3.

1.4K 18 0
                                    

Eve nie miała pojęcia, czego się spodziewać, idąc dzień później do biblioteki, czy Lydia tam będzie, czy nie. Jej serce biło w oczekiwaniu przez cały spacer do biblioteki, a kiedy tam dotarła, poczuła, że ​​zaraz wybuchnie jej z piersi.

Lydia wróciła.

- Hej, molu książkowy - Przywitała się, gdy Eve podeszła do recepcji. Zniżyła głos na następną część zdania. - Więc podobał ci się twój urodzinowy taniec?

Pokusa, by pochylić się nad ladą i pocałować usta Lydii pojawiła się na Eve, ale oparła się. Miała tam interesy z Lydią.

Eve otworzyła usta, żeby zacząć mówić, ale Lydia natychmiast sięgnęła ponad biurkiem i położyła palec na ustach Eve.

- Nie musisz nawet tego mówić, mogę to stwierdzić po wyrazie twojej twarzy. - Powiedziała Lydia, a jej usta wykrzywiły się w uśmiech. - Właściwie to całkiem urocze.

Następnie odsunęła palec i zanim Eve zdążyła pomyśleć o tym, o co zapytała, słowa po prostu wypadły z jej ust.

- O której godzinie kończysz?

Lydia ledwo zdołał powstrzymać śmiech na słowa Eve. - Cóż, zwykle kończę między 9 a 10 w większość nocą, ale ponieważ wiem, że tak naprawdę pytasz o pracę, bibliotekę o 15:30 i klub 17:00, ale tylko w wyznaczone dni.

Przez chwilę patrzyła na Eve.

- A co?

- Czy byłoby dziwne, gdybym zapytała Cię, czy zechciałabyś przyjść do mojego pokoju? - zapytała szybko Eve. - Aby, hm, porozmawiać?"

Lydia uniósł brew.

- Nie rozumiem, zapraszasz mnie, abym przyjechała i porozmawiała z tobą o twoich muzycznych książkach? - Zapytała z uśmieszkiem. Eve poruszyła się trochę nieswojo na swoim miejscu, a Lydia zachichotała, rozumiejąc, o co tak naprawdę Eve chciała zapytać.

- Jasne, spotkam się z tobą w tajemnicy - Powiedziała, mrugając, sprawiając, że serce Eve trzepotało. - Jaki jest Twój numer pokoju?

*

Serce Eve waliło dziko w piersi, czekając, nasłuchując, na pukanie Lydii. Miała zgrubne wyobrażenie, co zamierza powiedzieć drugiej kobiecie, ale jej myśli wciąż krążyły wokół jej głowy w niezorganizowanym, zdezorientowanym pośpiechu. Kiedy zaczęła porządkować niektóre z nich, rozległo się pukanie do jej drzwi.

Wstała z łóżka i podeszła do drzwi swojego pokoju w akademiku, szybko je otwierając. Lydia stała tam w szortach i bluzie z kapturem z wyszytym z przodu nazwą uczelni. W rękach trzymała worek ze sznurkiem.

- Nie wpuścisz mnie? - Zapytała po chwili Lydia. - Jest tu zimniej niż na dworze.

Eve zamierzała zapytać, dlaczego jest tak ubrana, ale zamiast tego pokręciła głową i odsunęła się na bok. Weszła Lydia i Eve zamknęła za sobą drzwi.

- Uff, dzięki - Powiedziała Lydia, przechodząc przez pokój, by usiąść na łóżku Eve. Usiadła na łóżku i skrzyżowała nogi, kiedy Eve usiadła wygodnie naprzeciw łóżka na swoim krześle.

- Więc co tam?

Eve otworzyła usta, żeby przemówić, gotowa w końcu dać tej dziewczynie znać, jak się czuje, ale nie miała na to szansy od razu. Lydia szybko pochyliła się i przycisnęła usta do ust Eve, całując ją głęboko, sprawiając, że wszystkie myśli Eve trzepotały tak, jak robią to motyle w jej brzuchu.

Pocałunek szybko stał się namiętny, gdy język Lydii przedarł się przez usta Eve i zaczął eksplorować jej usta. Eve jęknęła i próbowała naśladować ruchy, ale nie mogła się równać z fachowym językiem Lydii.

BibliotekarkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz