Winter Soldier

225 12 45
                                    

Kolejnego dnia Casie wstała z samego rana o piątej żeby zdążyć na trening. Co prawda uwielbiała doprowadzać Jurija do białej gorączki i nerwicy, jednak wiedziała że nie może przesadzać, bo źle się to dla niej skończy.

Z głośnym jękiem niezadowolenia wyszła z ciepłego łóżka wzdychajac. Wczesne wstawanie było dla niej koszmarem. Zrezygnowana podeszła do komody wyjmując z niej swój strój do ćwiczeń. Po czym skierowała się do łazienki. Łazienka była tak samo obskurna jak wszystko inne, może nawet bardziej.

Oczywiście ściany i podłoga były brudne. Na ścianie były szare i popękane kafelki z wieloma ubytkami, podłoga zaś była całkowicie pozbawiona płytek i podobnie jak w pokoju była zimna i betonowa.

W pomieszczeniu był stary zlew sprzed I wojny światowej, stara toaleta, brudna i zaniedbana wanna oraz prysznic z pleśnią na krawędziach. Sufit łazienki również był ozdobiony plamami z pleśni oraz zwisała z niego lampa, wyglądająca jakby miała zaraz spaść.

Nastolatka przyzwyczajona do tego widoku nie przejęła się zbytnio i zamknęła drzwi na klucz. Szybko zrzuciła z siebie ubrania i weszła pod prysznic. Odkręciła wodę i poczuła jak zimny strumień spływa po jej plecach. Po chwili woda nie była już tak bardzo zimna, ale ciepłą też nie można było ją nazwać.

Białowłosa chwyciła swój żel pod prysznic i zaczęła powoli i delikatnie myć swoje ciało ciesząc się przy tym przyjemnym strumieniem wody, który w końcu był odpowiednio ciepły. Po umyciu się zaczęła spłukiwać z siebie pianę.

Wyszła kładąc stopy na tej brudnej betonowej podłodze, nie zwracając uwagi na zimno. Wzięła swój ręcznik i starannie wysuszyła swoje ciało, gdy to zrobiła zawinęła go wokół siebie zakrywając nagość. Chwyciła suszarkę i zaczęła suszyć wilgotne białe włosy. Kiedy w końcu były już suche rozczesała je szczotką po czym ubrała się we wcześniej przygotowane ubranie.

Gotowa opuściła łazienkę zabierając nóż i pistolet z szafki obok. Zawsze brała ze sobą broń mimo że na treningach rzadko ich używała, wolała być jednak przygotowana na wszystko. Jakby ktoś zaatakował bazę, co było mało prawdopodobne, mogła się bronić. No albo jakby ktoś jej próbował podskoczyć to zawsze mogła "spokojnie" wyjaśnić parę spraw.

Równo o szóstej wybiegła z pokoju, jak zwykle spóźniona. Z hukiem otworzyła drzwi wbiegając z zawrotną prędkością do sali treningowej. Oczywiście Jurij już tam był i z karcącym wzrokiem wskazał na zegarek który mówił że spóźniła się aż 3 minuty.

— Wybacz Jurij brałam prysznic rzuciła lekceważąco.

— To może damulka powinna wstawać trzy godziny wcześniej? — zapytał z wrednym uśmiechem.

— Ale po co? Uwielbiam wielkie wejścia, a takie są najlepsze gdy się trochę spóźnię — odparła posyłając mu taki sam wredny uśmiech — Poza tym gdy musicie na mnie czekać czuję się lepsza — dodała.

— Twoje już i tak wygórowane ego rośnie z każdym dniem twojej egzystencji princesse — zaśmiał się Anton.

— A żebyś wiedział Zimmer — parsknęła — Teraz czy możemy zacząć trening?

— Oczywiście — wtrąciła do tej pory milcząca Irina — Każdy pamięta zasady, ale przypomnę. Walczycie do momentu pokonania przeciwnika, jako że to jest pierwszy pojedynek od dłuższego czasu to nie używacie żadnej broni.

— To walczymy? — dopytywała zniecierpliwiona dziewczyna.

— Tak bardzo chcesz żebym ci skopał tyłek? — zaśmiał się Anton

— Nie, tak bardzo chcę tobie skopać tyłek.

Po tych słowach oboje zamilkli i skupili się na walce. Casie stosowała swoją ulubioną technikę walki. Na samym początku nie atakowała przeciwnika tylko sprytnie go omijała unikając ciosów. Anton wykonywał kolejne ruchy, coraz bardziej zdesperowany by chociaż raz ją uderzyć.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jan 13, 2022 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Hail HydraOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz