Diavolo x Fem!Lucifer (1/2)

267 8 21
                                    

Zamówienie dla: Werjito 
-------------------------------------

Lucifer weszła późnym wieczorem do Dworu Lamentu. Ciągła praca, narastające kupy dokumentów i stres dobijały ją. Robiła się coraz to bardziej zmęczona, ledwo utrzymywała się na nogach po całym dniu roboty. Czasami nachodziły ją myśli czy nie zrezygnować z czarnych, kozaków na wysokim obcasie na jakieś wygodniejsze buty, bez obcasów. Takie myśli szybko uciekały jej z głowy. W pracy miała wyglądać schludnie i elegancko. Włosów zazwyczaj nie związywała lub związywała dwa przednie, grube kosmyki i z tyłu głowy robiła z nim malutki kok.


-Lucifer! – zawołał Levi wystawiając głowę zza drzwi. – Mamm...

-Nie obchodzi mnie to – warknęła udając się do swojego pokoju. Nie zachodziła nawet do jadali, bo była pewno, że jej kolacja wylądowała w żołądku Beela.
Lucifer będąc w pokoju zdjęła kozaki i rzuciła się na łóżko. Wyciągnęła swoje D.D.D. kładąc je na szafeczkę nocną po czym od razu zasnęła.

***
Czarnowłosą obudził sygnał telefonu. Podniosła leniwie głowę i z jeszcze zamkniętymi oczyma odebrała telefon.

-Mhm – zamruczała będąc jeszcze w półśnie.

-Halo, halo, wstajemy i nie śpimy – Lucifer po usłyszeniu głosu Diavolo w D.D.D. momentalnie rozbudziła się. Spojrzała przestraszona na budzik. Było już grubo po ósmej.

-Zaraz będę – powiedziała krótko i zerwała się z łóżka. Nałożyła kozaki, nie miała już czasu na przebieranie się, więc wyszło jej na plus, że zasnęła w ubraniach. Pobiegła do łazienki zmywając makijaż z wczorajszego dnia. Nie miała już czasu malować się od nowa, przeczesała długie włosy szczotką. Wybiegła z łazienki chcąc już wybiec z Dworu, jednakże zatrzymała się w drzwiach od jadalni gdzie siedziało jej sześciu młodszych braci i jedna studenta z wymiany.

-Zajebię tego, który mi budzik wyłączył – warknęła po czym wybiegła.

-Że ona umie tak zapieprzać na obcasach, to jest aż niesamowite – powiedział Belphie z wyraźnym satysfakcjonującym uśmiechem. – Aż miło na to popatrzeć.

-Czyli to ty wyłączyłeś jej budzik? – zapytała MC.

-Ja i Satan, Luc była dla nas ostatnio niemiła więc się odwdzięczyliśmy – uśmiechnął się Awatar Lenistwa.

-Świetnie, tylko, że znowu zrzucicie winę na mnie i to znowu ja oberwę- jęknął Mammon opierając głowę na ramieniu MC. – Dalej czuję na sobie ten kabel od Wi-fi.

-Nie oberwałbyś – powiedział Asmo malując usta pomadką ochronną, a wszyscy momentalnie spojrzeli na niego. – Lucy zachowuje się jak stara furiatka, bo jej życie seksualne jest niczym mózg Mammona, nie ma go. Znajdziemy jej kogoś i się od nas wszystkich odczepi i będziemy mieć cały Dwór dla siebie.

-Kogo ty chcesz jej znaleźć mądralo? My ledwo z nią wytrzymujemy, to co tu mówić o kimś z kim miała spędzać czas – westchnął Satan zamykając książkę.

-Lord Diavolo.

-Ty jesteś nienormalny, żeby jeszcze tutaj się ten gnój przyłaził, podziękuję – powiedział zdenerwowany Belphegor.

-Ej, ale zauważyłam, jak Lord Diavolo patrzy na Lucy, a on a też nie wydaje się na to obojętna – uśmiechnęła się MC.

-Także czas wprowadzić mój plan w życie – z zadowoleniem powiedział Asmodeus wyciągając swoje D.D.D.
***

Obey Me! Shall we Date ~ Zamówienia i inne takieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz