Dzień 1.1

248 25 4
                                    


August wyszedł z hotelu z zaciśniętymi ze złości pięściami. Nie dowiedział się zbyt wiele od recepcjonistki, na której odznaka nie robiła wrażenia. Nie wiedział zatem na jak długo przyjechała April i w jakim celu. Nie wszystko stracone. Z uśmiechem satysfakcji poklepał się po piersi, gdzie w kieszeni spoczywał dowód osobisty, który wyjął z małej skórzanej torebki. Prawie został nakryty na tym niechlubnym uczynku.

– Marco! – Dosłyszał z radia przypiętego do pasa.

Rozejrzał się dookoła. Od razu namierzył Linga przed kotletownią. Dziecinna zabawa pozwalała oderwać myśli od kryminalistów oraz problemów.

– Polo – odpowiedział do odbiornika, po czym skierował kroki w stronę partnera. – Coś wiadomo? – Skinieniem głowy podziękował za kawę z pobliskiej budki.

– Chłopaki z siedemnastego rozwalili radiowóz na moście Manhattan. Ruch stanął, koleś zwiał, a dziennikarze znowu na nas psy wieszają. Jak potrącona?

August wzruszył ramionami. Przecież nie będzie zdradzał swoich planów wobec April Becker. Nie znał Linga na tyle dobrze, żeby ocenić czy może mu zaufać. Poprzedniemu partnerowi, Benowi Davisowi, ufał, i co mu z tego przyszło? Został zawieszony, a potem przeniesiony do Nowego Jorku. Nie czuł się winny. Komendant Moore znał wartość Augusta, dlatego nie wszystko trafiło do kartoteki, a głównym powodem przeniesienia w papierach była przeprowadzka. Dom rodzinny Bennetów został wystawiony na sprzedaż. Żal było Augustowi żegnać się z miejscem w którym dorastał, ale wiedział, że rozwiązaniem alternatywnym było jedynie odejście ze służby. Nie zamierzał rezygnować z kariery, dlatego stał teraz w skwarze na Pięćdziesiątej Czwartej ulicy i czekał na steki zamówione na wynos przez Linga. Przynajmniej nie będzie musiał martwić się o kolację. Wiedział, że kolejnego dnia czeka go przeglądanie monitoringu, zdjęć z miejsca napadu i przesłuchiwanie świadków. Metody pracy różniły się radykalnie od tych, które poznał w swoim małym Killeen. A może to nie metody, tylko charakter przestępców był inny? Przemytnicy, hazardziści, a także mordercy, byli jego chlebem powszednim. W Nowym Jorku więcej pracował z materiałem cyfrowym niż faktycznie zbierał dowody na miejscu zbrodni. Ktoś został wrzucony pod metro? Szybka sesja zdjęciowa, zabezpieczenia nagrań i już po kwadransie od wypadku zdrapywano denata z torów. Przecież metro musi działać. Nic dziwnego, że od miesięcy nie złapano "metrowego popychacza". Wiele ułatwiał wszechobecny monitoring, ale siedzenie przed ekranem nie daje zastrzyku adrenaliny. Co z facetem, który uderzył z pięści pięciolatka, a jego matkę pchnął na witrynę sklepową z taką siłą, że straciła przytomność? Dwa tygodnie zabawy w berka włącznie z zaangażowaniem helikopterów. Strzelanina na Harlemie o loteryjny kupon – wygrana: sześciesiąt dolarów i pogrzeb brata. Napad z nożem na sklep z komputerami. Naćpany napastnik chciał tylko wysłać maila, przy okazji wyciął właścicielowi wyrostek. W Teksasie rozpracowywał dilerów i producentów mety, tutaj spisywał zeznania, robił raporty i przeglądał nagrania. August nazywał to karykaturą pracy. Wiedział, że nie dostanie lepszych spraw zaraz po przeniesieniu. Jako "nowy" był przerzucany od działu do działu, stanowił siłę zastępczą dla urlopowiczów. Tymczasem dwa napady na sklepy jubilerskie w przeciągu trzech dni, sugerowały, że ma szansę na angaż. Nawet jeśli nie zostanie przydzielony automatycznie do sprawy, to była możliwość, że wydobędzie z April Becker informacje, które zapewnią mu nie tylko ekscytującą pracę, ale być może awans. Warto byłoby poświęcić jej trochę więcej czasu.

– Ling, potrzebuję jutro wolnego.

...........................................................................................

Niech mnie ktoś zmotywuje do pisania.

Bo jak nie wy, to kto?

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: May 13, 2021 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Tytuł jeszcze do mnie nie przyszedłOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz