Jak się poznaliście
Baran: Sam
Miejsce: biblioteka
[T.I]-twoje imię
[I.T.P]-imię twojej przyjaciółki[N.T.P]-nazwisko twojej przyjaciół
[I.T.K]-imię twoje kota
Czekałaś na swoją przyjaciółkę pod jej domem aby pójść razem do biblioteki. Musiałyście zrobić projekt na biologię a do tego były wam potrzebne książki których niestety żadna z was nie miała.
Czekałaś już dłuższą chwile ale jej nie było, sięgnęłaś po telefon i wybrałaś Numer do [I.T.P] niestety nie odebrała powtórzyłaś czynność ale dalej nic. Westchnęłaś zrezygnowana i nacisnęłaś guzik domofony kilka razy ale nikt nie odpowiadał rodzice dziewczyny byli w pracy więc nie mogli otworzyć. Zdenerwowałaś się bo to już nie pierwszy raz kiedy cię wystawiła i poszła z kimś się zabawić. Uwielbiałaś jej towarzystwo ale nie mogłaś pozwolić na takie traktowanie nikt na to nie zasługuje. Wyszłaś z posiadłości państwa [N.T.P] kierując się w stronę biblioteki. Jak na złość zaczął padać deszcz ~co jeszcze pomyślałaś. Nie miałaś na sobie żadnego płaszcza więc wchodząc do budynku biblioteki byłaś cała mokra podeszłaś do bibliotekarki z pytaniem gdzie są dokładnie książki których szukałaś ona wskazała ci kilka półek, podziękowałaś i odeszłaś w ich stronę. Przejrzałaś wszystkie książki i wybrałaś te najbardziej potrzebne podeszłaś znowu do kobiety i wypożyczyłaś lektury. Zapomniałaś wziąć plecaka więc musiałaś nieść je w rękach, już miałaś złapać za klamkę kiedy drzwi gwałtownie się otworzyły przez co upadłaś na ziemie a razem z tobą książki. Jako iż byłaś już zdenerwowana szybko wstałaś z ziemi pozbierałaś książki i zaczęłaś się wydzierać na sprawdzę
- mógłbyś uważać wiesz że żyją tu tez inni ludzie - powiedziałaś wściekła nie dając mu dojść do słowa- drzwi działają w dwie strony mogłeś mi coś zrobić albo książką i kto by musiał za to zapłacić, no ja - mówiąc to mocnej ścisnęłaś książki - naprawdę ten dzień może być jeszcze gorszy - szepnęłaś
-przepraszam - powiedział cicho chłopak chciał coś jeszcze dodać ale ciebie już tam nie było wyszłaś z budynku idąc prosto do domu
***
czułaś się strasznie nic się ostatnio nie układało pokłóciłaś się z [I.T.P] i chyba to może być koniec waszej przyjaźni i jeszcze miałaś wyrzuty sumienia że wydarłaś się na tego chłopaka w bibliotece chciałaś go przeprosić ale nic o nim nie wiedziałaś zapytałaś się bibliotekarki czy coś wie ale niestety nie wiedziała. Nic nie mogłaś z tym faktem zrobić
Musiałaś pójść do sklepu po jedzenie dla [I.T.K]. Chodząc alejkami sklepowymi ujrzałaś chłopaka z biblioteki szybko do niego podeszłaś. Akurat coś wybierał ale gdy się odwrócił zmarszczył brwi na twój widok i powiedział
- Cześć ?
- Cześć chciałam si przeprosić za to w bibliotece to była też moja wina powinnam uważać i w sumie wyżyłam się trochę na tobie bo byłam zdenerwowana i... jeszcze raz przepraszam - powiedziałaś na jednym wdechu
- nic się niestało - uśmiechnął się - to może jako przeprosiny pójdziemy na kawę
- okej - uśmiechnęłaś się
Byk: Peter
miejsce: na patrolu
Przechadzałaś się po dachach doglądając miasta jedząc kanapki zrobione prze twoją mamę dziś rano, siadłaś na jednym z wyższych budynków patrząc w dół kiedyś miałaś lęk wysokości ale zmieniło się to wraz z przybyciem twoich mocy w sumie śmieszna sprawa niby ktoś chciał cię skrzywdzić ale wyszło ci na dobre. Po porwaniu miałaś wiele traum nawet bałaś się wyjść z domu teraz po trzech latach jest już dobrze nawet opanowałaś moce. Uśmiechnęłaś się na wspomnienie dziwnych nitek światła oplatających twoje dłonie tamtego dnia i próbę wyjaśnienia ich mamie z czego sama nie wiedziałaś co to jest.
Twoje rozmyślanie przerwał dźwięk tłuczonego szkła zerwałaś się z miejsca i skoczyłaś w dół lądując miękko na chodniku. Rozejrzałaś się i dostrzegłaś rozbitą witrynę sklepową i jakiś ruch w środku. Zajrzałaś do pomieszczenia i zobaczyłaś trzech mężczyzn z bronią pakujących towar do worków. Weszłaś cicho do sklepu i ukryłaś się na szczęście nie było cię widać dzięki temu że twój kostium ma funkcje kamuflaży. Musiałaś zacząć działać podeszłaś do jednego i kopnęłaś go (jest jakaś część ciała że jak w nią uderzasz to druga osoba mdleje tylko nie pamiętam jaka) a on upadł na podłogę nie zdążyłaś go złapać przez co wywołał hałas pozostałą dwójka przerwała swoją czynność i zaczęła w ciebie celować. Trochę się zdenerwowałaś ale gdy już wyższy miał pociągnąć na spust przez okno wpadł Spider man powalając napastników na ziemie uśmiechnęłaś się lekko ale zaraz wróciłaś do kamiennego wyrazu twarzy
- trzeba ich czymś związać zanim policja nie przyjedzie - powiedziałaś rozglądając się za jakimś sznurem
-może jakieś dzięki uratowałeś mi życie inaczej leżała bym już postrzelona - powiedział śmiejąc się i zawiązując złodziei siecią w tym samym monecie gdy ty znalazłaś sznur
- miałam wszystko pod kontrolą - powiedziałaś na co on spojrzał na ciebie wzrokiem typu ,, serio coś mi się nie wydaje " ty używając swojej mocy zrzuciłaś z półek kilka przedmiotów tym samym sposobem podnosząc je
- no okej niech ci będzie editch wezwała policje zaraz tu będą - mówiąc to usiadł na ziemi kilka metrów obok protestujących bandytów
- a Editch to -zapytałaś ciekawa
-sztuczna inteligentca - ty tylko przytaknęłaś - ja muszę się zwijać działam anonimowo i wolałabym abyś nikomu o mnie nie mówił
- dobrze nie powiem ale czy to twoja sprawka ostatnio z bankiem - ty tylko się uśmiechnęłaś i zniknęłaś w ciemnościach
ryby: Pietro
miejsce: Włochy
Szłaś właśnie za przewodnikiem zwiedzając Rzym gdy obok ciebie przeleciała jakaś rozmyta niebieska postać zdziwiłaś się i przetarłaś oczy ale nikogo tam nie było. Zwiedzaliście kilka godzin więc uznałaś że to może zwity albo przemęczenie na szczęście przewodnik powiedział że macie godzine przerwy i za godzinie spotykacie się w tym samym miejscu. Ucieszona poszłaś do jakiejś restauracji w której podają pizze usiadłaś przy ostatnim wolnym stoliku i czekałąś na kelnera. Czekając znowu zauważyłaś ta postać stanęła koło ciebie i ujrzałaś biało włosego chłopaka zaśmiał się i zapytał
-ducha zobaczyłaś ? bo tak wyglądasz- podszedł do krzesła na przeciwko - wolne ?
-t... tak- zająknęłaś się - czy ja mam zwidy czy to ty się tak szybko poruszasz
- nie nie masz zwidów - potwierdzając to obieg stolik kilka razy
- i jeszcze mi powiedz że przybiegłeś tu na piechotę
- no jasne tylko tu pizza jest tak pyszna co środę ją tu kupuje i jemy ją z Wandą moją siostrą -po tych słowach przyszedł kelner i obydwoje zamówiliście Pietro bo tak ci się przedstawił biało włosy został z tobą i razem zjedliście pizze potem musiał już iść ty też bo godzin minęła ale wymieniliście się numerami a jako ty zostajesz we Włoszech jeszcze dwa tygodnie mieliście się jeszcze spotkać
---
wyszły takie trochę preferencje jutro postaram się wstawić drugą część i tak się zastanawiam czy nie zrobić tego jako preferencje