XV.V. 𝒈𝒓𝒂𝒏𝒂𝒕 𝒋𝒆𝒋 Ō𝒚𝒄𝒊𝒂

147 9 1
                                    

                               Elizabeth wstała tego dnia o normalnej dla siebie porze, czyli o siódmej. Chciała trochę dłużej pospać, lecz wiedziała, że było to niemożliwe. Szkoła mimo wszystko była dla niej ważna, a nie chciała nic zawalić, bo chciała w miarę zdać egzaminy maturalne za dwa lata. Był to jej priorytet, bo chciała w przyszłości sobie i swojej potencjalnej przyszłej partnerce, zapewnić dobrą przyszłość. Czasami wpadała przez to w wir nauki i pracy, zapominając o odpoczynku. Marc zawsze się o nią martwił, bo czasami taki wir nie pozwalał jej spać, a co najgorsze zapominała wtedy o jedzeniu. Martwił się, zawsze się martwił. El była jak jego siostra, z innej matki i nie chciał, by siebie zaniedbywała. Wiedział jednak, że nie może jej przed tym powstrzymać, lecz bardzo się starał wyciągać ją z biurka, na którym zawsze walało się wiele papierów, podręczników, karteczek oraz długopisów. W całym pokoju brązowowłosej panował rozgardiasz w tamtym czasie. Lecz myślał, że to trochę ją opisuje. Cała Elizabeth Stephenson była małym rozgardiaszem, pełnym miłości, życzliwości i szczerości. Oraz sarkazmu, przez co trochę zrobiła konkurencję Nathanielowi z jego tekstami pełnymi sarkazmu, ale nie mówcie mu nic. To będzie, nasz i Marca sekret, okej? No, mam nadzieję.

Kagami była kimś ważnym w jej życiu, trudno było to jej opisać, ale zawsze próbowała. Według niej Tsurugi, a raczej jej ciemne włosy odzwierciedlały noc. Noc jest zawsze cicha, tajemnicza i jednocześnie bardzo ciekawa. Sama Kagami też taka była. Kiedy spotkała ją po raz pierwszy, zaciekawiła ją jej cicha osoba, która mimo wszystko jest odważna. Podziwiała to. Była według niej niesamowita. Cała japonka była niesamowita. Urzekła ją. To mało powiedziane, była nią zafascynowana. Można by było to porównać, do tego jakimi uczuciami, na początku darzył Anciel Kurtzberga. Tylko nie wiedziała jak to się stało. Nigdy, żadna osoba nie podbiła jej serca, tak jak Kagami. Kiedy ich spojrzenie pierwszy raz się spotkało, czuła jak dreszcz przechodzi jej po plecach, serce wybijało mocny, szybki rytm. Pamiętała ten dzień nadal, wracała tamtego dnia z biblioteki. Akurat wybił czas treningu szermierki, a ona nawet nie zauważyła kiedy przyszedł czas, aby w końcu się zaczęła kierować do domu. Powoli schodziła po schodach, trzymając w dłoniach dwa podręczniki o chemii i kilka papierów, które chciała schować do teczki, kiedy tylko dotrze do ławki, na której by wszystko spakowała do swojej torby. Na początku nie zauważyła jak brązowooka na nią patrzy, była zajęta na tym, aby patrzeć pod nogi. Nie chciała znowu się potknąć i zwichnąć znowu kostki. Kiedy w końcu dotarła do ławki, zdjęła torbę i włożyła do niej swoje rzeczy.

Zanim się obejrzała już była w szkole. Od razu skierowała swe kroki, do kryjówki swojego przyjaciela pod schodami. Tak jak się spodziewała znalazła tam swojego przyjaciela, który zapisywał coś w swoim notatniku. Uśmiechnęła się delikatnie pod nosem i podeszła delikatnie, robiąc wszystko by nie wystraszyć bruneta.

─ Hej Marc. ─ powiedziała cicho przyciągając jego uwagę, niepostrzeżenie zaczęła się bawić zamkiem od torby.

Zielonooki przyglądał jej się uważnie. Wyglądała lepiej, niż wtedy kiedy ją dopadła akuma. Cieszyło go to, że czuje się lepiej. Brązowowłosa delikatnie się uśmiechała do niego, a on się cieszył, ponieważ wiedział i mógł to z łatwością rozpoznać, że to nie jest udawany uśmiech. On był szczery. Pierwszy raz od dłuższego czasu widział szczery uśmiech na jej twarzy.

─ Elizabeth, jak się czujesz? Wszystko dobrze? ─ Stephenson zaśmiała się cicho. Marc był czasami zbyt nadopiekuńczy, ale miało to swój urok. Czasami się nie dziwiła, dlaczego Nathaniel go kocha. Przecież to kochana, spokojna, słodka kulka ciepła i miłości. Był po prostu uroczy.

─ Tak, wszystko dobrze. Czuję się lepiej, spokojnie. ─ uśmiechnęła się. ─ Nie dziwię się, że Nathaniel cię kocha. Kochane bubu z ciebie. No kto by ciebie nie kochał? To jest niewykonalne. ─ odparła, po czym delikatnie pogłaskała go po włosach.

𝙚𝙩𝙝𝙚𝙧𝙚𝙖𝙡   𝐊𝐚𝐫𝐜𝐚𝐧𝐢𝐞𝐥 𝐟𝐟Opowieści tętniące ÅŒyciem. Odkryj je teraz