Rozdział 4. Wyjazd matki.

264 9 0
                                    

/Gabriel/

Minęło kilka dni od krzyków tego Beniamina. Dziś mama jedzie w delegację. W dodatku dzisiaj miałem wolne od pracy. Kiedy tylko zjadłem z mamą i tym Mirkiem śniadanie to mama poszła do sypialni. Zebrałem puste naczynia i włożyłem je do zlewu. Po kilku minutach zauważyłem jak mama stoi przy drzwiach. Podszedłem do niej. Przytuliłem ją na pożegnanie. Następnie opuściła dom z Mirkiem. Powędrowałem do kuchni i zacząłem zmywać naczynia. Po skończeniu poszedłem do pokoju. Usiadłem przed komputerem i zacząłem oglądać film. Jednak kiedy wrócił facet mojej mamy od razu do mnie przyszedł i zamknął mojego laptopa.

-Ej! Co ty robisz?- Zapytałem się zaskoczony jego zachowaniem.

-Natychmiast do salonu.- Warknął nie miłym głosem. Westchnąłem głośno. Wstałem i poszedłem z nim tam.- Siadaj.- Rozkazał, a ja zaskoczony nadal jego zachowaniem usiadłem na kanapie.- A teraz słuchaj bachorze. Masz się mnie słuchać i wykonywać moje rozkazy.- Powiedział mężczyzna. Wydawało mi się, że warknął na mnie co mnie zaskoczyło i zaczęło przerażać.- Czy to jest jasne gówniarzu?!- Krzyknął nagle uderzając mnie z otwartej dłoni w twarz. Złapałem się za policzek czując jak ten był gorący i piekł z bólu.

-T-Tak.- Powiedziałem wystraszony, a ten tylko poklepał mnie po moim drugim policzki.

-No ja myślę, a teraz 30 pompek.- Powiedział mężczyzna. Nie mając wyjścia zacząłem robić pompki. Bałem się jego reakcji na to gdybym przestał. Więc nie mając opcji nie przestawałem mimo, że się bałem.

Dom czy Wojsko?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz