Rozdział 16 - Demon Bez Serca

795 65 43
                                    

Naruto zadowolony, jak i zasmucony szedł razem z matką do szpitala. Kushina od rana była cała w skowronkach, gdy tylko usłyszała, że lekarze podjęli udaną próbę wybudzenia Minato.

Kushina poszła szybko do Tsunade spytać się o stan zdrowia męża. Naruto został sam w sali.

– Tato, ja... – Głos mu się załamał. – Przepraszam. Tak bardzo przepraszam.

– Synu... to nie twoja – podkreślił Minato – a demona wina. I moja, że wcześniej nie zauważyłem, że coś jest nie tak.

Minato chwycił dłoń syna. Panowała nieprzyjemna cisza, a Naruto bał się spojrzeć na ojca.

– Już wcześniej zauważyłem, że jesteś bardzo silny i zdolny – zaczął starszy.

Naruto zamrugał z zaskoczenia.

– Jakim cudem mogłem nie zauważyć, że coś z tobą nie tak? – powiedział sam do siebie. – Że wychodzisz w nocy na treningi. Zawsze myślałem, że jesteś po prostu silniejszy od innych, bo dużo trenowałeś. Byłem z ciebie dumny i nadal jestem.

Naruto odwrócił wzrok, nie wierząc w słowa ojca.

– Zawsze musiałem dużo trenować, aby w ogóle nauczyć się jakiegokolwiek jutsu. Miałem ogromne problemy z kontrolą nad chakrą.

– A co jeśli ja kiedyś wybuchnę? – spytał.

– Słucham?

– Moja chakra jest bardzo niestabilna, kiedy długo się jej nie pozbywam, to mam wrażenie, że ona kiedyś mnie zabije – powiedział, patrząc w przestrzeń przed sobą.

– Nie wiemy tego. Będziesz badany przez wielu medycznych ninja – odpowiedział Minato. – I umiesz Rasengana! Tej tajemnicy ci nie wybaczę! – zaśmiał się.

– Tak – mruknął, uśmiechając się pod nosem. – Ale nie umiem uformować chakry w kulę. Moje Resengany są bardzo niestabilne.

– Możemy je kiedyś potrenować, ale teraz jak nazwiesz swoją modyfikację?

– Myślę, że po prostu Wybuchający Rasengan.

Minato kiwnął głową.

– Tato, mam – zaczął, ale urwał. Nie był pewny, czy na pewno chce to powiedzieć. – Mam prośbę, uwolnij z więzienia tego chłopaka, Hozukiego – sprecyzował.

Naruto potarł nerwowo swoje nadgarstki.

Minato zmarszczył oczy. Przeczuwał, że coś jest nie tak.

– Czy na pewno tego chcesz? – spytał.

Naruto pokiwał głową. Niech się dzieje, co ma się dziać. Wypełnił wolę Sasuke, Naruto miał nadzieję, że tym czynem naprawi ich kruchą relacje, która obecnie trzymała się tylko na cienkim włosku. Nie wiedział tylko, czy tymi słowami nie popsuł wszystkiego jeszcze bardziej.

*

Naruto ostatnio czuł się obserwowany. Nie mógł już tak swobodnie wychodzić. Ojciec był całe dnie i noce w domu, odpoczywał i regenerował się.

Nie mógł wychodzić na treningi.

Nie chciał nikomu tego przyznać, ale mocniejsza pieczęć wcale nie usunęła problemu, może tylko lekko pomogła. Częściej i dłużej sypiał.

Cały buzował od nadmiaru chakry. Nie dawał rady spać, bo cały czas czuł swędzenie pod skórą, ręce mu się trzęsły. Ilość chakry, którą poświęcał na treningi po południu mu nie wystarczała, w dodatku nie mógł ciągle ćwiczyć, bo ktoś by to zauważył.

Nie mógł o tym nikomu powiedzieć. Nie chciał być potworem, ale nim był. To nie Kyubi zrobił te wszystkie okropne rzeczy tylko on sam. I bardzo nie chciał się do tego przyznawać.

*

Minato stanął przed drzwiami domu z założonymi rękami. Wiedział, że Naruto chciał właśnie wyjść.

– Nie możesz codziennie wychodzić na trening – zaczął.

– Robię tak od paru lat – odpowiedział beznamiętnie. – Nigdy nie było problemu.

– Trenujesz codziennie rano, w południe, wieczorem i w nocy. Musisz kiedyś odpoczywać i spać.

Minato spojrzał na twarz syna, na której nie widział żadnych emocji.

– Nie muszę – odpowiedział Naruto.

– Naruto!

Minato rzucił się na syna i złapał go mocnym uścisku, nie pozwalając mu się wyrwać.

– Odsuń się ode mnie, tato. Jeszcze nie wyzdrowiałem, a boję się, że cię znowu skrzywdzę.

– Dlaczego? Co się stało?

Naruto spojrzał na ojca. Blizny po pazurach na twarzy ojca nadal się nie zagoiły.

– Jestem potworem.

Minato w jednej chwili zrozumiał.

– Nie jesteś potworem ani demonem. Jesteś moim ukochanym synem.

– Jestem zabójcą, prawda? – Naruto zaśmiał się przez łzy. – Ilu członków ANBU nie żyje? Co jeśli zabiję kogoś po skończeniu szesnastego roku życia? Jeszcze dwa miesiące i nie będę miał taryfy ulgowej. Zapłacę za wszystkie grzechy.

Minato objął mocno syna i pozwolił mu się wtulić w jego ramiona.

– Nie pozwolę na to – wyszeptał.

– Tato, jeśli następnym razem stracę kontrolę... zabij mnie.

– Naruto!

– Zabij mnie proszę. Nie chcę skrzywdzić nikogo więcej. Obiecaj mi, że to dla mnie zrobisz i zapamiętasz mnie jako dobrego syna, bo taki starałem się być.

Naruto wtulił się w bluzkę ojca, a z jego oczu popłynęły łzy.

– Nie chciałbym żyć, gdybym się dowiedział, że cię zabiłem. Albo mamę. Albo kogokolwiek z moich przyjaciół.

Minato nie odpowiedział.

– Nie chcę krzywdzić innych, dlatego jeśli zauważysz, że tracę kontrolę, zrób to dla mnie i zakończ to szybko.

– Nie zabiję własnego syna – odpowiedział Minato cicho.

Minato był przerażony sposobem, jakim myślał jego syn. Naruto ciągle się obwiniał, uważał się za potwora bez serca. Minato zacisnął usta. Żałował, że nie poświęcił synowi więcej czasu. Zajmował się głównie obowiązkami Hokage, niemal zapominając o tym, że ma jeszcze rodzinę.

 Zajmował się głównie obowiązkami Hokage, niemal zapominając o tym, że ma jeszcze rodzinę

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Co  sądzicie? 

Naruto to demon, ale czy tylko on jest bez serca w tym opowiadaniu?

Powrót Sasuke - SasuNaruOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz