Rozdział 21

431 22 4
                                    

Po pierwszej lekcji wraz z Theo wyszliśmy przed budynek szkoły. Czekaliśmy tak za chłopakami, którzy w połowie lekcji napisali do bruneta, że zaspali i mamy na nich czekać.
Na całe szczęście zobaczyliśmy samochód Liam'a, który jedzie dość szybko. Nagle oraz gwałtownie zatrzymał się blisko nas. Widzieliśmy zdyszanych chłopaków. Ledwo powstrzymywałam śmiech. Nieźle musieli balować w nocy.
Wszyscy oprócz Liam'a wyszli z samochodu, a ten pojechał nim zaparkować. Po chwili do nas przybiegł.

- Nieźle musieliście w nocy balować. - zaśmiałam się. - Ale, że mnie nie zaprosiliście, pff- udawałam obrażoną. Theo chyba  podłapał  o co mi chodziło i też wygłosił swoje żale.

- No właśnie, żeby nas nie zaprosić. - w tym momencie złapał jedną ręką moją talię i przyciągnął mnie do siebie. Na ten gest lekko się uśmiechnęłam, ale zakrywał to ręką. - Wstyd mi za was. I wy śmiecie nazywać się naszymi przyjaciółmi.

W tym momencie oboje wybuchnęliśmy śmiechem. Oni jedynie wpatrywałam się na nas z zdziwieniem. Jedynie Nolan załapał i śmiał się wraz z nami. Nagle spoważniałam czując na sobie spojrzenie kogoś. Odwróciłam głowę w kierunku tego kogoś. Ujrzałam tylko postać jakieś kobiety całej na czarno. Była zbyt daleko bym mogła ją rozpoznać, ale intuicja podpowiadała mi, żebyśmy weszli do środka.
Theo zauważył, że coś jest nie tak i też spoważniał.

- Coś się stało? - zapytał jakby zmartwiony.

- Nie, poprostu chodźmy już na lekcje. - powiedziałam do niego ściszonym głosem. Cały czas patrząc na nią.

Odwróciłam głowę w jego stronę. Jego twarz była blisko mojej. Zbyt blisko. Spojrzałam w jego oczy. Wyraz twarzy miał poważny, ale oczy pokazywały, że się martwił. Sama też byłam trochę zmartwiona, próbowałam tego nie pokazywać.
Wpatrywalismy się w siebie dopóki, któryś z chłopaków nie odchrząknął. Oderwałam się od bruneta I ruszyłam do szkoły. Chłopcy od razu ruszyli i zrównali ze mną swoje kroki.
Gdy już weszliśmy do szkoły uczucie bycia obserwowaną zniknęło. Czułam jednak niepokój. Kogoś mi przypominała, tylko kogo? Będę musiała to jakoś później rozgryźć. Teraz najważniejszy jest sprawdzian z fizyki oraz mecz chłopaków. Najlepsze jest w tym, że nawet nie mam pojęcia z kim jest dzisiejszy mecz, a podobno jest bardzo ważny, jeśli chodzi o przyszłość naszej drużyny. Powinnam zacząć ich bardziej słuchać. Taa może kiedyś.
Dla mnie ważniejsze jest to, że po meczu jest impreza. Nie ważne czy przegramy czy wygramy i tak będzie impreza. Tylko co ubrać. To jest pytanie. Na szczęście mam kilka godzin by to rozkminić.

Po krótkim rozmyślaniu zorientowałam się, że jesteśmy już w klasie. Na moje nie szczęście była to sala od fizyki, w której właśnie miałam pisac sprawdzian. Niby wszystko umiem bo Raeken mnie uczył, ale bardziej była zajeta tym co było po nauce. Dobra jakoś go napisze. Muszę.
Siedziałam z Mason'em na tej lekcji. Miałam nadzieję, że coś umie.

- Ej Mason błagam powiedz, że umiesz na ten sprawdzian, prawda? - spytałam się go błagalnym głosem.

- Jasne, że tak. - powiedział uśmiechnięty. - I oczywiście ci pomogę. - puścił mi oczko.

Powiedziałam bezgłośne dziękuję, bo nauczyciel był już w klasie, a on nie toleruje gadania.
Po krótkim sprawdzeniu obecności zaczęliśmy pisać sprawdzian.
Większość, tego co było to umiałam. Praktycznie wszystko napisałam, tylko jedno pytanie było jakieś dziwne, więc zaznaczyłam byle jaką odpowiedź.
Pań zaczął zbierać sprawdziany, a ja jako idiotka się uśmiechałam i podałam mu sprawdzian. On patrzył na mnie tak mega zdziwiony. Już czułam, że zdam.

Wyszliśmy z sali. Od razu skierowaliśmy się do biblioteki. Mieliśmy okienko, więc ja stwierdziłam, że popatrzę sobie jakieś stylizacje, a chłopcy jak to oni będą pewnie gadać o sporcie.
Będąc w bibliotece zajęliśmy miejsce w rogu gdzie była kanapa stolik i trzy krzesła. Ja, Theo I Liam usiedliśmy na kanapie. A reszta usiadła na krzesłach. Wyjęłam telefon, odblokowałam go i weszłam na pinteresta. Ciemno skóry zaczął powtarzać matematykę, a reszta gadala oczywiście o meczu.
Minęło może 10 minut, a ja nadal nic nie mogłam dla siebie znaleźć. Chciałam by mój strój był praktyczny, wygodny oraz seksowny. Stwierdziłam, że w domu to ogarnę. Spojrzałam na bruneta, który zawiesił na mnie swój wzrok.

- Co jest? - spytałam się go.

- Wiesz już co ubierzesz na mecz I na imprezę? - gdy zadał pytanie zaczął śmiesznie poruszać brwiami. Na co prychnęłam.

- Nie nie mam pojęcia. - odpowiedziałam przewracając telefon, który miałam w dłoni.

- Musimy wreszcie omówić ten temat. - wtrącił się nagle Mason. Każdy z nas się na niego spojrzał.

- Jaki temat? - Spytał się go Liam.

- No temat Deo. - Prawie krzyknął. Wstał i pokazał na mnie i Theo.

W tym momencie zaczęłam się śmiać. Nie wierze w to. Mason stworzył ship. Boże.
Po chwili wszyscy zaczęli się śmiać.

-Deo? - Spytał się go Raeken. Na co on kiwnąłem głową.  - Mason czujesz się dobrze?

- I to jeszcze jak dobrze. Ja wraz z nimi - wskazał na Liam'a, Corey'a i Nolan'a. - wczoraj cała noc wymyślaliśmy jak nazwać wasz ship.

Patrzyłam na ciemnoskórego jak na jakiegoś wariata. Otworzyłam buzie by już coś powiedzieć, ale mnie wyprzedzono.

- Dlatego spóźniliście się do szkoły? - Na jego pytanie wszyscy kiwneli głowami. - Tylko wymyślaliście nazwę tego waszego "shipu" - zrobił w powietrzu znak cudzysłowiu- czy coś jeszcze?

Liam zaczął się śmiać. Czyli było coś więcej. Brunet die na mnie spojrzał. Oboje mieliśmy zdziwione miny, tylko że moja bardziej przypominała przerażenie tym wszystkim.

- Wiecie co? Ja nawet nie chce wiedzieć co było jeszcze. - wstała z miejsca - Poprostu to jest zbyt przerażające co mogliście jeszcze wymyślać. A teraz ide na lekcje, pa.

Ruszłam w kierunku sali, w której miałam matematykę.

SKIP TIME




Po lekcjach Theo odwiózł mnie do domu. Mecz miał się rozpocząć o 19, a w szkole miałam być o 18:40. Było chwilę po 16, więc na luzie powinnam zdążyć się ogarnąć.
Stwierdziłam, że ubiore wysokie czarne buty, które sięgały do kolana. Mogłam schowac tam dwa sztylety w razie potrzeby. Do tego wybrałam spódniczkę rozkloszowana w ciemnozieloną kratę. Czarną bluzkę z wycięciem w kształcie litery V no i oczywiście czarną ramoneske gdzie mogłam mieć mały pistolet.
Poszłam do łazienki się odświeżyć i zrobić makijaż, który składał się tylko z brwi zrobionych ciemnobrązowym żelem, maskary, ciemnozielonych cieni, czarnej kreski i ust zrobionych błyszczykiem.
Włosy lekko pofalowałam.
Gdy byłam gotowa spojrzałam na siebie w lusterku raz jeszcze. Uśmiechnęłam się sama do siebie, bo naprawdę podobało mi się to jak wygladam, ale nagle mój uśmiech znikł. Przypomniał mi się mój sen, ta kobieta. Byłam prawie pewna, że to się może wydarzyć. Może jeśli będę cały czas z nimi uda mi się uniknąć tej sytuacji? Nie wiem, będę chociaż próbować. 
Gdy usłyszałam klakson samochodu od razu odsunęłam zmartwienia. Gasząc światła wyszła z pokoju zakluczając go, wychodząc z domu też go zakluczyłam. Widząc chłopaka lekko się uśmiechnęłam. Weszłam do jego samochodu I ruszyliśmy na mecz, a później na imprezę, na której może ktoś zginąć.


Hejka, na wstępie chce juz was przeprosić za prawie 2 tygodnie beż rozdziału. Przyznaje nie miałam weny do pisania i także za bardzo czasu. Mam nadzieję, że uda mi się jeszcze jeden rozdział dodać do niedzielę, a teraz chciała was spytać co sądzicie o ship Deo? Fajny nazwą shipu czy jednak coś innego wymyślaliście. O I kim mogła być kobieta? Pomysły ?

Od Natury Nie Ma Ucieczki | Theo Raeken Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz