Miesiąc miodowy.

16 0 0
                                    

Michał poraz kolejny mnie zaskoczył, wykupił nam prywatną limuzynę. Kierowca zawoził nas tam gdzie chcieliśmy, w środku piliśmy szampany, wino ahh żyło nam się jak w raju. Ale niestety trzeba było wrócić do Polski. Gdy po paru godzinach lotu wsiedliśmy do samochodu poprosiłam męża żebyśmy pojechali na cmentarz. Chciałam o wszystkim opowiedzieć mamie. Wracając z cmentarza zaczęli kręcić mi się w głowie. Michał wziął mnie na ręce i poszliśmy do samochodu. Wzięłam parę łyków wody i pojechaliśmy do domu. Przywitała nas mama Michałka, z ciepłym obiadkiem. Zjadłam że smakiem i położyłam się bo byłam bardzo zmęczona podróżą. Przyszedł do mnie mąż, przytulił mnie i razem zasnęliśmy. Gdy się obudziłam była godzina 19.23, Michała ze mną nie było. Ale gdy rozejrzałam się po pokoju zauważyłam go jak rozpakowywał walizki. Chciałam mu pomóc lecz powiedział, że sobie sam poradzi. Więc ja leżałam i patrzyłam na niego. Zastanawiam się czy nie zacząć starać się o dziecko. Więc zapytałam go czy chciał by mieć dzieci, odpowiedział, że marzy mu się dwójka. Więc powiedziałam, że możemy spróbować. Tylko był jeden problem, nie byliśmy sami, ale postanowiliśmy, że zrobimy to jutro. Nagle przyszła jego mama do pokoju, wydaje mi się, że słyszała naszą rozmowę bo powiedziała, że wyjeżdża na parę dni. Od razu gdy wyszła Michał rzucił mnie na łóżko i zaczął namiętnie całować. Zaczął mnie rozbierać, spędziliśmy upojną noc. Następnego dnia zrobiłam test ciążowy, okazał się, że jest negatywny. Za razem było mi smutno ale też się cieszyłam bo nie była jeszcze gotowa na bycie mamą. Powiedziałam o tym Michałowi, powiedział żebym się nie martwiła i napewno kiedyś się uda. Postanowiłam, że sprzedam moje dawne mieszkanie, i za wspólne pieniądze kupimy swoje mieszkanie bo mieszkanie z mamą było trudne i nie mieliśmy prywatności. Około miesiąc później udało się sprzedać mieszkanie za 300tyś, Michał dołożył swoje 450tyś, nie braliśmy kredytu bo mieliśmy wystarczającą ilość pieniędzy. Kupiliśmy mieszkanie za 360tyś, 4 pokoje. Za resztę pieniędzy zrobiliśmy remont.  Po pół roku mieszkanie było gotowe. Ponownie zaczęliśmy starać się o dziecko, tym razem się udało. Michał codziennie rozmawiał z dzieckiem przez brzuch.
Przez USG dowiedzieliśmy się, że to chłopiec. Bardzo się ucieszyliśmy bo chcieliśmy żeby na początku był chłopiec a później dziewczynka. Nadszedł dzień porodu, wszystko poszło szybko i bez problemu. Po tygodniu wypisali nas do domu, przyjechaliśmy w czasie jak nie było nas w domu Michał udoskonalił pokój dla naszego synka. Daliśmy mu imię bardzo popularne, Franek. Minęły dwa lata, zaczęliśmy starać się o drugie dziecko. Znowu się udało, tym razem była to dziewczynka. Poród poszedł bez problemu daliśmy jej imię po siostrze Michała, która niestety zmarła gdy miała parę miesięcy. Milenka (córka) była zdrowa jak ryba tak samo jak Franek (syn). Gdy Franek miał 4 latka, a Milenka 2 postanowiliśmy, że kupimy pieska. Był to Jack Russell Terrier.

Nazwaliśmy go Tofik

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Nazwaliśmy go Tofik.

"Przyjaciółka" mojego taty.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz