Rozdział 6

23 2 4
                                    


Gdy spacerowaliśmy Dawid zaczął nucić jakąś piosenkę. Nie znałam jej a na muzyce się trochę znam, więc stwierdziłam, że zapytam co tam nuci.

- Co tam nucisz Dawid? - zapytałam

- Nic.... - odpowiedział cicho 

- No przecież słyszę, że coś nucisz - powiedziałam z uśmiechem na twarzy 

- Nie śmiej się ze mnie proszę, nucę moją piosenkę... - odparł cicho 

- Czemu miałabym się śmiać? Masz swoją piosenkę?! - zapytałam 

- Tak mam... ale jest beznadziejna - powiedział 

- Choć wrócimy do domu to mi zaśpiewasz okej? - z nadzieją na potwierdzenie zapytałam 

- Okej możemy - odpowiedział 

A więc poszliśmy do domu. Byłam bardzo ciekawa co to za piosenka. Wogule jestem zaskoczona bo jeżeli on ma swoją piosenkę to znaczy, że chyba zajmuje się muzyką. Tak samo jak ja! Zajmuje to trochę za dużo powiedziane. Po prostu się tym chyba interesuje. Idąc do domu oczywiście z nim rozmawiałam, ale nie na temat muzyki, bo widziałam, że go to krępuje. Gdy już doszliśmy powędrowaliśmy schodami do mojego pokoju. 

- To co przedstawisz mi swoją piosenkę? - zapytałam 

- No nie wiem musisz mnie przekonać - odpowiedział 

- Proszeeeeeeeeeeeeee - powiedziałam z uroczym wyrazem twarzy

- Ale słodko wyglądasz jak tak prosisz - zaśmiał się z uśmiechem na twarzy

- Przestań! - powiedziałam udając obrażoną 

Położyłam się obrażona na łóżko plecami do chłopaka. Nagle poczułam, że moje ciało obejmują męskie ręce. Były to ręce Dawida. Przytulił mnie i szepnął do ucha: przepraszam. Więc odwróciłam się do niego i zapytałam się czy przedstawi mi swoją piosenkę. W końcu się zgodził. Wstał z łóżka i sięgnął po gitarę.


bez ciebieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz