rozdział 7

17 0 0
                                    

pov. Livia

O 18 czekałam na henryk ,a u mnie w domu wiele się zadziało powiedziałam rodzica że  zerwałam z niebezpieczny i że jestem z henrykiem. Najgorsze było jednak to że rodzice i piter musza wyjechać na tydzień i zostaje sama. Może powiem blondynowi czy chciałby do mnie przyjść chociaż raz jak nikogo nie będzie i może też przyjdzie Char i Jasper. Do henryka wzięłam dresy, dzinsy i  jakaś koszulkę. Gdy chłopak do mnie przyszedł było już ciemno.

-hej- powiedziałam rzucajac się na niego

-hej aż tak tęskniłaś-pokiwałam tylko głowa i poszliśy

-słuchaj bo moi rodzice wyjerzdżaja z piterem na tydzień chciałbyś do mnie przyjść chodz na jedna noc?-miałam nadzieje że odpowie tak

-na jedna nie mogę, bo mogę na cały tydzień

-o ty głupku- zaśmiałam się i zaczęłam go gonić gdy byliśmy już pod jego domem zaczełam się stresować 

-trochę się stresuje myślisz że twoja mama nie będzie zła

-moja mama o wszystkim wie, ale lepiej uważaj na moja siostrę jest istnym wcieleniem zła hahaah

-mam nadzieje że żartujesz - powiedziałam i weszliśmy do domu 

-hej jesteśmy 

-dzień dobry- powiedziałam nieśmiało i puściłam rękę henryka na co on zaśmiał się cicho 

-hej, Livia tak?

-tak- uśmiechnełam się serdecznie nagle po schodach zeszła jakaś dziewczyna

-yy a kto to- zapytała zerkajac na mnie 

-moja dziewczyna Livia

-kolejna?- po tym pytaniu zaczęłam faktycznie się zastanawiać ile chłopak miał dziewczyn widzac że nie konfrontowo czułam się z tym pytanie zmierzył siostre wzrokiem.

-to my już idziemy na górę

-dobrze bawcie się dobrze

poszliśmy na górę a gdy zobaczyłam pokój zamarłam pokój był obwieszony lampkami i moimi zdjęciami

-łoł ale ładnie ile tu moich zdjęć

-bo dla mnie jesteś najpiękniejsza 

-dzięki -pocałowałam chłopaka- a tak z ciekawości  ile miałeś dziewczyn i ile przychodziło do ciebię na noc

-ktoś tu jest zazdrosny

-nie po prostu pytam

-miałem klołi (nwm jak się pisze), biance, babe i emme  

-dość dużo 

-a na noc żadna u mnie nie była

-aha ej mogę jakiś koc bo zimno mi a nie wzięłam żadnej bluzy 

-tak pewnie 

ale zamiast koca henryk przyniósł mi bluzę

-nie mam koca mogę ci dać swoja bluzę 

-na pewno?

-tak proszę-bluza mocno pachniała perfumami chłopaka czułam się w niej super 

-to co robimy?- zapytałam z ciekawościa

-ja pójdę po jakieś przekonski a ty tu zaczekaj

gdy henryk poszedł weszła tu jego siostra mówiac że Jasper przyszedł ale widzac że nie ma tu blondyna przeprosiła i wyszła. Gdy henryk wrócił nie był sam tylko z Jsperem który był bardzo zdziwiony moja osoba.

Przygoda NiebezpiecznegoWhere stories live. Discover now