Rozdział 3. Kolejne wezwanie.

280 9 0
                                    

/Gabriel/

Minęło kilka dni gdy dowiedziałem się że moja mama pobrała z tym gościem. Nie powiedziałem o tym przyjaciołom z pracy. Nie chwiałem o tym gadać. Obecnie jechałem na wezwanie z doktorem Banachem i Basią. Mieliśmy wezwanie do chłopaka który źle się poczuł, a z nim są dwaj koledzy. Zaparkowałem na miejscu, a po chwili wysiedliśmy z karetki.

-Nowy, Baśka sprzęt.- Wydał polecenie doktor. Ja i Basia wzięliśmy sprzęt. Jeszcze wziałęm od razu nosze. Podeszliśmy szybko do chłopaka.

-Wasz kolega na coś choruje?- Zapytałem się.

-Ma zastawkę w głowie.- Powiedział kolega poszkodowanego. Wyglądał na wystraszonego.

-Jeśli kłamiesz to...- Przerwałem doktorowi Banachowi wypowiedź.

-Doktorze. Zabieramy chłopaka jak najszybciej do szpitala. Jeśli mają racje jego zdrowie jest zagrożone. Jeśli kłamie biorę to na siebie.- Powiedziałem kładąc chłopaka na nosze. Przypiąłem go pasami do noszy.

-Ile on ma lat?- Zapytał się doktor Banach kiedy zabierałem z Baśką chłopaka do szpitala.

-12 lat.- Powiedział drugi kolega chłopaka gdy włożyliśmy nosze do karetki. Musieliśmy chłopaka zabrać do szpitala. Kiedy wsiadłem do karetki spojrzałem na kolegów pacjenta. Powiedziałem by powiadomili rodziców chłopaka i gdzie go zabieramy. Włączyłem silnik i ruszyliśmy. Po kilku minutach byliśmy w szpitalu. Chłopaka zabrali na badania, a ja i zespół poszliśmy do bazy. Usiadłem na kanapie. Wyjąłem telefon i zająłem się sobą

-Ej ty!- Usłyszałem głos tego Beniamina. Spojrzałem na niego.- Młody idziesz ze mną.- Dodał. Wyczułem w jego głosie negatywny ton.

-Po raz mówi się na mnie Nowy. Po dwa nie mów do mnie negatywnym tonem głosu. Po trzy mów o co chodzi.- Powiedziałem chowając telefon do kieszeni.

-Zrobiłeś trzy błędy na wezwaniu.- Powiedział nowy szef.- Powiedziałeś tym dzieciakom gdzie zabieracie pacjenta, zabraliście symulanta oraz nie zabraliście go bez rodziców.- Wstałem na te słowa. Podszedłem do niego.

-A ty się teraz nie odzywaj. Ja dobrze znam zasady panujące na wezwaniach. Chłopak nie symulował, było narażenie życia i zdrowia, a poza tym chłopak musiał być zabrany jak najszybciej do szpitala. Nie było czasu na powiadamianie jego rodziny.- Powiedziałem lekko wkurzony na nowego lekarza.

Dom czy Wojsko?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz