamknął książkę.
Tamaji spuściła głowę nie chcąc, by jej przyjaciele widzieli jak łzy jej spływają po policzkach. Ale na grawitację nie ma rady i kilka kropel skapnęło na stół. Nie umknęło to uwadze jej przyjaciołom.
-Wyjeżdżam...być może się już nigdy nie zobaczymy, ale zrobię co w mojej mocy, bym mogła się z wami jeszcze spotkać. – Powiedziała już z cieniem determinacji w głosie.
Zapadła chwila ciszy. Brązowowłosa cicho popłakiwała, a reszcie się też zbierało na płacz. Wbrew pozorom ta cicha dziewczyna o białej niemalże skórze nie była płaczką, ale z nimi spędziła piękne osiem lat, niemal bez żadnej rozłąki, a teraz nagle miała ich opuścić.
-Przeprowadzam się do pierwszej dzielnicy. – wyszeptała czym zwróciła uwagę swoich przyjaciół.
-Czy to tam nie jest teraz najwięcej ghouli? – spytał się Ken.
-Tak. – nie dodała, że to dlatego, że ona jest jednym z nich.
Matka dziewczyny była owocem związku człowieka z ghoulem, a ojciec, najzwyklejszym, czystej krwi ludożercą. W późniejszych latach ghoule żartowali, że powinna być trzyczwartookim ghoulem.
-Moja mama powiedziała, że możecie przyjść na obiad, a później będziemy jechać. – otarła łzy i odgarnęła włosy.
Chłopcy przystali na tę propozycję. W końcu jedna z najbliższych im osób miała wkrótce zniknąć. Wspólnie udali się do starego domu młodej Tamaji, a na koniec dnia rozstali.
~~Kolejny mini Time Skip~~
Osiemnastoletnia dziewczyna-ghoul wracała ze swojej codziennej przejażdżki na wrotkach. Kierowała się do swojego domu w pierwszej dzielnicy Tokio. Dziewczyna ta miała proste, ciemne brązowe włosy sięgające jej pod biust, atletyczną talię, bardzo bladą skórę, i jasne, błękitne oczy.
Dziewczyna jechała sama, bo nie miała żadnych przyjaciół. Od czasu rozstania z jej najlepszymi przyjaciółmi z dzieciństwa nie śmiała do nikogo się zbliżyć, a co dopiero nazwać kogoś przyjacielem. Uważała to za taką jakby zdradę.
Po przekroczeniu progu rzucił jej się w oczy masakryczny wręcz bałagan. Stojak na buty poprzewracany, kurtki i bluzy walające się po całym holu, a miało być tylko gorzej.
W kuchni z salonem zastała mniej więcej taki sam burdel, tylko w grę nie wchodziły buty ani wieszaki.
Na podłodze w kuchni była wielka plama krwi, a jej rozbryzgi było widać na lodówce, ścianie i szafkach. Podobnie było na kanapie. Ogromna plama krwi na środku mebla, na stoliku na kawę, poplamiona krwią i podarta książka. „Hamlet". Ulubiona książka jej jak i jej ojca. Pod stołem była kartka, z jak się okazało, danymi jej matki. Imieniem, nazwiskiem, zabójstwami, i ku jej smutkowi datą śmierci.
„A więc to tak.". Pomyślała niebieskooka, ale zamiast zalać się łzami osunęła się na kolana i zaczęła głośno i histerycznie krzyczeć, mimo, że łzy nie popłynęły. Nie mówiąc już o tym, że od zapachu krwi niekontrolowanie wyrosło jej czerwono-pomarańczowe binkaku, a jej oczy stały się oczami ghoula.
Wiedziała, że jej rodzice nie należeli do słabych, więc musiały być gdzieś jakieś zwłoki. Miała rację. W łazience znalazła ciało jakiejś kobiety, które zaczęła łapczywie pochłaniać. Wtedy zobaczyła jaka była głodna.
Dopiero, gdy się najadła z jej oczu popłynęły strużki słonej wody. Jej rodzice zostali zabici przez Gołębie.
Przez osiem miesięcy od tamtego zdarzenia dziewczyna mieszkała sama, aż w końcu poszła na uniwersytet. Nie była tą nieśmiałą niebieskooką dziewczyną, rumieniącą się od jakiegokolwiek kontaktu z drugą osobą, w sumie w ogóle się już nie czerwieniła. Zamiast tamtej była totalna outsiderka, chłodna i chamska, odstraszająca spojrzeniem każdego, a jej oczy, przyozdobione cieniami i worami zmieniły kolor na niebieskoszary, zostały pozbawione jakichkolwiek iskierek radości.
W jej torbie zawsze można było znaleźć podartą i poplamioną krwią książkę angielskiego pisarza. Znalezionego na stoliku do kawy „Hamleta".
Po roku od owego feralnego dnia, korzystając ze znajomości jednego z braci Bin wstąpiła do organizacji ghouli w jedenastej dzielnicy. Drzewo Aogiri.
Zostawiła w domu wszystko co miała, oprócz osobistych rzeczy, swojej pamiątki po ojcu – „Hamlecie" i zdjęciu, na którym byli ona i dziesięcioletni Ken Kaneki i Nagachika Hideyoshi.
_________________________________________________________________
Mam taki pomysł, żeby napisać jakieś preferencje, albo xreader, bo cały czas tylko xOC hehe. Nie wiem np. Haikyuu, bo niedawno skończyłam.
Mam nadzieję, że się podobało .