Dzień w którym zatrzymała się Ziemia (1)

84 10 3
                                    

Zbliżała się godzina 22, a Ty postanowiłaś wyjść na spacer. Zazwyczaj wędrujesz o tych godzinach, ponieważ ulice nie są wypełnione ludźmi. To nie tak, że jesteś introwertykiem. Po prostu łatwiej zajmować się własnymi myślami, gdy nie musisz co chwilę uważać na mijające Cię osoby. A myśleć miałaś o czym. Dokładnie tydzień wcześniej dowiedziałaś się, że Twoi rodzice okłamywali Cię przez większość życia. Okazało się, że biologicznymi rodzicami nie są. I nie chodzi już o to, że sprawiło Ci to jakikolwiek ból, ale świadomość, iż prawdę poznałaś mając 20 lat, a nie wcześniej, była dość dziwnym uczuciem. Mimo, że mieszkaliście w Japonii, nie pochodziłaś stąd, tak samo jak Twoi rodzice. Kontakt z nimi z resztą miałaś nikły. Oboje pracowali w ogromnych korporacjach, na wysokich stanowiskach przez co rzadko kiedy spędzaliście razem czas. Dodatkowo na 18 urodziny sprezentowali Ci własne mieszkanie i aby zrekompensować ich brak w Twoim życiu, dostawałaś masę prezentów oraz pieniędzy. Mimo to, żyłaś jak przeciętny mieszkaniec tego tłocznego miasta. Nie potrzebowałaś takiej ilości pieniędzy do życia. Nie robiło to na Tobie wrażenia.
Zagłębiając się coraz bardziej w swoich myślach, stanęłaś aby odpalić papierosa. Rozejrzałaś się po okolicy i zrozumiałaś, że tym razem Twoje nogi poniosły Cię dużo dalej niż zwykle. Znalazłaś się w całkowicie opuszczonej okolicy. Z oddali słychać było odgłosy pijackiej awantury i kilka szczekających psów. Poza tym panował tutaj spokój. Dość niepokojący spokój. Takie miejsca są zapewne wejściami do przestępczego półświatka. Złoczyńcy wręcz uwielbiają chować się po takich norach. Nie martwiło Cię to jednak, ponieważ tak jak oni, również posiadałaś swoją zdolność. Na krótki moment mogłaś zamącić w głowie przeciwnikowi. Zamiast Ciebie widział swoją największą traumę, ogarniał go lęk, który wręcz paraliżował. Oczywiście konsekwencje użycia zdolności były... dość nieprzyjemne. Zaczynając od tego, że zdolność utrzymywała się do 30 sekund, a zaraz po niej występował silny krwotok z nosa, a w przypadku użycia daru kilkukrotnie, następowały krwotoki wewnętrzne. W każdym razie miałaś 30 sekund na ucieczkę i zazwyczaj to wystarczało. Sięgnęłaś do kieszeni po telefon sprawdzając godzinę. Zbliżała się 23:30 i postanowiłaś kierować się do domu. Oczywiście zamierzałaś wrócić w to miejsce jutro i rozejrzeć się tutaj. Kilka budynków w okolicy było wystarczająco wysokich, aby robić za idealne punkty widokowe. Przygasiłaś papierosa wdeptując go w beton i już miałaś wyruszać w drogę powrotną, kiedy zaa rogu usłyszałaś głosy mężczyzn.
-Myślałem, że ten kretyn będzie miał w portfelu więcej kasy! Niepotrzebnie zmarnowałem czas. Mogłem wtedy okradać jakąś małą knajpę w ciemnej uliczce...- warknął jeden ze zbliżających się przestępców.
-Mówiłem Ci o tym od samego początku, gdybyś chociaż raz mnie posłuchał nie byłoby pro...-drugi rozmówca przerwał zdanie, przyglądając Ci się uważnie.
Oczywiście zamiast po prostu stamtąd pójść, stałaś jak głupia i słuchałaś rozmowy zbirów.
-No proszę, proszę. Może jednak szczęście uśmiechnie się do Nas. Taka ładna pani, samotna, w środku nocy, w niezbyt bezpiecznym miejscu. Chyba postradałaś zmysły panienko!- pierwszy z mężczyzn ruszył w Twoim kierunku wyciągając dłoń. W tym samym momencie zaczęłaś się cofać, aż natrafiłaś plecami na zimną, ceglaną ścianę. W myślach przeklinałaś swoją ciekawość. Szykując się na dotyk mężczyzny poczułaś tylko narastające ciepło i smród palonego ciała. Ktoś spalił żywcem napastników. Niewiele myśląc i korzystając z okazji rzuciłaś się biegiem przed siebie, aby jak najszybciej opuścić tamto miejsce. Tego było za dużo. Trzeci raz w ciągu tego tygodnia ledwo uszłaś z życiem, a był dopiero czwartek. Ostatnimi czasy działania złoczyńców nasilały się i spotkać można było ich już zupełnie wszędzie. Bohaterzy mieli pełne ręce roboty. Po przebiegnięciu znacznej odległości zatrzymałaś się w celu nabrania powietrza. Kondycja nie była Twoją mocną stroną. Płuca paliły Cię niemiłosiernie, a w głowie zaczynało się kręcić. Oparłaś się ręką o ścianę i w tym momencie poczułaś silny ucisk na nadgarstku. Podniosłaś wzrok do góry i ujrzałaś wysokiego chłopaka o ciemnych włosach i bliznach na twarzy oraz rękach. Zaczął ściskać Twój nadgarstek coraz mocniej patrząc prosto w Twoje [e/c].
-Kurwa, musiałem biec za tobą dobre parę ulic. Wkurwiłaś mnie. A wiesz co zazwyczaj robię z osobami, które mnie denerwują?- podniósł Cię za rękę w górę, na wysokość swojej twarzy- pale je żywcem.
Po tych słowach czułaś coraz większy ból, chłopak dosłownie zacząć cię przypalać. W napływie przerażenia nieświadomie użyłaś zdolności. Udało Ci się wydostać z uścisku napastnika i nie odwracając się za siebie znowu zaczęłaś biec. Tym razem prosto do domu. Nie zatrzymałaś się ani razu. Maraton skończyłaś w momencie znalezienia się za drzwiami mieszkania. Upewniając się, że są dobrze zamknięte, osunęłaś się na podłogę.
Ja pierdole.
Kurwa.
Chciałam wyjść na spacer, a zamiast tego prawie dwa razy umarłam. To wychodzi poza moją wyobraźnię. Nadgarstek mam cholernie poparzony, krew leje mi się z nosa i na domiar złego, nawet nie wiem czy ten jebany świr dalej za mną polazł. Jeszcze zostałam sprowokowana do użycia zdolności. Nie powinnam tego robić. Kuuuuurwa.
W Twojej głowie pojawiało się tysiąc myśli na raz. Najgorsze było, to że jeden ze złoczyńców widział co potrafisz, więc istnieje duże prawdopodobieństwo, że teraz będą Cię szukać. Parę razy taka sytuacja miała już miejsce. Dlatego wolałaś mimo wszytsko nie zdradzać swojej umiejętności.
Nie za bardzo wiedziałaś, co teraz ze sobą zrobić. Siedzenie całą noc pod drzwiami nie wydawało się dobrym pomysłem, ale wciąż byłaś przerażona. Ten chłopak miał obłęd w oczach. Miałaś gdzieś z tyłu głowy, że nie odpuści sobie za szybko. Powodowało to, że nie czułaś się bezpiecznie nawet w swoim własnym domu. Koniec końców postanowiłaś podnieść się z ziemii i ruszyć do kuchni po coś do picia. Nadal byłaś wykończona po długim biegu. Idąc na piętro, do kuchni zatrzymałaś się przy oknie wychodzącym na boczną uliczkę prowadząca wgłąb osiedla na którym mieszkałaś. Zamarłaś bez ruchu. Był tam, ten pojeb właśnie przemierzał uliczkę. I wcale nie był zadowolony z faktu iż nie potrafi Cię znaleźć. Powoli zaczęłaś odsuwać się od okna, byle tylko nie przyciągnąć jego uwagi. Kiedy tylko zniknęłaś z pola widzenia zgasiłaś światło na całym piętrze i po cichu zaczęłaś schodzić na dół w takim samym celu. Zastanawiało Cię skąd wiedział gdzie szukać. Nie wyglądało to na przypadek.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Apr 25, 2022 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Toksyczna Miłość // Yandere Shigaraki x ReaderOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz