ROZDZIAŁ 3

358 28 1
                                    

Zajęłam miejsce obok Niall'a, ponieważ czułam się przy nim bezpieczniej. Lekcja wydawała się dość interesująca, jednak nie mogłam się na niej skupić. Moje myśli plątały się pomiędzy Dylan'em, Scott'em, a tym całym Liam'em. Może do tego dochodził jeszcze ten uroczy blondyn, który nieudolnie starał się ze mną flirtować. Jednak, jak już wspomniałam, nie w głowie były mi romanse. Nie umiałam pozbyć się z serca tego chłodnego uczucia, tej pustki po tak wielkiej stracie.

Po 45 minutach zabrzmiał dzwonek i wyszliśmy z klasy.

-Jak spędzasz lunch?- Zapytał mnie Niall.

-Miałam ochotę coś zjeść w gronie moich znajomych.- Spojrzałam na wciąż smutnego Scott'a całującego się z Alice. Lux flirtowała z Liam'em, co bardzo mnie zniesmaczyło. Każdy z nich był zajęty, więc, po co miałabym im przeszkadzać. Uśmiechnęłam się chytro do Niall'a i chwyciłam jego dłoń. -Najwyraźniej są zajęci, więc spędzę ten czas z tobą. Oczywiście, jeśli masz ochotę.-Oczy chłopaka zamigotały i mocniej ścisnął moją dłoń.

-Oczywiście.-Zaprowadził mnie na stołówkę i zajęliśmy najbardziej odlodzone miejsce. Po kilku minutach pojawiło się jeszcze kilka innych osób, w tym dwie dziewczyny.

-Jestem Hope.- Dziewczyna krzywo się do mnie uśmiechnęła, grzebiąc w sałatce. Ubrana była w skąpe ciuchy i mocno była pomalowana. Więc tacy byli znajomi Niall'a. Sądziłam, że odosobnione miejsce zawsze było znakiem outsiderów, ale najwyraźniej to oni byli tymi 'popularnymi'. Widziałam jak mój brat pożera mnie wzrokiem trzy stoliki dalej. Pewnie marzył o tym miejscu. Okropnie mnie irytował, ale skierowałam się z małą prośbą do blondyna.

-Mógłbyś zaprosić mojego brata, Alex'a do stolika?- Niall dosłownie analizował każdą część chłopaka, co zostało zauważone przez innych.

-Jest w młodszej klasie Nirvana.- Stwierdził krzywiąc się. Wzrok wszystkich ze stolika skupił się na nim. Najwyraźniej moja prośba nie pasowała nikomu.

-Proszę, to dla niego ważne. Jeden, jedyny raz. I tak przecież będzie w zespole.- Niall przewrócił oczami i zaśmiał się.

-Pod jednym warunkiem Nirv.- Objął mnie ramieniem i przyciągnął mocniej do siebie. Nie wiedziałam czy mam uciekać, bo każda część mnie krzyczała o to, ale czego nie robi się dla rodziny.-Przyjdziesz na mój jutrzejszy mecz.

To tyle?! Ha!

-Umowa stoi.-Musnęłam ustami jego policzek nie wiedząc, co się ze mną dzieje. Dylan uciekł na moment z moich myśli i wróciłam ja.

-Alex Styles!- Zawołał przez salę. Nastała grobowa cisza. Mój braciszek rozejrzał się zdezorientowany i wstał, powoli krocząc w naszą stronę.

- Taa?- Wydukał udając pewnego siebie.

- Siadaj brachu.- Poklepał go po ramieniu i zrobił mu miejsce. - Ze względu na twoją piękną siostrę.-Puścił mi oczko.- Chcę, żebyś z nami dziś siedział.

- Dzię-dzię-kuję. - Jęknął siadając pomiędzy mną, a Niall'em. - Miło z waszej strony.

- Nie ma sprawy.- Chwycił hamburgera i zrobił duży kęs. Popił go colą, którą chciał mnie poczęstować, ale zakołysałam swoją light. Horan wydawał się naprawdę miłym i zabawnym chłopakiem. Co drugie zdanie śmialiśmy się. Byłam dumna z mojego pomysłu, przyłączenia się mojego brata do tego grona, ponieważ wpasował tu się idealnie. Był pewny siebie, zabawny, błyskotliwy i pusty. Idealny opis mojego kochanego brata.

***

Po całym dniu spędzonym w szkole pożegnałam się z Niall'em i po raz setny obiecałam, że pojawię się na meczu.

- Przyjadę po ciebie.

- I mojego brata.- Dokończyłam śmiejąc się.

- I twojego brata.-Poprawił się. Jego ramię swobodnie opierało się o drzwi samochodu.- Mam nadzieję, że spodobał ci się pierwszy dzień w naszej szkole.

- Oczywiście. -Odparłam entuzjastycznie. Widziałam jak mój brat wychodzi w towarzystwie swoich znajomych, którzy ciągle gratulowali mu lunchowego wyczynu.

- Jedziesz z kimś czy może idziesz pieszo?- Zapytał spoglądając na Alex'a wsiadającego do samochodu Hope i jej chłopaka.

- Idę, ale to nie daleko.-Zaczęłam dziwnie gestykulować nie chcąc narażać go na koszty przejazdu, wiedząc, do czego zmierza.

- Więc może podwiozę cię. Mam czas i pełny bak. - Zaczęłam tupać nogą, nerwowo szukając wymówki. -Nie daj się prosić Nirvana.

- Oh no dobra.- Wspięłam się do drzwi terenowego samochodu za pomocą dłoni chłopaka.- Dzięki.-Burknęłam czują się nieswojo, gdy dłoń innego chłopaka muskała moją skórkę. Moje policzki zapłonęły ze wstydu i lekkiego, jakby to można nazwać, podniecenia. Od długiego czasu nie poznawałam nowych ludzi, a Horan wydawał się odpowiednią osobą do ciekawą znajomości. Chłopak po, krótkim czasie pojawił się obok mnie odpalając silnik.

- Gdzie mieszkasz?- Spytał opuszczając parking. Podał adres w tym samym momencie, gdy dostałam sms' a.

Nirvana przykro mi, ale jesteśmy w odwiedzinach u Lou i Tom'a. Będziemy późnym wieczorem.

Moje ciało ogarnął strach i złość. Zapomniałam zabrać ze sobą kluczy, co jednak zrobił Alex.

- Cholera.- Pisnęłam uderzając w torbę.

- Co się stało? -Zapytał zaniepokojony Niall.

- Moich rodziców nie ma w domu, Alex pewnie szybko nie przyjdzie, a ja nie mam kluczy. -Złapałam się za czoło i oparłam głowę o szybę uświadamiając sobie, jaką idiotką jestem.

- W takim razie chodź do mnie.

BUJA! I jestem z kolejnym rozdziałem. Przepraszam za długą chwilę nieobecności, ale najzwyczajniej w świecie, nie miałam weny. Osoby czytające, także TDNTU wiedzą jak wkręciłam się w to opowiadanie. Pochłania większość mojego wolnego czasu, którego nie mam zbyt wiele. Wszystkie pomysły przelewam na tamto ff i przykro mi z tego powodu. Jednakże postanowiłam nieco zmienić formę tego opowiadania (Highest state). Rozdziały będą krótsze, ale będę je dodawać częściej. Żebym dodała kolejny

Highest state [n.h] (zawieszone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz