1

143 8 6
                                    

Kilka dni temu zaczęły się wakacje, a ja zaczęłam się nudzić. Spędzam czas w domu lub na plaży. W domu nikogo niema. Dzisiejszy poranek wyglądał tak samo jak wszystkie od tygodnia. Założyłam białą haftowaną koszulę i jasne dzwony. Wzięłam leki i zjadłam śniadanie. Kilka godzin później postanowiłam iść do lasu. Wzięłam kantar i lonże do Ginger na wszelki wypadek, gdyby się przypałętała i poszłam. Zrobiłam w trakcie wycieczki warkocza i wplątałam tam liście i gałązki bluszczu. To samo zrobiłam z lonżami. Kiedy wychodziłam z lasu na plażę zauważyłam wierzgającego Ravena i leżącą dziewczynę o długich, mocno kręconych brązowych włosach z bardzo ciemną cerą. Zaczęłam biec w tamtą stronę, ale zwolniłam widząc że Raven się przy niej uspokaja. To jest nie prawdopodobne. On nigdy nie był taki spokojny. Kiedy zaczęłam powoli podchodzić, z drugiej strony zaczęła jechać terenówka z dwiema osobami z Bright fields.

- Ej! - krzyknęłam do dziewczyny chcąc zwrócić na siebie uwagę - Stój spokojnie! Uspokaja się przy tobie. Jak przy nikim innym. - amerykanka-jak wywnioskowałam- przytaknęła - Jak masz na imię?

- Zoe. - odpowiedziała i w tej chwili z samochodu wyszła Sam z jakimś chłopakiem, który trzymał czerwoną torbę z najprawdopodobniej środkami uspokajającymi. Podeszłam na odległość około trzech metrów.

Chłopak wyciągnął strzykawkę i zaczął się zbliżać. Raven gdy ją zobaczył lekko się spłoszył.

- Ej! Ty z Top Model. Chyba nie lubi tego czegoś.- parsknęłam na to, jak Zoe go nazwała.

- To tylko środek uspokajający.- wytłumaczył chłopak.

- Musimy go jakoś opanować.- poparła go Sam.

- On był opanowany. Żadnych igieł i środków.- w moim głosie można było usłyszeć nutkę złości. Chłopak mnie nie posłuchał i szedł dalej. - Mówiłam krok w tył! - spojrzał na Sam, a gdy ta kiwnęła głową na zgodę, cofnął się.

- Dobra, czaję. Lubisz być na wolności.-  Zoe zaczęła mówić do konia. - Spokojnie.

- Masz na imię Zoe, tak? - zapytała się naglę kobieta.

- Tak - niepewnie przytaknęła.

- Raven wyjątkowo cię lubi. Pomożesz nam go zabrać do stajni?- spytała.

- Chciałabym pomóc z tym strasznym koniem, ale muszę znaleźć moją siostrę.

- Albo ty, albo środek uspokajający.- odpowiada brunet.

- Jak nam pomożesz, pomogę ci szukać siostry.- mówi Sam próbując przekonać dziewczynę. Raven niespokojnie się poruszył.

- Dobra, co mam robić? - czarnoskóra po chwili daję się namówić. 

- Przypnij mu lonże. - po kilku sekundach lonża jest na swoim miejscu. - Świetnie. Zaprowadź go do stajni, będziemy szli tuż za tobą. Na wszelki wypadek.

- Dobrze, w porządku. - Sam i chłopak weszli do terenówki, a Zoe nieudolnie ruszyła do wyjścia z plaży.

- Może ci pomóc? - pytam się widząc jak jej to nie wychodzi.

- Jak byś mogła. Nie za bardzo wiem jak to zrobić. 

Jak powiedziała, tak zrobiłam. Wzięłam od niej lonże i razem udałyśmy się w stronę stajni. Podczas drogi trochę rozmawiałyśmy i dowiedziałam się że dziewczyna przyjechała na wakacje do dziadka, który ma problemy z nogą, a jej siostra jak się dowiedziała że niema Internetu to zwiała. Ciekawe rodzeństwo. W tym czasie czułam jak opadam z sił, ale starałam się to ignorować. Tak się zagadałyśmy że zapomniałam o jadącym za nami aucie. Pierwszy raz od dawna rozmawiała z jakimś człowiekiem który nie był członkiem mojej rodziny, i muszę powiedzieć że jest to cudowne uczucie. Robi ci się ciepło na sercu że ktoś chcę z tobą rozmawiać. Że może zostaniecie znajomymi. Że może będziesz miała się komuś wygadać. Nawet nie zauważyłam a byliśmy w stajni.

- Wielkie dzięki, Zoe. Tobie też dziękuję Brooke. Dalej damy radę. - powiedziała Sam.

- Ted, pomożesz mi? - brunet zapytał mojego ojca. Nagle zrobiło mi się strasznie słabo i pojawiły mi się mroczki przed oczami. Zapewne całowałabym podłogę gdyby nie podbiegł do mnie Pin.

- Brooke, co ty tu robisz? Miałaś siedzieć w domu i się nie przemęczać. Przecież wiesz że leki cię osłabiają. - skarcił mnie brat.

- Przepraszam. Chciałam tylko pomóc. - powiedziałam z lekką skruchą.

- Nic się nie stało. Poczekasz aż skończę prace? Wrócimy razem do domu. - spytał mnie brunet.

- Jasne. 

Wziął mnie na ręce i posadził na belki siana. On odszedł a ja położyłam się na plecach i patrzyłam w sufit. Zauważyłam że ktoś tam siedzi i słucha muzyki ze słuchawkami na uszach. Była to dziewczynka podobna do Zoe. Zeszłam ze siana i poszłam na przód stajni. 

- Przepraszam że przeszkadzam, ale chyba znalazłam coś co należy do ciebie. - przerwałam rozmowę Zoe z Sam, i pociągnęłam tą pierwszą do miejsca gdzie znajduje się jej siostra.



~~~


Sorry za taką przerwę, ale miałam zanik weny. Rozdziały na  pewno nie będą wrzucane regularnie i mogą być odstępy nawet kilku miesięczne.

Sophie🖤

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Aug 23, 2021 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Free Rein - New HistoryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz