Przeklął pod nosem. Miał nadzieje, że do tego nie dojdzie.
Początkowo ich kryjówka wydawała się idealna. W końcu kawiarenka z grami była miejscem, gdzie piątka nastolatków mogła perfekcyjnie wtopić się w tłum. Ich zapachy zostały zagłuszone zapachem potu, który dominował w średniej wielkości pomieszczeniu, wypełnionym monitorami, świecącymi się w półmroku. Ich głosy ginęły w krzyku i śmiechach podekscytowanych nastolatków, którzy przyszli pograć ze znajomymi po szkole. Oni sami zmienili wygląd, przebierając ciuchy i przefarbowując włosy. Yeonjun tęsknił trochę za swoimi długimi, różowymi włosami, które spinał w kucyka, kiedy nikt nie patrzył. Były praktyczne, bo nie leciały mu do oczu, podczas walki. Teraz jednak musiał pogodzić się z czarną grzywką, która co chwila zasłaniała mu widok. „To dla większego dobra" myślał, z cierpliwością odgarniając włosy raz po raz. Samo patrzenie na Kaia, którego blond włosy były tak inne, od brązu, który nosił od zawsze, przypominało mu, że tu nie chodzi o preferencje czy wygodę.
Jednak perfekcyjność kryjówki, którą znalazł swoim chłopcom sprawiła, że każdy z nich się trochę wyluzował. Nawet zapach, krzyki i nowe fryzury przestały im tak przeszkadzać i chociaż na chwilę odetchnęli z ulgą, zagłębiając się w świat gier. „W końcu skoro już tu jesteśmy, czemu by nie skorzystać" – zawołał Beomgyu, jako pierwszy wrzucając monetę do automatu. Nie mogli sobie pozwolić na rozejście się każdy do innej gry, więc siedzieli, patrząc jak jeden członek ich ekipy gra, dopingując mu i bucząc, za każdym razem, jak coś mu się nie udało. Yeonjun nie mógł się nie uśmiechać, widząc, jak jego chłopcy, zestresowani od kilku miesięcy, bojący się o życie własne i najbliższych, teraz śmieją się, rywalizują i dokuczają sobie nawzajem. „Może jak byśmy żyli w innej rzeczywistości, tak wyglądałyby nasze popołudnia..." pomyślał z gorzkim uśmiechem, wpatrując się w Hyukę, który właśnie chichotał, starając się zwrócić uwagę Soobina, uderzając go w ramię, żeby mu coś pokazać. Uśmiech zamarł na ustach najstarszego. Czuł się odpowiedzialny za najmłodszego i patrzenie jak przez ostatnie miesiące cienie pod jego oczami powiększają się, a uśmiech na jego ustach pojawia się tylko wtedy, kiedy któryś z jego hyungów na niego patrzył sprawiało mu niemal fizyczny ból. Niby trzy lata różnicy między nimi nie były jakimś ogromnie dużym odstępem czasowym, jednak sama świadomość bycia najstarszym sprawiała, że Yeonjun naturalnie opiekował się resztą, a zwłaszcza tym dzieciakiem. Dlatego teraz obserwowanie jak bawi się i śmieje po raz pierwszy szczerze od tak długiego czasu wywołała w nim naprawdę sprzeczne uczucia.
Wzrok jego i Taehyuna skrzyżowały się na chwilę. Po krótkiej, niemej konwersacji obaj odwrócili wzrok, zaczynając rozmowy z innymi członkami ich drużyny. Obaj wiedzieli, że ta przerwa nie trwa długo. W końcu zbliża się zmrok i kawiarenkę internetową zaraz trzeba będzie zamknąć. Będą musieli wymyślić jakąś inną kryjówkę, chociażby na noc, żeby wrócić tu kolejnego dnia. Yeonjun westchnął, skupiając wzrok na Soobinie, który właśnie usiadł do komputera, na swoją turę grania. Później się tym zajmie. Usiądzie z Taehyunem, obmyślą plan działania tak, żeby wszyscy byli bezpieczni. W końcu to ich priorytet. Jego priorytet. Nie może stracić swoich braci za wszelką cenę. Skupił wzrok na ekranie, pozwalając swoim mięśniom na rozluźnienie się i dołączył do dopingowania. Palce Soobina śmigały po przyciskach, a najstarszy odsunął od siebie myśl, że widocznie, zanim to wszystko się zaczęło, musiał dosyć często chodzić w takie miejsca z przyjaciółmi.
Ruch zauważył kątem oka, jednak nie zdążył zasłonić Beomgyu czy chociaż się obrócić, żeby zobaczyć co to było. Śnieżka uderzyła chłopaka w tył głowy, wywołując zdziwienie na jego twarzy. Yeonjun poczuł panikę, powoli rozchodzącą się po jego ciele. „To tylko dzieci, robiące sobie wygłupy. Nic się nie dzieje, jesteś przewrażliwiony. Na zewnątrz pada śnieg, to normalne, że jakieś dziecko ulepiło śnieżkę... Przeszło przez nią cały hol... Weszło na pierwsze piętro galerii i udało mu się przenieść śnieżkę do pełnej elektroniki kawiarenki z grami bez zauważenia przez ochronę.... To normalne, prawda?" myślał intensywnie, zagryzając wargę i wpatrując się w ekran, na którym różowymi literami pojawił się napis: GAME OVER. Soobin sięgnął po kieszeni, żeby wyciągnąć kolejną monetę, jednak wzrok wszystkich przyciągnął automat, po którym powoli zaczynały wspinać się kwiatki lodu. Metal, a po nim szyba pokryły się srebrzystymi wzorkami, które były tak niesamowicie piękne. Yeonjun normalnie nie mógłby oderwać od nich wzroku, gdyby nie wiedział, co oznaczają.
- W nogi. – wyszeptał, chwytając dwójkę najbliżej siedzących członków i stawiając ich do pionu. Wypchnął ich za drzwi, dopilnowując, żeby pozostała dwójka również wybiegła. On wyszedł jako ostatni, zauważając przy okazji, że wszyscy ludzie magicznie zniknęli, zostawiając ich samych w ogromnej galerii.
Biegli przed siebie, szukając wyjścia, uciekając, przed lodowymi wzorami, które zaczęły ozdabiać witryny sklepowe. Również podłoga robiła się coraz bardziej śliska i bieganie stawało się coraz trudniejsze. Kai potknął się na zakręcie, od razu wstając na nogi i biegnąc dalej. Yeonjun obrócił się, żeby sprawdzić, czy wszystko okay, zauważając przy tym odłamek lodu, który leciał w ich kierunku. Zahamował, wpadając na witrynę, jednak udało mu się uniknąć pocisku. Odepchnął się od szkła, biegnąc dalej, jednak drugi, tym razem dużo większy fragment lodu uderzył w podłogę przed nimi. Kryształy wyrosły na drodze, uniemożliwiając im przejście i zasłaniając widok. Upadli na podłogę, hamując jak najszybciej, od razu jednak ustawiając się w formację, która pozwoliłaby jednemu z nich na rozbicie przeszkody - tym razem padło na Beomgyu, który, będąc najdalej, miał największy rozpęd bez konieczności wracania się. Yeonjun poczuł, jak chłopak odbija się od jego ciała i wyprostował lekko kolana, przez co chłopak mógł wybić się wyżej. Po chwili po przeszkodzie zostały tylko okruchy lodu, a oni mogli iść dalej.
W galerii robiło się coraz zimniej.
Notował w głowie wszystkie rzeczy, które odbiegały od normy i mogłyby jakoś scharakteryzować zjawisko, którego właśnie byli świadkami. Później jak zwykle usiądzie z Taehyunem i omówią co który z nich zauważył, żeby potem opowiedzieć to Soobinowi, który usiądzie do książek i poszuka jakie stworzenie tym razem ich zaatakowało. O ile przeżyją O ile to w ogóle było stworzenie.
Ciszę, która zapadła, kiedy przechodzili przez przeszklony pomost z jednej części galerii na drugą, przerywało tylko szczękanie zębami jego drużyny. Każdy z nich pocierał ramiona, starając się jak najlepiej rozgrzać, zanim któryś z nich nie wpadł na pomysł przyzwania ich kurtek. Stanowiący, jak się okazało, idealną ochronę przed lodowymi odłamkami materiał ogrzał ich chociaż na chwilę i pozwolił skupić się na innych rzeczach niż zimnie. Kolejne, coraz to większe okruchy leciały w ich stronę. Starali się je na bieżąco rozbijać, żeby nie zastawiły im drogi i pozwoliły ruszyć dalej, jednak to było cholernie trudne. Pocisków było coraz więcej i z decydowanie im się to nie podobało. Jednak to okazało się tylko początkiem.
Wyskoczył właśnie na przód, odbijając fragment lodu, kiedy gwałtowny wiatr zwalił go z nóg. Pierwszą rzeczą, jaką zrobił, jeszcze zanim zakrył oczy przed ostrymi okruchami czy chwycił się barierki było złapanie ręki Kaia. Najmłodszy, jak zawsze podczas walk, ciągle trzymał się koło niego, więc już odruchem Yeonjuna było namacanie i ściśnięcie jego, teraz lodowatej od zimna, dłoni. Poczuł, jak Hyuka trzyma jego rękę z całej siły i obiecał sobie, że nie puści go, dopóki nie będzie już bezpiecznie.
Kolejny lodowy blok przerwał jego plany i obietnice, uderzając akurat w miejsce złączonych dłoni obu chłopców. Yeonjun zauważył go dosłownie ułamek wcześniej, jednak ten czas wystarczył, żeby odrzucił rękę chłopaka, pozwalając jego ciału ześliznąć się po podłodze do pozostałych trzech członków drużyny. Widział, jak chłopak na darmo próbuje się zatrzymać, wczepić palce w podłogę czy złapać się czegoś, jednak lód pokrywający powierzchnię był zbyt śliski. Yeonjun siedział, opierając się o barierkę, którą ściskał z całej siły palcami, jak jeszcze chwilę wcześniej ściskał rękę chłopca i patrzył na niego, dopóki ogromne bloki lodowe nie zakryły mu widoku.
I pomyśleć, że jeszcze chwilę wcześniej wszyscy siedzieli i śmiali się, grając w gry wideo.
Mam nadzieję, że Ci się podobało ^^ Wszelkie komentarze i gwiazdki mile widziane oczywiście, ponieważ naprawdę motywują, jednak nie zmuszam haha. Życzę Ci miłego dnia/wieczoru/nocy! <3
CZYTASZ
Fight, flight or freeze
Short Story"I pomyśleć, że jeszcze chwilę wcześniej wszyscy siedzieli i śmiali się, grając w gry wideo." Najnowszy concept trailer dosłownie zmiótł mnie z nóg. Oglądałam go kilka razy pod rząd i wciąż nie mogę się otrząsnąć. TxT zasługują na więcej i potrzebuj...