7

5.6K 260 42
                                    

Echo

Tovenaar zaprowadził mnie do swojego pokoju. Miałam taki mętlik w głowie, że nawet nie zwracałam uwagi na demony mieszkające w pałacu. Czułam na sobie ich przenikliwy wzrok, ale byłam w takiej rozsypce, że nawet sam Lucyfer nie sprawiłby, abym się na nim skupiła.

Mężczyzna zamknął za nami drzwi. Podążyłam do łóżka demona i usiadłam na jego brzegu. Zaczęłam wykręcać palce dłoni.

Chciałam okazać większą pewność siebie w krainie demonów, gdyż najprawdopodobniej właśnie tutaj miałam spędzić resztę swojego istnienia. Niebawem zostanę żoną Tovenaara, stanę się demonem i historia, którą budowałam w krainie aniołów w jednej chwili zostanie przekreślona.

- Diabełku, możesz na mnie spojrzeć?

Uniosłam głowę. Dopiero teraz rozejrzałam się po raz pierwszy po pokoju Tovenaara. 

Ściany dużego pokoju były koloru czarnego. Tylko jedna z nich była krwiście czerwona. Z sufitu zwisała wymyślna lampa przypominająca ciernie. Łóżko, na którym siedziałam, było drewniane, a pościel była koloru granatowego. W pokoju był jeszcze duży stolik, dwa fotele, obszerna kanapa i ciągnąca się do sufitu komoda z książkami. Oprócz tego znajdowało się tutaj kilka pluszowych zabawek i gier planszowych. No tak, Toveenar w końcu opuścił swój dom w wieku piętnastu lat. Był jeszcze dzieckiem, gdy odebrano mu wolność. 

Moją uwagę przykuł balkon. Drzwi były otwarte, więc do pokoju wpadało świeże powietrze. W krainie aniołów krążyła historia, że pewnego dnia jeden z naszych przodków wpadł do krainy demonów i na miejscu się udusił, gdyż demoniczne powietrze było tak zabrudzone, że anioł nie wytrzymał i umarł. 

Tovenaar podszedł do mnie. Ukucnął przede mną, uśmiechając się delikatnie.

- Wiem, że jesteś przestraszona. Wiedz jednak, że ze wszystkim ci pomogę.

- Nie musisz tego robić - wypaliłam, krzywiąc się z bólem.

- Och, kochanie...

Demon wstał. Usiadł obok mnie na brzegu łóżka i bez pytania chwycił mnie za rękę. Przybliżył ją sobie do ust i złożył na jej wierzchu delikatny pocałunek. Byłam gotowa paść mu w ramiona i błagać, aby pomógł mi zwalczyć poczucie winy, ale nie mogłam sobie na to pozwolić. Musiałam mieć w sobie resztki godności, aby w jakiś sposób pozbierać się po tragedii, która spotkała mnie z własnej winy.

Patrzyłam we fioletowe oczy mężczyzny, napawając się jego widokiem. Nie dość, że Tovenaar miał serce czystsze niż wszystkie anioły razem wzięte, to jeszcze był piękny fizycznie. 

Gdy zobaczyłam go po raz pierwszy, nie sądziłam, że się w nim zakocham. Tovenaar był w końcu przeciwieństwem Eragona, którego tak wielbiłam. Z czasem jednak pokochałam tego demona. Oddałam mu swoje serce, zdając sobie z tego sprawę dopiero w chwili, w której zostałam zmuszona paść przed nim na kolana.

Mój wzrok powędrował niżej, na pierś bruneta. Spojrzałam na jego przekłute sutki i ślina napłynęła mi do ust. Pragnęłam Tovenaara, lecz nie chciałam zachowywać się, jakbym nie mogła przestać o nim fantazjować. Zostałam w końcu zesłana do krainy demonów. Do samego piekła, z którego żaden anioł nigdy nie wyszedł żywy.

- Możesz ich dotknąć, wiesz?

- Czego? - spytałam, wracając myślami do rzeczywistości.

- Ich, diabełku.

Zanim zdążyłam zapytać, co demon miał na myśli, ten chwycił moją rękę w nadgarstku i przyłożył moją dłoń do swojego sutka. 

Parsknęłam śmiechem. Uderzyłam go lekko w pierś wolną ręką. Chciałam wyszarpać nadgarstek z uścisku bruneta, jednak ten uniósł wyżej brew, jakby milcząco mi przekazywał, że nie miał zamiaru mnie posłuchać. 

Mythical CreatureOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz