~III~

175 11 24
                                    

-Rano-

~Kazuichi POV~

Ze snu wyrwał mnie dźwięk spadających garnków i talerzy. Zerwałem się i spojrzałem na telefon. Była 7:00 rano-. Jak się okazało Nagito też już nie spał bo nie było go w łóżku. Byłem prawie pewien że te hałasy to jego wina .Chciałem wrócić spać ale nadal było głośno więc westchnąłem i zszedłem po drabince. Gundham jakimś cudem wciąż spał, nie wiem jak on to robił ale popatrzyłem na niego przez chwilę i poszedłem do kuchni zobaczyć co się dzieje.

Gdy wszedłem zobaczyłem mnóstwo rozbitych talerzy, garnki na ziemi i jakąś wylaną zupę. Był tam Nagito i Teru Teru którzy próbowali doprowadzić wszystko do porządku.

-To moja wina, przynoszę pecha-powiedział smutnym głosem Nagito.

-MOJA ZUPA-krzyknął Teru  Teru.

-Możecie łaskawie się uciszyć? Jest 7 rano a i tak lekcje zaczynamy dopiero jutro-Powiedziałem podniesionym tonem.

-Oh, przepraszam. Nagito dokończył sprzątanie i wrócił do sypialni a ja stałem i patrzyłem na Teru Teru.

-Wah no co sie tak patrzysz.

-Nic, sory. Po tych słowach poszedłem do łazienki ale była zamknięta. Chyba Gundham w końcu wstał i ją zajął bo przecież Nagito był w pokoju.

Po  chwili pan hodowca zwolnił mi łazienkę. Uśmiechnąłem się i mu pomachałem jak szedł do pokoju ale on tylko skinął głową. Poszedłem więc się ogarniać.

~Chwile potem~

Gdy ponownie wszedłem do  kuchni zobaczyłem że Gundham i Teru Teru stoją i coś gotują, przy tym Teru Teru mówił coś w stylu "Moje lepsze" itd. Spojrzałem na Nagito który siedział lekko zmieszany przy stole. Usiadłem obok niego i tylko dlatego że byłem ciekaw zapytałem się go co tu się dzieje

-Oh, Gundham postanowił zrobić naleśniki a Teru Teru zarzeka się że jego są lepsze, Powiedzieli żebym był Jurorem ale skoro już tu jesteś to ty to zrobisz.

-Hah?, dlaczego niby ja, EJ.- nie skończyłem mówić a Nagito wstał i posadził mnie na krześle.

-Bo ktoś taki jak ja nie ma dobrego gustu .Po tych słowach wyszedł z kuchni.

-ahm.., siedziałem cicho bo nawet nie wiedzieli że tu jestem.

W końcu gdy skończyli postawili przede mną naleśniki. Oba były naprawdę smaczne. Ich też obu lubiłem więc nie miałem na jakiej podstawie wybierać.

-NO KTÓRE LEPSZE- krzyknął Teru Teru.

Gundham tylko na mnie spojrzał z miną typu "Nie zależy mi". Ale i tak nie chciałem wybierać.

Niezręczną ciszę przerwało pukanie to drzwi. Spojrzeliśmy po sobie i  w końcu ja poszedłem otworzyć.

Była to Sonia. Uśmiechnąłem się do niej a ona zapytała czy razem z panem Hodowcą mamy dzisiaj wolny czas. Byłem szczęśliwy że mogłem z nią spędzić trochę czasu. Nie pytając Ciemnowłosego o plany od razu się zgodziłem.

Nie mogło jednak pójść tak gładko. Gdy Teru Teru usłyszał Sonie i propozycję wyjścia od razu przybiegł.

-Gdzie,kiedy,mogę z wami?- wysapał.

Uh, chciałem pospędzać trochę czasu z Sonią, Gundham mi nie przeszkadzał, ale on? Lubiłem go jednak każdy wie jak jest.

Sonia tylko się na mnie spojrzała.

-Oh, zapomniałam mam coś do zrobienia- po tych słowach wyszła za drzwi.

Teru Teru wzruszył ramionami i wrócił do kuchni z której właśnie wychodził Gundham trzymając w ręku telefon.

Ktoś więcej niż przyjaciel?// Soundam//Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz