Rozdział Siedemnasty

845 57 23
                                    

Stiles obudził się rano z okropnym bólem głowy, czuł pulsowanie w skroni, ale również czuł ciepłą rękę na swoim boku. No tak, zaczął sobie przypominać poprzedni wieczór i miał ochotę zapaść się pod ziemię. Miał w ustach penisa Dereka! A potem... Potem, kiedy Derek przerwał to wszystko nim Stiles oddał mu swoje dziewictwo. Nastolatek zaczął wrzeszczeć, Hale uspokajał go, a później Stilinski niemal zmusił go do wspólnej kąpieli, choć zrobił scenę, kiedy to miał zdjąć koszulkę, więc kąpał się w niej. To nie był koniec! Stiles zagroził, że będzie krzyczał całą noc, jeśli Derek nie będzie go przytulał. Właśnie dlatego skończyli przytuleni. Nie żeby nastolatkowi to nie odpowiadało, a wręcz przeciwnie bardzo mu odpowiadało, ale i tak zrobił z siebie pośmiewisko, chyba nie miał już szans u niego. 

- O kto to się obudził, nie boli cię głowa? Uchlałeś się jak świnia... - Stiles opuścił głowę, nie potrzebował, jeszcze żeby Derek z niego drwił.

- Daj mi spokój. - po tych słowach łzy zebrały się w jego oczach, a on zaczął płakać. 

Hale poczuł uścisk w sercu. Nie chciał doprowadzić go do płaczu, chciał chwilę się pośmiać... Próbował go przytulić, ale Stiles odepchnął go.

- Nie dotykaj mnie! - wyszlochał, nie chciał teraz czuć żadnego dotyku, chciał czuć ból i umrzeć albo chociaż zapaść się pod ziemię. 

- Stiles, spokojnie...

- Nie! - wrzasnął tak, że możliwe, iż większość osiedla go usłyszała. 

Stilinski wstał i zaczął uderzać pięścią w ścianę, z jego kostek płynęła krew, a on nadal uderzał w nią, tak jakby zależało od tego jego życie. Derek podszedł, złapał go od tyłu i unieruchomił. 

- Stiles, uspokój się! - przytulił nastolatka do siebie, ale ten szarpał się dopóki nie opadł z sił. 

Oparł głowę na piersi wilkołaka i westchnął. Jego serce dalej miało bardzo szybki rytm, tak jakby chciało wyskoczyć mu z piersi. Derek pogłaskał go po plecach, żeby go uspokoić, ale Stiles odsunął się od niego, Hale pozwolił mu na to, bo czuł, że ten już się uspokoił. Stilinski patrzył sobie na stopy. 

- Nie mogę spojrzeć ci w oczy, Derek. To co się wczoraj stało... Ja chcę o tym zapomnieć. - powiedział, a Hale pokiwał głową, choć usłyszał delikatne drgnięcie jego serca, tak jakby kłamał. Może to przez ten atak histerii? 

- Dobrze, więc uznajmy, że nic się nie stało. 

Stiles schował twarz w dłoniach i zapłakał. Nie o to mu chodziło, a teraz właśnie miał zrobić coś, czego bardzo nie chciał, ale nie było wyjścia. Musiał to zrobić, no cóż...

- Nie, Derek, ja po prostu nie chcę cię więcej widzieć. Wyjdź. - powiedział na jednym wdechu, musiał być twardy. 

- Stiles, proszę cię, przemyśl to. Przecież się przyjaźnimy... - przecież ja cię kocham. - przecież fajnie nam się razem mieszkało. Nie rób tego!

- Derek, a ja ciebie proszę, żebyś wyszedł! Daj mi spokój, zostaw mnie samego! - krzyknął, odważając się, by spojrzeć na niego, lecz szybko opuścił twarz. 

Hale przyjął do znajomości słowa chłopaka, wziął kilka swoich rzeczy, spojrzał smutno na chłopaka i westchnął. 

- Żegnaj Stiles. 

Nastolatek nie odpowiedział, czekał aż Derek wyjdzie i oddali się od domu, a później upadł na kolana i zaczął płakać. I tak właśnie dwie osoby, mimo miłości żyły osobno, z przekonaniami odbiegającymi od rzeczywistości. Bo Stiles myślał, że Derek nie darzy go żadnym uczuciem,  że Stiles był dla niego jedynie kumplem, jedynie brzydkim przyjacielem... A Derek myślał, że Stiles nie darzy go żadnym uczuciem, bo Derek był dla niego za stary i miał mu po prostu zastąpić przyjaciela, którego nastolatkowi brakowało. I teraz Hale utwierdził się w tym przekonaniu, Stilinski znalazł przyjaciółkę, więc go odepchnął. 

Wilkołak postanowił wrócić do rodziny, miał honor, więc nie zamierzał przepraszać Cory, ale prawdę mówiąc stęsknił się za wszystkimi. No może oprócz Petera. Wszedł do domu, a przy drzwiach Laura przywitała go uściskiem. 

- Derek, tęskniłam! Gdzie byłeś? - zapytała, choć bardzo dobrze znała odpowiedź. - Nie martw się, poznasz kogoś innego, skoro cię nie zaakceptował to jest zwykłym burakiem. 

- Zaakceptował, proszę nie mów o nim źle. Wszystko spieprzyło się przez jedną sytuację, ale nie chcę o tym rozmawiać, mogę tu trochę pomieszkać? Nie zostanę zbyt długo, znajdę sobie jakieś lokum. 

- Deeeeeer! - zawołała Cora i rzuciła się na brata. - Tęskniłam! Przepraszam! Nie szukaj innego lokum, zostań z nami, ze swoją prawdziwą rodziną, watahą. Kochamy cię!

- A propos miłości, to gdzie jest Peter? 

Siostry zaśmiały się. 

- Powiedział, że ma dość z samymi babami i pojechał gdzieś odpocząć. 

- Yhym... - Derek niezbyt w to wierzył, Peter dobrze kłamał, ale nie jemu, Derek zawsze potrafił rozpoznać, gdy jego wuj był nieszczery. 



Ale się porobiło, co? Co teraz zrobi Stiles? Czy się pogodzą? Gdzie jest Peter? 

Następny rozdział najprawdopodobniej jutro!

My new puppy | SterekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz