ɴɪᴇᴘʟᴀɴᴏᴡᴀɴᴇ sᴘᴏᴛᴋᴀɴɪᴇ

398 24 11
                                    

Siedzę w krzakach i oglądam trening drużyny Gimnazjum Raimona. Wiem, że nie powinno mnie tutaj być, ale po kłótni z Axelem i Xavierem nie wytrzymałabym w Akademii. Musiałam ubrać ciepłą kurtkę, bo tu jest zimno. Tu jest Hokkaido. Tak, to tutaj są moi przyjaciele, mają w składzie nowego zawodnika, więc pewnie po to tutaj przyjechali. Znalezienie ich nie było łatwe, ale się udało.

Trening, podobnie jak poprzedni mecz z Gemini Storm, nie idzie im dobrze. Zwłaszcza, że nawet z daleka widać, że Kevin nie dogaduje się z nowym zawodnikiem. Nagle ktoś wykopał piłkę i ta zaczęła lecieć w moim kierunku. Mark krzyknął do Jude'a, żeby ten poszedł po przedmiot. Szybko zaczęłam się wycofywać, ale i tak poczułam na sobie jego wzrok.

- Jest tu ktoś? - zapytał cicho, jakby wyczuł moją obecność. Jako, że byłam kilkanaście metrów od niego, wychyliłam lekko głowę zza krzaków i spojrzałam na chłopaka, uważając jednocześnie, że mnie nie zauważył. Wtedy uświadomiłam sobie jak bardzo za nim tęsknię i jak bardzo nie chciałabym przeciw niemu walczyć. Chłopak chwilę się rozglądał i ku mojemu wielkiemu przerażeniu, podniósł coś co okazało się moim telefonem i odszedł, chowając przedmiot do kieszeni. Przecież jak rozpozna, że to mój i powie o tym drużynie to będę skończona!

Zaczęłam się nerwowo zastanawiać, co mam teraz zrobić. Wróciłam na swoje stare miejsce i zaczęłam uważnie przyglądać się dredzikowi, który rzucił piłkę na boisko i podszedł do torby, by następnie schować w niej moje urządzenie.

- Tu jesteś - usłyszałam nagle rozgniewany głos za sobą i tak się przestraszyłam, że aż podskoczyłam. Chciałam odwrócić się do czerwonowłosego, ale musiałam obserwować miodowowłosego, który na razie nie robił nic podejrzanego. - To Twój chłopak? - zapytał nagle, a na moje policzki wpełzł różowiutki rumieniec.

- Nie! – zaprzeczyłam od razu. - Dlaczego tak myślisz? - dodałam, nie odrywając wzroku od Sharpa.

- Bo ciągle się mu przyglądasz - odpowiedział, przenosząc wzrok ze mnie na obserwowany przeze mnie obiekt. - O co chodzi? - dodał, widząc, że nie spuszczam z niego wzroku.

- On ma mój telefon.

­- Co?! - Xavier się zdziwił, tak, że musiałam się odwrócić, żeby zakryć mu usta dłonią.

- Oszalałeś? - krzyknęłam szeptem, zabierając rękę z jego ust. - Chcesz nas zdradzić?

- Jak w jego ręce trafił Twój telefon? - zażądał wyjaśnień. Opowiedziałam mu wszystko od naszej kłótni, aż po teraźniejsze wydarzenia. Chłopak słuchał uważnie, a potem zabrał głos. - Po pierwsze: Ciebie nawet nie powinno tutaj być, a po drugie: Jak zamierzasz odzyskać telefon tak, żeby wszystko się nie wydało?

- Tak właściwie to Jude będzie musiał się chyba o wszystkim dowiedzieć - przyznałam, gdyż w mojej głowie kreował się już plan. Foster był z tego faktu wyraźnie niezadowolony.

- Jude to ten chłopak? - chciał się upewnić.

- No tak - przewróciłam oczami.

- To jaki masz plan?

***

Przykleiłam kartkę z wiadomością do kamienia i wrzuciłam go przez otwarte okno do pokoju Jude'a. Potem szybko pobiegłam w głąb pobliskiego lasu i zatrzymałam się przy skale, na którą następnie usiadłam. Był na niej śnieg, ale w stroju Genesis, który miałam pod spodem normalnych ubrań, była opcja ogrzewania. Siedziałam w oczekiwaniu, mając nadzieję, że chłopak tu przyjdzie. Po kolejnych kilkunastu minutach siedzenia na skale, myślałam już, że nikt nie przyjdzie i ze smutkiem i rozczarowaniem zaczęłam schodzić z kamienia. Jednak wtedy zaskoczył mnie głos, którego tak bardzo mi brakowało.

- Vera, to naprawdę Ty - szepnął, będąc w szoku. W ręce trzymał mój telefon. Gwałtownie się odwróciłam i ze łzami w oczach do niego podbiegłam i mocno przytuliłam. Chłopak po chwili odwzajemnił tego przytulasa, w którym tkwiliśmy przez kilka chwil.

- Tęskniłam za Tobą - przyznałam szczerze, gdy jeszcze się do siebie tuliliśmy. - Dzięki - dodałam, gdy się od siebie odsunęliśmy i chłopak oddał mi urządzenie.

- Myślałem, że nie żyjesz. Wszyscy myśleliśmy - powiedział, usiedliśmy na skałę. - Co się wtedy stało? - zapytał, mając na myśli sytuację, gdy rzekomo zginęłam, a moje ciało zniknęło. Nerwowo przygryzłam wargę, unikając wzroku czerwonookiego. Nie mogę mu powiedzieć prawdy, Xavier powiedział, że tak będzie lepiej, ale z drugiej strony Jude to mój najlepszy na świecie przyjaciel. Czy powinnam go oszukiwać?

- Jude, ja... nie mogę Ci powiedzieć - wyznałam, zdobywając się na odwagę, żeby na niego spojrzeć. -Naprawdę bardzo bym chciała, ale nie mogę - dodałam, zanim chłopak zdążył cokolwiek powiedzieć.

- To po co tu przyszłaś? - zapytał nagle z wyrzutem. Zdziwiłam się i kątem oka spojrzałam na telefon. - Aha, bałaś się, że coś znajdę. Nie martw się, nie grzebałem w nim, ale rozpoznałem, że to Twój - powiedział z ledwo wyczuwalnym smutkiem w głosie i zaczął schodzić z kamienia, a następnie iść w kierunku z którego przyszedł.

- Zaczekaj! - zawołałam, nie wytrzymując. - Opowiem Ci! Wszystko Ci opowiem! - zawołałam, odszedł i zeszłam z kamienia. Podeszłam do chłopaka, który na wypowiedziane przeze mnie słowa się zatrzymał.

- Dobra, słucham - wzruszył ramionami i wrócił na kamień.

***

- Powiedziałaś mu?! - spodziewałam się, że Xavier się wścieknie, ale nie wiedziałam, że aż tak.

- Jest moim przyjacielem, co miałam Twoim zdaniem zrobić!? - krzyknęłam oburzona.

- Myślałem, że ja też jestem Twoim przyjacielem! - krzyknął z żalem w głosie i wyszedł z mojego pokoju.

- Xav... 

Nasze Prawdziwe Oblicze || Inazuma Eleven [Zawieszone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz