Nie spałam całą noc, ponieważ za bardzo się bałam, że obudzę się późno i rozczaruję jedynego przyjaciela, jakiego poznałam. Zrobiłam więc to, co zawsze robiłam, kiedy nie mogłam spać: poszłam na spacer.
Wyskoczyłam z łóżka około wpół do szóstej i stwierdziłam, że Popsa już nie ma, prawdopodobnie był już na jego małej żaglówce. Zawsze pytał mnie, czy chcę z nim wypłynąć, ale przerażała mnie taka mała łódka. Co powstrzymywało ją przed zatonięciem? A co by było, gdyby był w wodzie rój rekinów? Wszystko, co masz do obrony, to cienki kawałek drewna i trochę żagla! To jest niedorzeczne.
Szłam przez chwilę brzegiem morza, zanim zauważyłam pustą wieżę ratownika i zdecydowałam się na nią wspiąć; moje serce już biło na myśl o zrobieniu czegoś, czego nie powinnam.
Ostrożnie podeszłam do drabinki i położyłam stopę na pierwszym szczeblu, moje dłonie chwyciły belki pokryte odpryskującą farbą z boku, gdy powoli wspinałam się w górę.
Zanim dotarłam na szczyt, niebo zaczynało jaśnieć i kilka innych osób zaczęło wędrować po piaszczystej linii brzegowej. Nawet chłodne powietrze w końcu się ociepliło.
- Rachel! - Usłyszałam znajome wołanie. Mimo, że był to tylko głos Nialla, wciąż trochę przestraszyłam się i prawie spadłam z wąskiej platformy.
- Spokojnie, spokojnie - zaśmiał się, kładąc opalone dłonie po obu stronach podstawy. - Nie masz kłopotów, chciałem się tylko upewnić, że to ty.
Pochyliłam się.
- Nie mogłem spać.
- Zbyt podekscytowana ponownym spotkaniem ze mną? - Uśmiechnął się, oferując mi dłoń, abym mogła bezpiecznie zejść na dół. - Tak, wiele dziewczyn tak mówi.
- Nieważne - zadrwiłam, szturchając go ramieniem. Nie miał dzisiaj koszuli i musiałam przyznać, że nie mogłam narzekać na jego ciało.
- Wiesz, powinienem ci powiedzieć, że będziesz jedyną ratowniczką - zaśmiał się, gdy pomogłam mu ustawić krzesła i parasole. Były zbyt ciężkie, bym mogła je nosić, więc byłam odpowiedzialna za odkurzenie każdego z nich, w czym byłam cholernie dobra. - To ja i czterech innych facetów.
- Poważnie?
- Tak.
- Ciekawe.
- Czy masz chłopaka?
Zaśmiałam się.
- Czy to pytanie do rozmowy o pracę ?
- Może - uśmiechnął się złośliwie.
- Cóż, nie, nie mam chłopaka.
- Ciekawe - powtórzył moją odpowiedź i oboje się roześmialiśmy.
Skończyliśmy z krzesłami w naszej sekcji i spotkałam dwóch innych ratowników, Liama i Louisa, ale Niall nalegał, żebym spotkała się z głównym ratownikiem, zanim tłum naprawdę się zagęści.
- Jest jedynym głównym ratownikiem, ponieważ był tu najdłużej - Niall przewrócił oczami. - Ale jest świetny, myślę, że naprawdę go polubisz.
- Znowu, jak on się nazywa?
- Technicznie rzecz biorąc, to Harry, ale wszyscy nazywamy go Styles lub Haz.
- Jak mam się do niego zwracać...?
- Prawdopodobnie Harry.
- Spoko.
Otworzył drzwi małego budynku ratownika i zapalił światło, śmiejąc się do siebie, wskazując na kanapę w rogu.
- Obudź go, dobrze?
- Nie znam go! - Cicho zaprotestowałam. - Jak ja-
- Po prostu potrząśnij jego ramieniem, biorę jego ubranie - zawołał, kiedy ponownie wyszedł z budynku.
Powoli podeszłam do kanapy, wkładając ręce do kieszeni wyblakłych dżinsowych szortów, gdy w polu widzenia pojawił się chłopak. Był młody, naprawdę młody i był... gorący?
Jego kręcone włosy były absolutnym bałaganem i brakowało mu koszuli, tak jak każdej innej osobie w tym mieście, ale jego twarz była po prostu oszałamiająca. Jego muskularne ramiona były mocno skrzyżowane na piersi, a jego usta wykrzywiły się w uśmiechu, kiedy spał.
Ukucnęłam i ostrożnie dotknęłam jego ramienia, przygryzając wargę, gdy lekko się poruszył. Co miałam powiedzieć? Co miałam zrobić?
Jego oczy otworzyły się nagle, ale po chwili zamknęły się sekundę później, a jego uśmiech stał się jeszcze większy.
- Rachel, prawda?
Wstałam.
- Skąd wiesz, kim jestem?
- Nieczęsto przychodzi tu taka dziewczyna jak ty - zachichotał grubo. - Wieści rozchodzą się naprawdę szybko.
- Och - Uśmiechnęłam się, a on usiadł, przesuwając dwiema wielkimi dłońmi po twarzy i włosach. - A ty jesteś Harry?
- Tak, czy Niall cię tu przywiózł?
- Tak, myślę, że on...
- Czy on wstał? - Głos Nialla rozległ się w małym pokoju. - Harry, podnieś swój leniwy tyłek.
- Wstałem! - Harry krzyknął z oburzeniem. - I pieprzyć cię za to, że obudziłeś mnie tak wcześnie.
Niall rzucił we mnie czerwonym kostiumem kąpielowym, a ja go uniosłam, moja szczęka prawie opadła, gdy zobaczyłam, jaki był malutki.
Harry gwizdnął.
- Cóż, teraz mam na co dzisiaj czekać .
- Zamknij się - zaśmiałam się, gdy zaczęłam rozpinać szorty. Nie miałam nic przeciwko przebraniu się na oczach tych chłopców, bo przecież pracowałam z nimi przez całe lato, a oni codziennie widzieli mnie prawie nago.
- Jezus Chryste ! -Niall zmarszczył brwi, gdy wszedł z powrotem. Odwróciłam się lekko, by zobaczyć jak Harry się rozbiera, odwrócony plecami do mnie, więc widziałam zdecydowanie za dużo jego tyłka. - To jest jak cholerny pokaz striptizu!
- Przepraszam - uśmiechnęłam się, zakładając koszulę na kostium. Mimo że był mały, w rzeczywistości był naprawdę wygodny. - Gotowy?
- Tak, idziesz z Harrym do dziesiątej, wtedy zaczyna się moja zmiana na stoisku. Do zobaczenia, Rachel.
- Cześć - pomachałam, patrząc, jak biegnie po piasku i znika z pola widzenia. Poczułam, jak ramię Harry'ego dotyka framugi po obu stronach i przewróciłam oczami, przyciskając plecy do jego twardej klatki piersiowej.
- Gotowa na pierwszy dzień?
![](https://img.wattpad.com/cover/268958145-288-k396835.jpg)
CZYTASZ
Birds//hs PL
Fanfictiondorosły mężczyzna z nieświętymi pragnieniami + młoda dziewczyna szukająca letniej pracy = burzliwy związek przepełniony długimi nocami, źle strzeżonymi sekretami i mnóstwem stereotypów ××× Zgoda od autorki: tak Autorka: lana-del_rey Start publikacji...